Ostatnio na blogach w zapowiedziach ,,Przez burze ognia” to chyba jeden z najczęściej pojawiających się tam tytułów. Ja również uległam fazie fascynacji i w końcu się skusiłam. Veronica Rossi stworzyła powieść wzruszającą, a zarazem zaskakującą i pełną tajemniczości.
Aria, chcąc przypodobać się Sorenowi wybrała się razem z Paisley do kopuły, choć było to zakazane w ich społeczności. Miała nadzieję, że dowie się od chłopaka czegoś o matce, od której dość długo nie było żadnych wiadomości i obawiała się, że coś mogło jej się stać. Po dotarciu na miejsce bohater postanowił raz jeszcze z dwoma znajomymi rozpalić ogień, choć mogło to grozić spaleniem całej okolicy i mieszkańców zamieszkujących tamtejsze tereny. Dziewczyny chciały się sprzeciwić, jednak Soren skutecznie im to uniemożliwił. Udało im się dotrzeć do kopuły, włączyć nagrywanie, jednak wtedy sprawy wymknęły się spod kontroli…
Akcja toczy się dwuwątkowo. Losy Arii są przeplatane z tematem Peregrina. Z czasem stają się sobie coraz bliżsi, choć pochodzą z różnych plemion. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna…
Gdy czytałam tą książkę miałam nieodparte wrażenie, jakbym miała przed oczami zmodyfikowaną sagę ,,Zmierzchu”. Perry potrafił wyczuwać nastroje innych ludzi, robiąc to wbrew swojej woli. Miał także zdolność widzenia nawet w nocy. Dwa plemiona również były do siebie wrogo nastawione, choć w chwili zagrożenia ich członkowie stali się dla siebie sprzymierzeńcami. Jeden z bohaterów potrafił także czytać w myślach, gdy dotknął czyjejś ręki. Były także kule ognia, które parzyły w rękę przeciwnika i wiele innych rzeczy.
Nie umniejsza to jednak zasług autorki, tą pozycję przeczytałam z wielką przyjemnością, choć muszę przyznać, że na początku trochę mnie nużyła. Pisarka jednak doskonale stopniowała napięcie i z czasem akcja się rozwinęła. Dla czytelnika najbardziej zaskakujący będzie chyba finał książki. Ja nawet się nie spostrzegłam, kiedy ją skończyłam. Zakończenie zachęca do sięgnięcia po następną część.
Muszę przyznać, że nie bardzo lubię czytać serię, gdyż zawsze nie mogę się doczekać dalszych losów bohaterów. Stopniuje to napięcie, czytelnik na pewno będzie zachwycony. Ja nie mogłam się już doczekać końca tej pozycji.
Niespodziewanie autorka ujawniała niektóre zaskakujące fakty, nie zdradziła jednak wszystkiego, otwierając sobie furtkę do rozwinięcia tych wątków w następnych tomach.
Pozycję uważam za bardzo dobry debiut autorki. Napisana jest w sposób prosty, zrozumiały. Czyta się ją bardzo szybko, z czasem coraz bardziej wciąga, ja nie mogłam się od niej oderwać. Przeczytałam ją bardzo szybko, nie wyobrażam sobie, żeby zostawić ją sobie na następny dzień do doczytania. Nie wytrzymałabym w niewiedzy!
Szczerze nie za bardzo przepadam za historiami science fiction, jednak na tą pozycję postanowiłam się skusić i nie żałuję swojej decyzji. Już nie mogę się doczekać dalszych losów bohaterów.
,,Przez burze ognia” to od dawna wyczekiwany bardzo dobry debiut autorki, który z pewnością spodoba się miłośnikom tego gatunku, choć myślę, że nie tylko im. Czasem warto sięgnąć po coś nowego i zmienić swoje gusta, ja tak zrobiłam i mogę z czystym sumieniem polecić.
Moja ocena : 9/10