Eine Kleine Trup recenzja

Przeżarta i infantylna

WYBÓR REDAKCJI TYLKO U NAS
Autor: @ziellona ·3 minuty
2020-05-01
4 komentarze
17 Polubień
Poprosiłam o tą książkę, którą otrzymałam z klubu recenzenta nakanapie.pl, głównie ze względu na tytuł. Autorki nie znałam, pierwszej części nie czytałam, ale miałam nadzieję na fajną powiastkę, co humorystycznie sugerował tytuł.

Prawdopodobnie jednak "nie jestem targetem" dla tej książki. Poza fajnym tytułem, niestety nie urzekło mnie nic. Pozwólcie, że wyjaśnię dlaczego.
Otóż, jest to druga część przygód samozwańczego detektywa o wielkim imieniu, Amadeusz i równie twardym nazwisku, Wagner. Nie czytałam pierwszego tomu, stąd spodziewałam się mocnego charakteru głównego bohatera. W zamian dostałam maminsynka, ciaparygę i "mameję bez charakteru". Gdyby jeszcze autorka pokusiła się o pokazanie dorosłego człowieka, który po przyjeździe w rodzinne strony, ulega naciskom rodzicielki i staje się uległy jak baranek, może by to miało jakiś sens. A tak, niestety, bezbarwnie i nijako. Do tego stopnia, że nawet nie odczuwamy z bohaterem (choć to słowo w tym przypadku, jest naciągnięciem semantycznym) pierwotnego strachu przed nauczycielka muzyki, która poniewiera nim i całą reszta klasy, jak chce. Nie wyobrażam sobie nawet takiej sytuacji, jak ta przedstawiona w książce.
Kiedy w końcu nauczycielka ginie (co było do przewidzenia), rozpoczyna się dochodzenie detektywa-amatora, któremu wyraźnie zakazała tego "mamusia" oraz ksiądz. Dochodzenie bez policji, bo oczywiście wezwanie policji zostało zakazane przez mamusię. Wspomniana mamusia ukazana jest jako rządząca wszystkim i wszystkimi, na bazie kartaczy i zup ogórkowych (czy pomidorowych), którymi kolokwialnie mówiąc "zamyka gębę" synalkowi. Kilka razy musiałam sprawdzać, czy rzeczony synalek ma lat 10, czy też jest w teorii dorosłym człowiekiem, który ukończył studia i jest muzykiem w Filharmonii.

Spodziewałam się (zapoznawszy się z biografią autorki) nieinwazyjnego pokazania wsi podlaskiej, jej charakteru, mieszkańców i kuchni, tak zachwalanej na okładce przez wydawcę. Niestety i tu się pomyliłam. Wieś przedstawiona (jeśli w ogóle) została na zasadzie porównania pięknych willi tych okropnych bogaczy i wielkiej biedy "podlaskich bidoków". Ten kontrast może by się i udał, gdyby autorka nieco dokładniej opisała te różnice, zagłębiła się w charakter wsi i mieszkańców, ale może ja za dużo wymagam. W moim odczuciu zostały tu przedstawione stereotypowe różnice w sposób toporny i pozbawiony finezji.

Do tego jedzenie... na okładce wydawca wspomina iż jest to "porywający kryminał kulinarny z kartaczami, kiszką ziemniaczaną i sękaczami w tle". Nie zgadzam się absolutnie. Niestety, zamiast na urokach kuchni podlaskiej, autorka skupia się na ilościach żarcia wchłanianych przez Amadeusza. Tak, właśnie żarcia, a nie jedzenia. Zamiast poczuć się głodna i zatęsknić za zapachem kiełbasy jałowcowej, czy siei prosto z jeziora, czułam jedynie obrzydzenie wynikających z opisów "tłustych paluchów wycieranych w spodnie". W moim odczuciu kryminały kulinarne są po to, aby zachęcić do zapoznania się z daną kuchnią regionalną. Tu nastąpiło coś zupełnie odwrotnego - gdybym nie znała podlaskich smakołyków, obawiam się że nic nie zachęciłoby mnie do ich poznania.

Główny, z braku innego słowa, bohater, wedle ilości pochłanianego jedzenia, powinien się toczyć. W książce pojawia się mnóstwo wątków, które naprawdę można było fajnie rozwinąć, chociażby wspomniany charakter "Polski B", różnice w zachowaniach, prześladowania dzieci w szkole. Można było nawet pokazać, jak różne osoby, wzajemnie się prześladujące i wytykające palcami, solidaryzują się w niechęci do nauczycielki. Autorka wyraźnie chciała pokazać tematy tabu, ale kompletnie jej to nie wyszło.

Również język powieści mnie zaskoczył. Zamiast pokazać regionalny dialekt, zamiast pozwolić dzieciom mówić "po dziecinnemu", autorka uczepiła się poprawności języka polskiego. I niestety w kilku miejscach przesadziła z tą poprawnością. W wielu miejscach zaskakując infantylnością. Być może w założeniu miała być to książka dla młodzieży, ale jeśli tak, to fabuła powinna jednak zostać nieco zmieniona na potrzeby młodszych czytelników.

Mimo wszystko książkę czytało się przyzwoicie i szybko. Główne zarzuty z mojej strony są zatem takie: miałkość głównych postaci, brak dochodzenia na jakimkolwiek poziomie, język nijaki i przeżarta fabuła. Nieapetyczna i niesmaczna.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-10-05
× 17 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Eine Kleine Trup
Eine Kleine Trup
Olga Warykowska
6.4/10

Podlaskie dni są spokojne, pełne kartaczy, sękaczy i ryb. Do czasu, aż ktoś nie umrze… Podlaskie dni są spokojne, pełne kartaczy, sękaczy i ryb. Do czasu, aż ktoś nie umrze… Amadeusz Wagner, drugi f...

Komentarze
@Danuta_Chodkowska
@Danuta_Chodkowska · ponad 4 lata temu
Czytałam część pierwszą i może dlatego odbieram inaczej tę książkę. Polubiłam Amadeusza, mimo mojej wielkiej niechęci do ludzi jedzących ponad miarę. W pierwszej części pokazał charakter, nawet mi zaimponował - jest to oczywiście moje zdanie, ale z racji osoby Amadeusza zaczęłam tę książkę czytać.
Fakt, że jego mama, jak dla mnie jest przeokropna z tym kultem jedzenia i "dobrego (?) wyglądu" - i niestety, jeszcze straszniejsze jest to, że takie osoby naprawdę są ...
× 1
@ziellona
@ziellona · ponad 4 lata temu
:) to ja tu nic nie napiszę :) i poczekam aż przeczytasz tą drugą część. Bo to co najbardziej (oprócz ludzi) lubię na kanapie, to skrajnie różne opinie. I dyskusje nad (właściwie pod) nimi.
× 1
@LiterAnka
@LiterAnka · ponad 4 lata temu
Tyle razy juz zraziłam sie do książek z wydawnictwa novae res, że nie ryzykuję czytania i recenzowania ich, bo prawdopodobieństwo trafienia na coś wartego poświęcenia czasu jest nikłe. No przykro mi, takie mam doświadczenia.
× 1
@ziellona
@ziellona · ponad 4 lata temu
Doświadczenie to rzecz bezcenna, powiadają :) A na powaznie - ja się nie sugerowałam nigdy wydawnictwami, bo czasem takie piękne perełki wypuszczają niewielkie i ze złą sławą, wydawnictwa. A niekiedy najlepsze wypuszczają babole. (wyjątkiem jest Rewasz, ale to moja miłość wielka od zarania dziejów.) Ja z kolei nie przepadam za debiutami, bo okrutnie zakładam, że autor(ka) dopiero się uczy. I czasami się mylę tak strasznie... :)
@Asamitt
@Asamitt · ponad 4 lata temu
Mmm.. mam podobnie. Na ten moment, to jedyne wydawnictwo, które mi się źle kojarzy, tak ze względu na treści jakie promują, jaki korekty, których unikają:/
× 1
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
A wiesz, chciałam przeczytać. Ale jak to o jakimś wymoczku niedojdzie to nie. Podchodzę do takich dup wołowych bardzo emocjonalnie, nieważne czy typ jest prawdziwy czy zmyslony. To znaczy nienawidzę od razu i najchętniej bym rozszarpala albo w ofierze Lalce złożyła.
@ziellona
@ziellona · ponad 4 lata temu
Biedna Lalka. Czemu się nad nią tak znęcasz?
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
Ona lubi pacać łapką truchelka jeśli jakieś znajdzie. Albo upoluje, teraz za muchami lata.
@ziellona
@ziellona · ponad 4 lata temu
No to ten truchełek byłby za gruby, za tłusty i taki "mało-pacliwy"
Eine Kleine Trup
Eine Kleine Trup
Olga Warykowska
6.4/10
Podlaskie dni są spokojne, pełne kartaczy, sękaczy i ryb. Do czasu, aż ktoś nie umrze… Podlaskie dni są spokojne, pełne kartaczy, sękaczy i ryb. Do czasu, aż ktoś nie umrze… Amadeusz Wagner, drugi f...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Mała wiejska społeczność, w której wszyscy się znają. Każdy wie o każdym wszystko. Absolutnie wszystko. Kto z kim, po co i dlaczego. W idealną wiejską sielankę wypełnioną kartaczami, sękaczami i gołą...

@Zaczytane_koty @Zaczytane_koty

Od zawsze lubię kryminały, ta książka wciąga od samego początku a na dodatek trochę bawi sprawia, że jesteśmy głodni. Amadeusz Wagner flecista Filharmonii Wrocławskiej wyjeżdża na przymusowy urlop do...

PA
@paulina.gasior1

Pozostałe recenzje @ziellona

Dziennik Włoski. Umbria i Toskania
Czy to reportaż? Czy dziennik? Czy...

Łatwo nie było... Bo jest to dziennik wybitny. Bo jest to dziennik wymagający. Bo jest to dziennik – zwyczajnie dobry, choć... ...to wcale nie jest dziennik. Ma swoje ...

Recenzja książki Dziennik Włoski. Umbria i Toskania
Rozbudzona harfa. Baśnie i legendy z całego świata
Tego jeszcze nie było... między wierzeniami, baśniami i ...

Od pierwszych stron widzę, że jest to dokładnie to, czego oczekuję po baśniach i legendach. Dlaczego? - bo genialnie zapełnia lukę między dywagacjami etnograficznymi (ni...

Recenzja książki Rozbudzona harfa. Baśnie i legendy z całego świata

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka