I See You Everywhere recenzja

Ivy, to pisarka, skrywająca się pod pseudonimem. Kryminały, które pisze są owiane ogromną popularnością, a Mia Flores (autorka) znana jest przez większość osób. Jej prawdziwe oblicze okryte jest tajemnicą. Przeszłość sprawia, że Ivy chce uciec z Nowego Jorku i rozpocząć nowe życie. Staje się właścicielką domu w Sarasocie. Cisza, spokój, piękna okolica i...sąsiad, mężczyzna, który jest jej przeciwieństwem.

Nicolas to mężczyzna, który na pierwszy rzut oka sprawa wrażenie "typa spod ciemnej gwiazdy", przynajmniej według Ivy, a takich facetów chce unikać. Nie ma jednak żadnych możliwości, żeby nie uznać go za przystojnego i bardzo pociągającego. Jego standardową pracą jest prowadzenie studia tatuażu, ale dodatkową kasę czerpie również z innego źródła.

Ufff, ale ja się dobrze bawiłam przy tej historii. Zdecydowanie należy ją zaliczyć do tych książek, które pozwalają na odcięcie się, może na wyciągnięcie z zastoju, jeśli w takim akurat jesteście.
Nie jest skomplikowana fabularnie, ale ta fabuła wciąga i nie chce puścić! Mamy do czynienia z przyjemnymi bohaterami, którzy wywołują uśmiech na twarzy. To postacie, z którymi idealnie byłoby spędzić czas w prawdziwym życiu. Chociaż przyznam szczerze, że chciałabym dowiedzieć się o nich odrobinę więcej, niż było mi dane. Sama ich relacja była dla mnie ciekawa, ale minimalnie brakowało w niej głębi, pożądanie zdecydowanie wysunęło się na pierwszy plan. Oczywiście, uczucia nie zostały tu pominięte, ale te pośrednie zostały gdzieś po drodze przyćmione.

Ivy i Nico na początku drą ze sobą niezłe koty, później ta niezwykła gra obiera nieco inny kierunek, w którym zabawa w kotka i myszkę nabiera tempa i bardzo przyjemnej pikanterii. Zegar tyka i czytelnik tylko czeka na wybuch, a nie od dziś wiadomo, że dobra relacja hate-love, powinna tak działać.

Jeśli lubicie docinki, przekomarzanki, sarkazm i odrobinę dobrego humoru, będzie to historia dla Was. Szczególnie spodoba Wam się połączenie Nico-Dylan, bo tych dwóch razem, nie ma zahamowań. Do tego wspomniany przeze mnie motyw hate-love połączony z relacją sąsiedzką I przepis na książkę na poprawę nastroju jest.

Styl Autorki przypadł mi do gustu. Posługuje się przyjemną, prostą stylistyką, co powoduje, że historię czyta się bardzo płynnie.
Bardzo doceniam fakt, że treść łączy się z powiedzeniem, żeby nie oceniać książki po okładce. Ludzie potrafią nas pozytywnie zaskoczyć, pozwólmy im na to.