Zgłoba recenzja

Puzyńska cytuje Cobena (dosłownie) :)

Autor: @Bartlox ·4 minuty
2023-05-26
Skomentuj
11 Polubień
"Ile tu było kryminału w kryminale?". Często zadajemy sobie to pytanie, czytając powieści przypisane do tego gatunku wydane w ciągu ostatnich kilku dekad, prawda? W wypadku książek Puzyńskiej, z jej ambicjami psychologicznymi, obyczajowymi, historycznymi i rustykalnymi, może nawet częściej niż w wypadku innych autorów. No to w tym wypadku młoda pisarka chyba trochę wzięła się na ambicję i dała nam coś, czego nader istotne fragmenty, zapewne dużo ponad 50% tekstu, to jest jak najbardziej pełnokrwisty kryminał. Cóż, "Zgłobę" rozpoczyna cytat z Cobena, twórcy, o którym można powiedzieć wiele, ale akurat nie to, że nie umie w powieść poświęconą tysiącu różnych spraw wpleść nader klasycznej historii kryminalnej - widocznie lektura jego dziełek owocuje teraz w pisarstwie pani Kasi. I tak mamy tu wcale dobrze zrobioną grę z czytelnikiem - "A widzisz, to jest dokładnie odwrotnie niż się spodziewałeś" (tak, mam tu na myśli motyw z "Musimy porozmawiać"), tak dobrze, że aż szkoda, że całość mieści się na dwóch trzech czy stronach, mamy przypominanie sobie różnych szczegółów ze śledztwa, mamy jeżdżenie od więzienia, poprzez kostnicę, do ośrodka dla nerwowo chorych, mamy postać, która pojawia się w dwóch miejscach powieści, a my powinniśmy skojarzyć, że to ta sama osoba, mamy błędne założenia osób prowadzących śledztwo, mamy Dobrego Faceta, Który Na Takiego Nie Wygląda, mamy wreszcie... cóż, normalne (no, z grubsza) śledztwo, prowadzone - zaznaczmy to - w znacznym stopniu wewnątrz jadącego auta - wiadomo jak zamknięcie na tak małej powierzchni może działać na ludzi i rozwój ich wzajemnych relacji.

Kwestia tego, na ile są to elementy specyficznie cobenowskie, na ile zaś ogólnogatunkowe, może zapewne pozostawać przedmiotem dyskusji, ale powiedzmy to wprost - to wszystko całkiem nieźle działa. Wciągamy się w to dochodzenie (no, mniej - więcej), czekamy na rozwiązanie sprawy. Nawet ta końcowa rozpierducha wyszła w miarę fajnie, choć rzucał się w oczy fakt, że Puzyńska ma niewielkie doświadczenie w konstruowaniu tego typu scen. Podkreślmy to, czekamy na to rozwiązanie sprawy niezależnie od tego, na ile jesteśmy emocjonalnie związani z ofiarą tej, konkretnej, zbrodni (albo i nie zbrodni, to, czy w ogóle miała ona miejsce również jest przedmiotem ustaleń).

Właśnie, postacie i nasza relacja z nimi. Nader łatwo zauważyć, że pisarce bardzo zależało na tym, byśmy taką relację złapali od razu, od samego początku, bez chwili zwłoki. Rzecz ciekawa, tyczy to w równym stopniu nowych bohaterów, wprowadzonych na potrzeby tej konkretnej powieści (w ich wypadku zresztą czasem aż lekko zahacza to o śmieszność), jak i naszych starych znajomych. Tak, każdy, dla kogo byłby to pierwszy kontakt z pisarstwem Puzyńskiej z miejsca wiedziałby jacy są Klementyna, Daniel czy Malwina, ba, wiedziałby też całkiem dobrze, jaka sieć wzajemnych emocjonalnych relacji ich łączy. I, trzeba przyznać, to wszystko również jakoś tam działa, nie dość, że jesteśmy z tymi ludźmi, to niektórzy z nich - tak, mam na myśli tych "jednoodcinkowych" - mają potencjał, by na dłużej pozostać w naszej pamięci. Tak przez p*jebanie, jak i przez różne odcienie normalności.

No, okej, autorka trochę sobie ułatwiła w tym względzie zadanie przez to, że widzimy ich w aż tylu planach czasowych, jako dzieci, potem jako jakoś tam przypominających te dzieci a jakoś od nich różnych młodych dorosłych. Ale to przecież też trzeba umieć zrobić.

Widać także wyraźnie, że w finale pisarce bardzo zależało na efekcie katharsis. Coś się skończyło, jakieś koszty wszyscy ponieśliśmy, więc niech coś dobrego z tego wyniknie. Niech nas to oczyści. I to, niespodzianka, też działa. Też czujemy to oczyszczenie. Taki oddech, że teraz będzie może lepiej (ba, Klementyna prowadzi sobie w tej scenie niezobowiązującą rozmowę :) ).

Hmmmm, to przypadek, że do tej pory pisałem o "greckim katharsis" (czy tam czasem "elementach greckiego katharsis") w moich reckach (liczba mnoga, tak, zdaje się, że było tego więcej niż jedna) dziełek Cobena? :)

Okej, dodajmy dla porządku - wszystko to jest wciąż w znacznym stopniu oblane sosem takiej typowej Puzyńskiej niezborności. Każdy, kto zna tę pisarkę wie mniej więcej co mam na myśli - ciągle ma się wrażenie, jakby autorka nie do końca panowała nad całą historią. Jakby pisała często niespecjalnie czytając to, co wychodzi jej spod klawiatury. Tu jest tego pewnie sporo mniej niż zazwyczaj, ale nie można powiedzieć, by to zjawisko całkiem w tym tomie zanikło. Cóż, niektórzy powiedzieliby zapewne, że tylko dodaje to tekstowi uroku :)

Swoją drogą to obok tych Cobenowskich (próby naśladowania jego śmieszkowato-ironicznego stylu są w powieści zawarte w ilościach zupełnie śladowych, napiszę przy okazji), widać w "Zgłobie" także wpływy pewnego polskiego pisarza piszącego literaturę megapopularną. Postacie układają playlisty i mamy erudycyjne wzmianki o zwyczajach seryjnych morderców. Resztę dopowiedzcie sobie sami ;)

Bardzo mocne 7/10, z całą sympatią dla Cobena i prób rozwijania się poprzez lekturę przez panią Puzyńską :)

Moja ocena:

× 11 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zgłoba
Zgłoba
Katarzyna Puzyńska
7.0/10
Cykl: Lipowo, tom 15

Do Lipowa przybywa tajemnicza kobieta. Daniel Podgórski zgadza się pomóc jej w śledztwie dotyczącym mężczyzny niesłusznie oskarżonego o cztery morderstwa. Mieszkańcy maleńkiego Puszczykowa boją się ...

Komentarze
Zgłoba
Zgłoba
Katarzyna Puzyńska
7.0/10
Cykl: Lipowo, tom 15
Do Lipowa przybywa tajemnicza kobieta. Daniel Podgórski zgadza się pomóc jej w śledztwie dotyczącym mężczyzny niesłusznie oskarżonego o cztery morderstwa. Mieszkańcy maleńkiego Puszczykowa boją się ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Katarzyna Puzyńska - polska autorka kryminałów, z wykształcenia psycholog. Przez kilka lat pracowała jako nauczyciel akademicki na wydziale psychologii. Teraz całkowicie skupiła się na realizowaniu s...

@Marcela @Marcela

Książka "Zgłoba" autorstwa Katarzyny Puzyńskiej to mieszanka tajemnicy, historii przesiąkniętej klątwami i kryminalnego śledztwa. Fabuła rozpoczyna się, gdy tajemnicza kobieta przybywa do Lipowa i pr...

@Malwi @Malwi

Pozostałe recenzje @Bartlox

Cienie pośród mroku
Cienie dobrego Mroza?

Pojawienie się Wielce Tajemniczych Symboli ==> Rozkminianie Wielce Tajemniczych Symboli ==> Wyjście na jaw faktu, że Wielce Tajemnicze Symbole nie miały żadnego znaczeni...

Recenzja książki Cienie pośród mroku
Mrok
Niezbornie, niezgrabnie, na siłę

„Jego powieści to właściwie tylko dialogi” – takie oto zdanie zdarzało mi się raz czy dwa słyszeć lub czytać, gdy ktoś chciał skrytykować twórczość któregoś z najlepiej ...

Recenzja książki Mrok

Nowe recenzje

Zimowa Księga Ludmiły
Zimowe wspomnienia
@maciejek7:

"Zawsze fascynowało mnie, jak jedna osoba albo jedno na pozór nieistotne wydarzenie potrafi sprawić, że nasze życie skr...

Recenzja książki Zimowa Księga Ludmiły
Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Jak stworzyć idealny romans historyczno-bridger...
@wilisowskaa...:

Książka „Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni” jest językowo współczesna, pomimo akcji dziejącej się w 1816 roku. Je...

Recenzja książki Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Bliska sobie
Niby nic, a jednak
@phd.joanna:

Po pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...

Recenzja książki Bliska sobie