Baśń o wężowym sercu recenzja

Radek Rak „Baśń o wężowym sercu, albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli”, czyli uwodzicielski rytm języka

Autor: @Orestea ·4 minuty
2020-05-07
1 komentarz
8 Polubień

„[…] przyszłość tworzyć może każdy, kto chce, ale do tworzenia przeszłości trzeba wielkiej czarodziejskiej mocy albo sprytnego umysłu”. [s. 167].

„Baśń o wężowym sercu..." to książka wymagająca, ale doskonała

Pięknie napisana. Jest w niej melodia języka, takiego jakim opowiadało się historie w długie noce. To nie jest fraza, którą się pisze, choć i zapisana wybrzmiewa w pełni. Ale weźcie i przeczytajcie przynajmniej fragmenty na głos. Jest u Raka potężne dziedzictwo kultury oralnej, ulotnej, zmiennej i niezwykle kontekstowej.

Jest w „Baśń o wężowym sercu” rozbuchana wyobraźnia, nieskrępowana, zdolna do pokazania największego okrucieństwa, ale tak, że nie czujemy potrzeby odwracania spojrzenia, tylko pochylenia się nad wydarzeniem i zastanowienia się nad nim i dolą jego uczestników. Konwencja baśni, a w zasadzie to realizmu magicznego, odbiera bowiem wydarzeniom trochę pornograficznej dosłowności i dokumentaryzmu, i nakłada na nie filtr.
Patrzymy zatem na Jakóba, a trochę i na siebie, i widokowi temu, rozmytemu i pokrytemu warstewką magii i poezji, możemy stawić czoła.

No i przyroda! Pamiętacie jeszcze ze szkoły te wszystkie „Przyroda w Nad Niemnem”? „Puszcza w Panu Tadeuszu?” „Rola natury w Chłopach Rejmonta”? No właśnie. U Radka Raka jest lepiej. Nie tylko więcej (ktoś niedawno uświadomił mi, że więcej = prawie zawsze równa się lepiej, testuję na Was to oburzające oświadczenie😇), ale i lepiej. Narracja w „Baśni o wężowym sercu” oddycha z przyrodą. Natura jest wszędzie, dosłownie - wdziera się wszędzie!
Nie tylko do szlacheckiego dworku.
„Roślinność tętniła nie tylko na zewnątrz dworu. Pnącza wdarły się do salonu i gabinetu jaśniepana, a w przedpokoju płożyły się ogromne dynie. W sypialni całe łoże porosło makami, choć pora na maki dawno już przecież minęła. Starego zaś pana, Stanisława, który od kilku lat cierpiał na paralusz i jeździł w fotelu z kółkami, całkowicie oplótł pachnący powój, tak że wystawały spod niego tylko gładkie jak marmur dłonie”. [s. 59].

Widzicie jak pięknie Rak stawia sprawy na głowie? Nie dość, że natura wdziera się do królestwa cywilizacji i przejmuje nad nim władzę, to jeszcze sprawia, że człowiek - pan stworzenia - wygląda jak rzecz, przedmiot, jak marmurowa rzeźba. Wszystko staje na głowie.

Ale natura wg Raka nie zapisała się do new age i nie stała się bujną acz łagodną matką, co to to nie.
„Przyroda to jednak kurwa jest. Nie pojmuję, jak można było napisać w świętych księgach, że Bóg stworzył świat i wiedział, że to było dobre. Chuj tam dobre. Każdy każdego żre i nic nie ma, tylko strach, choroba i zdychanie”. [s. 192]

Pięknie i ładnie, powiecie, ale o czym jest ta „Baśń o wężowym sercu...”?

No jak to, o Jakubie Szeli! Chłopaku, który „nie ma serca, więc nie jest sobą. A nie będąc sobą, może być kimkolwiek” [parafraza cytatu s.143] i który sprowadzi sporo zamieszania i nieszczęścia na wszystkich, łącznie z samym sobą.

Poznajemy go, kiedy jest młodzieńcem i pracuje u Żyda-karczmarza. Nurkujemy, prowadzeni przez Radka Raka, głęboko w świat XIX „Galilei” i poznajemy historię Kóby. Towarzyszymy dorastaniu i rozwojowi tej kontrowersyjnej postaci. Jesteśmy z nim od pierwszych zadurzeń po rzeź. Co łączy jedno z drugim? Jaki szereg krzywd, odczutych i wyrządzonych, prowadzi do takiego końca? Jaką drogę wewnętrzną przebywa Jakób, by z chłopca sprowadzającego bezpiecznie lunatyczkę z dachu, stać się kimś, kto budzi tak wielkie przerażenie? Jak głęboko trzeba zejść do krainy Króla Węży, żeby… nie, o tej podróży wewnętrznej nie opowiem. Przeczytajcie, bo warto. I pamiętajcie, że:
„Jeśli przyjrzeć się czasowi, widać wyraźnie, że to, co ważne, zawsze zaczyna się od spraw błahych. Od byle czego zaczynają się miłości, te przynoszące szczęście i te przynoszące ból, i te, które przynoszą jedno i drugie. Od byle czego wybuchają wojny, w których giną wielkie rzesze ludzi, a ci, co przeżyli, pustynnieją gdzieś głęboko w środku i od tego spustynnienia trudno ich czasem nazywać ludźmi”. [s. 31]

„Baśń…” pokazuje napięcia między chłopami a panami i korzysta z całego arsenału środków stylistycznych. Nie będę doktoryzować się z tego tematu, ale prześledźcie go. Zobaczcie, że kiedy narrator (który jest niezwykłym kameleonem i pięknie kryje się za zasłonami ze słów!) pisze o szlachcie, zwłaszcza w początkowych fragmentach powieści, zawsze pisze „pan wyszli, przyszli, przyjechali”. Chłop zaś „wyszedł, przyszedł, przyjechał”. Panowie są inni nie tylko gramatycznie i kulturowo, ale i biologicznie: „część bycia panem, to zjadanie innych” i „”Móc zjadać inne stworzenia, to mieć nad nimi władzę” [s. 234]

Ach, te zaprzeczenia!

Historia i baśń splatają się w powieści Radka Raka, jak pasma w warkoczu dziewczyny, raz jedno, raz drugie wychodzi na plan pierwszy. W „Baśni…” uwiodło mnie szczególnie jedno: właściwie każda opisana historia jest od razu zaprzeczona! Kończy się opowieść i rozdział jej poświęcony i bah! Następny zaczyna się od „ale może to wcale tak nie było”. Stoisz czytelniku na ruchomych piaskach i twoją decyzją jest, w co uwierzysz i jak słowa narratora zinterpretujesz.

Zakończę zachętą do czytania.
„Nie oglądaj się. […] Oczy masz z przodu, a nie na dupie, żebyś patrzał przed siebie, a nie na to, co minęło”. [s. 234]

Radka Raka „Baśń o wężowym sercu, albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli” jest takim właśnie zapatrzeniem się w to, co minęło. Zapatrzeniem, które pozwala lepiej zobaczyć, co jest tu, teraz, w nas.


Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-05-06
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Baśń o wężowym sercu
2 wydania
Baśń o wężowym sercu
Radek Rak
8/10
Seria: Kontrapunkty

Baśń jest próbą stworzenia na nowo mitologii Galicji. Nie jest powieścią historyczną, i choć napisana z dużym szacunkiem dla ówczesnych realiów społecznych, obyczajowych i politycznych, to zawieszona ...

Komentarze
@Almaranth
@Almaranth · prawie 4 lata temu
Dobra, namówiłaś mnie :)
Baśń o wężowym sercu
2 wydania
Baśń o wężowym sercu
Radek Rak
8/10
Seria: Kontrapunkty
Baśń jest próbą stworzenia na nowo mitologii Galicji. Nie jest powieścią historyczną, i choć napisana z dużym szacunkiem dla ówczesnych realiów społecznych, obyczajowych i politycznych, to zawieszona ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Powiadają, powiadają... Któż nie lubi zasłuchiwać się w takie tajemnicze "powiadania", przesycone folklorystycznymi krajobrazami, dziejami i urokliwym klimatem spowitym w mrocznej i baśniowej mgle? ...

@spirit87 @spirit87

Rozumiem zachwyt nad tą książką. Zachwyca język, którego już nie ma: wszystkie „minęło mało wiele czasu” czy „rozchwierutane cienie” „wyradzające się w przedziwne kształty” w „wieczornej śreżodze” ...

@Leeloo @Leeloo

Pozostałe recenzje @Orestea

Wieczne igrzysko. Imię duszy
„Imię duszy” Jakuba Pawełka, czyli piekło, polityka i wielka cierpiętnica

Jakby to powiedzieć… chyba już kiedyś pisałam, w jednej z moich recenzji, że jest taka grupa książęk, które nazywam zwodniczymi albo podtrutymi. To takie pozycje, które ...

Recenzja książki Wieczne igrzysko. Imię duszy
Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)
Mirosław J. Leszka, Szymon Wierzbiński, „Wodzowie Zenona i Anastazjusza I”, czyli działo się w Bizancjum!

Jeśli komuś się wydaje, że Cesarstwo Rzymskie upadło w V wieku naszej ery, to mu się tylko wydaje. Ono jeszcze jakieś tysiąc lat żyło sobie w najlepsze nad brzegami B...

Recenzja książki Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)

Nowe recenzje

Na progu zła
Na progu zła.
@Malwi:

"Na progu zła" Louise Candlish to nie tylko thriller, ale również zaskakująco głęboka analiza ludzkich emocji, które wy...

Recenzja książki Na progu zła
Szczury Wrocławia. Dzielnica
Śmierć czyhająca na każdej dzielnicy
@elutka_a:

Sierpień 1963, Wrocław Wielkie miasto nieznikające z nagłówków gazet w Polsce, jak i całej Europie. Mimo skrupulatnych...

Recenzja książki Szczury Wrocławia. Dzielnica
How Does It Feel?
Nienawiść, fascynacja, pożądanie
@maitiri_boo...:

"How Does It Feel" to jedna z mroczniejszych podróży przez świat elfów, jakie miałam okazję w swoim życiu czytać. Nasyc...

Recenzja książki How Does It Feel?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl