Recenzja książki Bojąc się jutra

Mia to młoda kobieta, jej pasją jest malarstwo. Przez przypadek poznaje tajemniczego Dawida i jego brata Mateja. Zafascynowana Dawidem, zaczyna z nim randkować. Matej ma jednak inne plany wobec niej. Kobieta staje się jego ofiarą. Czy wyjdzie z tego w jednym kawałku? Jaką krzywdę wyrządzą jej bracia Roszczenko?


Książki o "bad boyach" mają w sobie swój urok ale jest cienka linia pomiędzy okrucieństwem , a całkowitą bezdusznością. Autorka balansowała na tej linii idealnie. Mia przeszła piekło. Miałam bardzo mieszane uczucia po tej historii bo z jednej strony fabuła była intrygująca, a z drugiej trochę przewidywalna. Przez chwilę nawet myślałam, że Mia będzie miała syndrom sztokholmski,czy się myliłam? Na pewno dowiecie się w książce.
Podobnej pozycji jeszcze nie czytałam i dość miło spędziłam przy niej czas.

Zaczęło się z przytupem, wciągnęłam się od pierwszych stron. Co mi się nie spodobało na początku to tempo "motyli w brzuchu". Po jednym spojrzeniu.. Mało prawdopodobne,ale z zaciekawieniem czytałam dalej.

Dawid ledwo poznał Mie, a rościł sobie prawo do niej jak do jakiegoś przedmiotu. Nie polubiłam go ani trochę. Nawet bym powiedziała, że był trochę seksistą.
Ale im dalej brnęłam w fabułę tym bardziej chłonełam wszystkie ich emocje.
A emocji w tej książce było mnóstwo!
Dawno nie czytałam tak emocjonalnej książki i za to ode mnie wielki plus.

Stracone zaufanie trudno odzyskać.
Dawid przez jeden wybuch, zniszczył sobie drogę do jej serca. Jednak jak w życiu bywa, los potrafi być przewrotny. Każda kolejna kartka dawała kolejne pytania.
Mia to taka krucha osobowość, strasznie było mi jej szkoda. A to kolejny punkt dla autorki. Ja uwielbiam wczuwać się w książkę emocjonalnie. I przeżywać wszystko razem z bohaterami.

Podobały mi się postacie w książce, każda wnosiła coś nowego, a najbardziej brat Dawida - Aleksander, czuję, że jeszcze o nim usłyszymy. Nie zabrakło też postaci skrajnie złych. Do szpiku kości. Takich jak Matej i Gaspar. Okropni.

Zakończenie takie jakie powinno być. Ja sobie inaczej tego nie wyobrażałam. Czasami dla ukochanej osoby, musimy przejść przez piekło. Tylko czy każda miłość jest warta cierpienia? Czy czas potrafi zaleczyć wszystkie rany?

Myślę, że to udany debiut, z którym warto się zapoznać. Autorka świetnie przelewa słowa na papier i czuje, że jeszcze nas zaskoczy! Pamiętajcie, że to tylko moja opinia i moje odczucia po lekturze.
Dziękuję za możliwość przeczytania książki i życzę dalszych sukcesów!