„Kasta. Granice pokusy” kusiły mnie od samego początku, przyciągała i wabiła interesująca okładka, umieszczone oznaczenie „18+” mamiło gorącymi momentami, ale czy to wszystko spełniło swoją obietnicę? O tym już za moment.
Tytułowa „Kasta” to w moim odczuciu nic innego jak studenckie elitarne bractwo, do którego każdy chce się dostać. To właśnie oni organizują najlepsze imprezy, mają najlepsze dziewczyny, każdy się ich boi i każdy chciałby być na ich miejscu. Dziewczyny same do nich lgną i wręcz błagają o chwilę zainteresowania. Kinsley natomiast jest inna, nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Gdyby nie jej rodzice, w życiu nie rozpoczęłaby studiów na tym uniwerku. Uciekłaby od swojego brata i jego najlepszego przyjaciela (przywódców Kasty) gdzie pieprz rośnie. Jednak nie będzie jej to dane, a bractwo upomni się po nią, szybciej niż przypuszcza. Zostanie wciągnięta wbrew swojej woli w niejedną perwersyjną zabawę. Czy Kinsley podda się bez walki? Czy tym razem wygra rozum, czy może zdradzieckie ciało? No cóż, ja Wam tego nie zdradzę
Dwie młode autorki stworzyły książkę, która się zdecydowanie wyróżnia i być może szokuje. Nie ulega wątpliwości fakt, że wyryje się w pamięci czytelnika na dłużej i na pewno nie jest ona dla każdego. Cała historia przesiąknięta jest mocnymi scenami erotycznymi, co tu wiele ukrywać, w różnych możliwych konfiguracjach i to od początku do końca. Umieszczenie wspomnianego symbolu, oznaczającego tekst dla ludzi pełnoletnich, w tym przypadku nie jest tu żadną przesadą i wcale mnie on nie dziwi. Już na samym początku autorki rozpoczęły z mocnym „przytupem”, a im dalej zagłębiałam się w historię, wcale nie było lżej. Próżno tu szukać delikatności czy romantycznej miłości. Otrzymamy tu zwierzęce przyciąganie, namiętność, żądze, orgie, dzikie pożądania i przynależność do Kasty. Przyznam szczerze, że sama do końca nie wiem co mam myśleć o tej książce. Sam ogólny pomysł bardzo mi się podobał, lubię takie studenckie klimaty, ale niejednokrotnie maiłam ochotę udusić jednego z bohaterów, albo nawet i kilku jednocześnie. Młodzi mężczyźni myślący, że są wielkim bogami, a każda kobieta tylko czeka na ich znak, aby tylko rozłożyć przed nimi nogi. Albo, że mogą robić wszystko kobiecie bezkarnie, bo oni tak uważają. Dla mnie to takie trochę uwłaczające, chociaż jakiegoś wielkiego oporu dziewczyna nie stawiała. Niektóre momenty mi się nie podobały, ale z kolei nie oznacza to, że Wam się to nie będzie podobać. Zabrakło mi jeszcze jakiegoś większego rozwinięcia, kim są Ci mężczyźni, dlaczego są w kaście, co im ona daje więcej niż przyjemne chwile z dziewczynami, dlaczego są tacy, a nie inni? Mogę jedynie spekulować, że autorki „Granicami pokusy” jedynie zamierzały podsycić naszą ciekawość, a w kolejnej części zgotują nam prawdziwe boom. Zainteresował mnie szczególnie jeden z bohaterów, ale trochę się boję, jak rozwiną jego historię pisarki. Niemniej, jednak jeżeli macie ochotę wyrobić sobie własne zdanie o tej pozycji, to zachęcam do poznania tekstu.