Książkę, która mamy dla was do zrecenzowania zaczynałyśmy trzy razy czytać i ten ostatni raz był strzałem w dziesiątkę, a dlaczego? Ponieważ przebiłyśmy się przez początek, ale resztę wytłumaczymy pozniej. Zapraszamy na recenzje książki Katarzyny Bondy i Wydawnictwa Muza "Nikt nie musi wiedzieć".
"Mieliśmy razem bajtla, gorolu, a teraz już go nie ma i musisz, po prostu musisz dowiedzieć się, dlaczego umarł, i wymierzyć sprawiedliwość."
Hubert Meyer to policyjny profiler, który aktualnie przebywa na urlopie, planuje się upić i odpoczywać. Jednak nie jest mu to dane. Odpoczynek przerywają mu jego znajomi z dosyć nietypową sprawą, w której liczy się czas i opinia Meyera. Pod przykrywką zostało mu jeszcze dane śledztwo z zamku Moszna. Na domiar złego do Huberta zgłasza się dawna partnerka, która twierdzi, że jest on ojcem jej dziecka, chłopaka, który nie dawno zginął i prosi go o pomoc w znalezieniu sprawcy. Trzy sprawy, w której każda jest warta uwagi profilera.
Kochani w tej książce się dzieje, dużo bohaterów, trzy sprawy i jeden profiler. Powiemy wam szczerze, że nie czytałyśmy poprzednich książek z serii o Hubercie, ale z pewnością to nadrobimy, gdyż chcemy sobie porównać tą napisaną podczas pandemii, jak i te wcześniejsze. Czytałyśmy wcześniej książki pani Bondy i stwierdzamy, że ta jest trochę inna, dlatego musimy nadrobić zaległości. No i wydaje nam się, że na spokojnie można ją czytać jako odrębną część, gdyż wszystko jest wyjaśnione.
Według nas książka przedstawia trzy odrębne światy, nie śmiejcie się, ale tak to odczułyśmy, ciężko nam się bardzo czytało początek, gdyż opowiadała o sprawie przyjaciela Meyera, sprawa w Zamku była kompletnie inna, ciekawsza i uważamy, że nawet inaczej napisana, tak jakby autorka specjalnie przedstawiła trzy różne style językowe kryminałów, jeżeli czytaliście to dajcie znać czy to zauważyliście? My tylko czekałyśmy az pojawi się fragment z Mosznej. A może to tylko nasze odczucie🙉 Z tą powieścią na pewno trzeba się zespolić, żeby ją zrozumieć, poukładać sobie wszystko w głowie i dać jej szansę.
Fabuła bardzo nas wciągnęła, dałyśmy się ponieść śledztwu, które było prowadzone, a dodatkowo zamek znajduje się tylko sto kilometrów od nas, więc zawsze się lepiej czyta coś co się zna. Prosta trwająca w swoim czasie akcja, również była bardzo przyjemna w odbiorze, nie było dużo zwrotów akcji, co w tej historii bardzo nam się podobało, chociaż nie powiemy czasem zaskakiwała.
Co do języka książki to jak już wspominałyśmy wielowatkowość dała nam nieźle popalić, to co takiego, że się go lubi, ale ma jednak jakieś wady. Gdy się już przebiłyśmy przez ten mur językowy książka poszła nam szybciutko i dosyć przyjemnie.
Bohaterowie, a szczególnie ci znajdujący się wokół głównego bohatera to osoby charakterne, ale również czasem wylewne i potrzebujące pomocy, odniosłyśmy wrażenie, że nawet sam Meyer, chociaż udaje twardziela również jest dosyć uczuciowym człowiekiem, ale nie dajcie się zwieść, czasem opadały nam kopary na przykład przy rozmowie, przesłuchaniu.
Klimat powieści jak na kryminał przystało mroczny, mafijny, tajemniczy z sekretami, ogólnie dobry materiał, dlatego wszystkich fanów autorki i fanów kryminałów zachęcamy do przeczytania tej części. To książka, w którą się wkręcie i będziecie chcieli więcej. Miłego wieczorku :)