Portland to jedno z wielu miast na terenie Stanów Zjednoczonych, które po latach wreszcie wolne jest od deliri. Na świecie istnieje jednak jeszcze wiele miejsc pogrążonych w zarazie. Klinem w bezpieczne oazy wcina się Głusza, miejsce od którego chroni ogrodzenie pod wysokim napięciem. Tutaj każdego dnia Lena odlicza dni dzielące ją od zabiegu. Wyczekuje dnia, gdy jej szyję zdobić będzie blizna, składająca się z trzech nakłuć. Czeka na dzień, kiedy remedium wreszcie popłynie w jej żyłach, chroniąc od szaleństwa. Zanim jednak nadejdzie ten czas, wydarzy się zbyt wiele by mogła z pełną świadomością i spokojem poddać się zabiegowi.
Mówi się, że miłość ma wiele imion. Dodatkowo posiada także różne oblicza. Pewne jest, że może zmienić postrzeganie świata do tego stopnia, że zdolni będziemy do czynów, o które nigdy by nas nie posądzono. Wojny rozpoczynano często właśnie z jej powodu. Zdarzało się, że zakochani po niedługim czasie oboje tracili życie. "Romeo i Julia" to, w świecie naszej bohaterki, jedna z opowieści ku przestrodze. Miłość mogła być błogosławieństwem, ale niosła ze sobą również niewyobrażalne cierpienie, a któż nie chciałby życia wolnego od bólu ?
Każdy może być zakażony delirią i jego bliscy nie zawsze zdążą zapobiec najgorszemu. Dlatego właśnie nie wolno przebywać w towarzystwie nieleczonych przeciwnej płci. Gdy przejdzie się pomyślnie ewaluację, dostarczona zostaje lista kandydatów na przyszłą drogą życia. Nie można powiedzieć, że nie ma wyboru. Granice są stawiane tylko i wyłącznie dla bezpieczeństwa. Rodzina Leny rozpadła się z powodu choroby i naznacza negatywnie los bohaterki, która stara się naprawić błędy przeszłości. Czy gdy sama rozpozna u siebie wczesne objawy, zdecyduje się poprosić o ratunek ?
Lauren Oliver poznałam już wcześniej dzięki jej powieści "7 razy dziś" i wówczas urzekł mnie niezwykle poetyki i jakże trafny sposób prezentowania rzeczywistości, uczuć i skrajnych emocji w jej wykonaniu. Teraz, mając już za sobą pierwszy tom z jej antyutopijnej trylogii, bardzo chcę poznać dalsze losy bohaterów. Powieść czyta się niezwykle szybko i kartki zdają same się przewracać aż nagle znajdujemy się już na dramatycznym zakończeniu części pierwszej. Obserwujemy przeobrażenie bohaterki, która z osoby ufającej w słuszność systemu, zmienia się w buntowniczkę dostrzegającą istnienie innego, lecz być może także lepszego świata.
Każdy rozdział powieści poprzedzają niezwykłe cytaty, które pochodzą z różnych książek i publikacji obecnych w życiu bohaterki. Dzięki nimi poznajemy historię opanowania deliri i zasad rządzących nowym światem. W pamięci zapadło mi także wiele wierszy stworzonych przez autorkę na potrzeby tej powieści.
Jeśli miałabym spojrzeć na "Delirium" w perspektywie przeczytanych już antyutopii to niewątpliwie wyróżnia się ono ciekawą koncepcją. Chyba nigdy wcześniej nie rozważano miłość w kategoriach tak poważnego zagrożenia i choroby. To, co dla nas oczywiste, w tym świecie przyszłości zostało zatracone, a życiodajną siłę fundamentalnych uczuć odkrywać trzeba na nowo, gdy jednocześnie i cena jest już zbyt wysoka. W konstrukcji świata znajdzie się wiele punktów wspólnych z bestsellerową serią "Brzydcy, Śliczni, Wyjątkowi" Scotta Westerfelda czy powieścią "Dobrani" Ally Condie.