Ani słowa o rodzinie recenzja

Rodzina, ach rodzina

Autor: @Mirka ·3 minuty
2024-03-06
Skomentuj
8 Polubień



„bo w rodzinie o pewnych rzeczach po prostu się nie mówi”

Relacje między dziadkami i wnuczkami są z reguły pełne ciepła, miłości, troski i najczęściej wspominany je z rozrzewnieniem. Tego rodzaju odczuć nie ma bohaterka książki "Ani słowa o rodzinie".

Kaja Wesołowska przez całe swoje dwudziestoletnie życie mieszkała z mamą Anną w Hamburgu. Poza nią i przyjaciółkami nie miała nikogo bliskiego. Dopiero po jej śmierci Kaja postanawia odnaleźć dziadka i babcię, o których dziewczyna wiedziała jedynie, że mieszkają w małej wiosce pod Lublinem o nazwie Kamionka. I właśnie w takim przełomowym momencie ją poznajemy, gdy jedzie do miejsca, o którym wie niewiele. Spodziewa się serdecznego przyjęcia, a przynajmniej odnowienia rodzinnych więzi. Na miejscu jednak wszystko wygląda inaczej, niż sobie wymarzyła. Dziadek Stanisław okazuje się gderliwym, niemiłym w kontakcie samotnikiem, a babcia Basia zmarła kilka lat temu. Nie okazuje wnuczce żadnych cieplejszych uczuć, a wręcz przeciwnie, ma nadzieję, że dziewczyna szybko się znudzi i wyjedzie do większego miasta. Od początku jest zirytowany jej obecnością, chęcią wprowadzenia zmian w jego domu wymagającym remontu, ale też zachowaniem i wyglądem, gdyż Kaja przypomina raczej chłopaka ze swoją podgoloną fryzurą, kolczykami i tatuażami. Do tego wciąż drąży temat sekretów rodzinnych, o których on nie chce mówić, a ona chciałaby wiedzieć. Pytań jest sporo i my też nie od razu o wszystkim się dowiadujemy.

Miałam już do czynienia z prozą pani Alicji Filipowskiej czytając „Nigdy bym”, w którym poruszała życiowe problemy dojrzałych kobiet. Tym razem opowiada nam o młodej dziewczynie, która pragnie poczuć się kochaną i potrzebną przez najbliższych, ale nie jest jej łatwo to osiągnąć. Zawsze chciała mieć większą rodzinę, ale nigdy nie przypuszczała, że gdy to pragnienie się spełni, nie będzie jej lekko.

Autorka zastosowała ciekawy sposób zaprezentowania tej historii z dwóch różnych perspektyw: Kai i dziadka. Kaja zwierza się nam ze swoich rozterek, planów, smutków, rozgoryczenia i tego, co zamierza zrobić ujawniając swoje odczucia i emocje. Punkt widzenia Stanisława poznajemy w nieco odmienny sposób. Niemal każdego dnia zwraca się do swojej ukochanej, zmarłej żony, której zdjęcie trzyma w swoim pokoju. Z jego perspektywy wszystko wygląda mniej surowo, a wizerunek samotnego starszego pana nabiera nieco łagodniejszego wyrazu. Wbrew pozorom, które wokół siebie stworzył, jest troskliwy, wrażliwy, nostalgiczny, ale też uparty. On po prostu nie potrafi inaczej postępować. Jego kwestie są jakby komentarzami do wydarzeń a jego wynurzenia ukazują nam zdarzenia w nieco innym świetle. Okazuje się, że on też musi nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości po tym, jak od kilku lat unikał ludzi, nawet sióstr swojej żony, Halinki i Bożenki.

Kaja też nie ma łatwo, gdyż realia polskiej wsi odbiegają od życia w Niemczech, więc trudno jej odnaleźć się w niewielkiej społeczności. Nieco kolorytu dodaje jej życiu mieszkająca obok ciotka Halinka, która jest niczym kolorowy ptak. Niestety, jej energia tłamszona jest przez starszą siostrę Bożenkę, z którą mieszka w dużym domu. Mimo to Kaja czuje się u nich znacznie lepiej, niż u dziadka. Bardzo wzruszającym motywem jest miłość do koni, które Kaja uwielbia i na szczęście tego rodzaju zajęcie udaje się jej wykonywać i to dzięki dziadkowi, więc tym gestem pokazał, że nie jest złym człowiekiem. Tym samym autorka pokazuje, że w każdym człowieku tkwi dobro, ale nie każdy potrafi je okazać.

„Ani słowa o rodzinie” to powieść ze spokojną akcją, bez nagłych zrywów, ale mimo to czyta się ją z ciekawością, gdyż nie brakuje w niej emocji. Pani Filipowska z pietyzmem oddaje nastroje mieszkańców Kamionki, uwydatniając ich dobre i niezbyt chwalebne strony, gdzie obecna jest zaściankowość, hipokryzja, kołtuństwo, zakłamanie, ale też serdeczność, wsparcie i życzliwość. Odmalowała ich barwne osobowości oddając charakter prowincjonalnego środowiska i realia życia na małej wsi, w której pozornie się niewiele dzieje, wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, bo wieści roznoszą się błyskawicznie, w parku siedzą miejscowe pijaczki, ludzie mają ze sobą różne relacje, lepsze lub gorsze, a w niedzielę wędrują do kościoła z nabożną miną.

Przede wszystkim to opowieść o skomplikowanych relacjach rodzinnych, sekretach skrywanych od lat, które są przyczyną nienawiści niszczącej więzi. Przez wiele lat pielęgnowane były nieuzasadnione wzajemne pretensje, zakorzenione, niczym chwasty, które trudno wyrwać. To też historia o realizowaniu swojej pasji, odnajdywaniu swego miejsca na ziemi oraz dostrzeganiu w innych tego, co mają w sobie dobrego i docenianiu drugiego człowieka.

Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-03-03
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ani słowa o rodzinie
Ani słowa o rodzinie
Alicja Filipowska
8.1/10

Dwudziestoletnia Kaja marzy o dużej rodzinie i ciepłych relacjach. Zawsze były tylko we dwie: ona i mama, próbująca związać koniec z końcem w Hamburgu. Po śmierci mamy Kaja przyjeżdża do Polski do dz...

Komentarze
Ani słowa o rodzinie
Ani słowa o rodzinie
Alicja Filipowska
8.1/10
Dwudziestoletnia Kaja marzy o dużej rodzinie i ciepłych relacjach. Zawsze były tylko we dwie: ona i mama, próbująca związać koniec z końcem w Hamburgu. Po śmierci mamy Kaja przyjeżdża do Polski do dz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu - porzekadło znane i stare jak świat. Bez niej źle, bo w naszej naturze jest głęboko zakorzeniona potrzeba przynależności, ale czasami zachowanie niektóryc...

@spiewajacabibliotekarka @spiewajacabibliotekarka

„Ani słowa o rodzinie” to już moje kolejne spotkanie z twórczością Alicji Filipowskiej i przyznaję, że kolejne bardzo udane. Autorka pisze wspaniałe, niezwykle życiowe powieści, których akcja bez pro...

@Gosia @Gosia

Pozostałe recenzje @Mirka

Tarot
Dobra książka na początek drogi z tarotem

@Obrazek „tarot może przemówić do każdego, kto zdecyduje się go słuchać. Jego karty odzwierciedlają uniwersalne aspekty ludzkiego doświadczenia” Wśród wielu moich z...

Recenzja książki Tarot
Oops!
Jak piękna katastrofa!

@Obrazek „Życie to bezustanne odcinanie kuponów od szczęścia” Z pewnością każdy z nas miał w życiu sytuację, gdy wolałby, żeby nigdy ona nie zaistniała. Gafy, błęd...

Recenzja książki Oops!

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka