Ostatnio szczególnie zaczęłam interesować się II wojną światową. Stało się tak po wizycie w Państwowym Muzeum Auschwitz- Birkenau w Oświęcimiu. Na dodatek niedługo później obejrzałam "Chłopca w pasiastej piżamie". Film ten zrobił na mnie ogromne wrażenie. Postanowiłam poszukać książek o tej tematyce. Natrafiłam na wiele ciekawych tytułów, w tym na "Berlin, późne lato".
Berlin, sierpień 1943 rok. Samotny pisarz Otto Peters niespodziewanie znajduje kobietę. Jak się okazuje, to Polka poszukiwana przez Gestapo. Mężczyzna ryzykując swoje życie, postanawia jej pomóc. Rodzi się pomiędzy nimi uczucie. Czy w tak trudnym czasie miłość jest w stanie przetrwać?
Ta książka ma wiele zalet. Jedną z nich są bohaterowie. Otto nie ma nikogo bliskiego na świecie. Kiedy pewnego dnia spotyka Halinę, jego życie się odmienia. Właśnie wtedy możemy go bliżej poznać. To człowiek o wielkim sercu. Jest w stanie poświęcić naprawdę wiele. Ryzykuje własne życie dla dobra drugiej osoby. Podczas lektury byłam pod wrażeniem jego determinacji i zaangażowania w pomoc nowo poznanej kobiecie. Myślę, że takie zachowanie zasługuje na ogromny podziw. W końcu w czasach wojny, kiedy nikt nigdzie nie był bezpieczny, nie każdy podjąłby się takiego wyzwania. Halina również zasługuje na uwagę. Chociaż poznajemy ją nieco słabiej niż Otto, dużo można wywnioskować. Na pewno jest to kobieta wielce odważna. Udało jej się uciec z obozu koncentracyjnego, co w zasadzie graniczyło z cudem. Ponadto cały czas musiała się ukrywać. Każdego dnia walczyła o życie. Była niebywale wytrwała. Kiedy opowiada o zbrodniach, jakich dokonują naziści, włos się jeży na głowie. Takie opisy zawsze robią na mnie niemałe wrażenie. Za każdym razem jestem nimi przerażona.
Sam wątek miłosny również jest warty uwagi. W czasie II wojny światowej miłość pomiędzy Niemcem, a Polką (zwłaszcza tą, której poszukuje Gestapo) była nie do pomyślenia. Groziła za to najsurowsza kara. Mimo to, uczucie nie zna granic. Potrafi związać ze sobą dwa przeciwieństwa. Pochodzenie, majątek nie grają dla niego żadnej roli. Jest to siła, z którą nic nie może się mierzyć. I chociaż bohaterów takie potężne uczucie połączyło, nie kończy się ono hasłem: "żyli długo i szczęśliwie". Bardzo nad tym ubolewam, ponieważ uważam, że Otto zasłużył na szczęście i lepszy los.
Mimo tego, że zakończenie nie jest zbyt optymistyczne, co tu dużo pisać, jest po prostu smutne, to uważam je za kolejny plus tej książki. Naprawdę. Dlaczego? Dlatego, że według mnie jest ono o wiele bardziej romantyczne, niż w większości typowych love story. Bardzo przypomina mi to z "Romea i Julii" Williama Szekspira. Kiedy przeczytałam ostatnią stronę, miałam ochotę płakać, a jednocześnie bić brawo autorowi za takie zakończenie historii.
"Berlin, późne lato" to książka, którą polecać będę każdemu. Przeczytałam ją jednym tchem. Jestem nią zachwycona, oczarowana i mogłabym tak pisać w nieskończoność. To moje tegoroczne odkrycie, ponieważ żadna książka, a przeczytałam ich dość sporo w tym roku, nie wywarła na mnie aż takiego wrażenia. Szczególnie zachęcam do lektury osoby, które lubią książki z klimatem II wojny światowej, a przede wszystkim tym, którzy uwielbiają smutne, romantyczne historie.