Claude i Camille recenzja

Rozumieć czy kochać?

Autor: @anna.urbanska ·5 minut
2012-07-07
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Moja miłość do sztuki (w szczególności do impresjonizmu francuskiego) sprawia, że pozycje książkowe podobne do tej obowiązkowo muszą pojawić się na półkach mojej biblioteczki. Zapowietrzam się z radości, gdy wypatrzę w nowościach kolejną książkę o Van Goghu, Degasie, Renoirze... Rzadko zdarzają się biografie na miarę tych pisanych przez Irvinga Stone'a, niemniej jednak te troszkę niższych lotów są równie przeze mnie pożądane, wnoszą wiele w mój świat wyobraźni i wiedzy o postaciach z przeszłości. Olbrzymią satysfakcję daje mi samodzielne sprawdzanie faktów i konfrontowanie ich z czytaną powieścią, przeglądanie albumów, książek i Internetu w poszukiwaniu opisywanych obrazów, wydarzeń historycznych, bohaterów. Wyobrażacie sobie chyba, że czytanie powieści biograficznej schodzi mi dwa razy dłużej niż normalnie:)

Claude Monet to legenda, dostojny starzec stojący przy sztalugach zapełnionych zjawiskowymi nenufarami. Często zapominamy o tym, że kiedyś też był młodym malarzem, którego prace wyśmiewano i odrzucano wszędzie, gdzie tylko udał się z nadzieją w sercu. Książka Cowell przybliża nam człowieka, który nie tylko malował, ale także kochał. Autorka, zgodnie z tytułem, skupia się na malarzu i jego relacjach z Camille, co zawęża czas powieści do niespełna dwudziestu lat. To opowieść o ich związku ubarwiona elementami malarskimi. Czyta się ją jednym tchem, przy tym jest kopalnią wiedzy o Monecie. Znajduje się w niej sporo przekłamań, kilka przesunięć wydarzeń w czasie - jak w każdej powieści tego rodzaju - bez problemu jednak można je wychwycić.

Moje wrodzone czepialstwo każe mi wypisać wszystko, co w powieści mnie raziło, chcę jednak zaznaczyć, że mimo wszystko uważam ją za wartą nie tylko przeczytania, ale nawet ponownej lektury po jakimś czasie

Bardzo brakuje mi tu, uwielbianej przeze mnie, szerszej perspektywy. Cowell niewiele wie o samej epoce, o Paryżu drugiej połowy XIX wieku, o relacjach między malarzami starego i nowego nurtu, o atmosferze kawiarnianej - brakuje mi tu tego jak kwiatów na wiosnę. Jednakże opis życia Moneta i jego muzy, ich walki o przetrwanie, okoliczności powstania niektórych obrazów, etapów biografii Claude'a są niezastąpione i wspaniale skonstruowane. Razem z nimi przeżywamy uniesienia, szczęście, biedę, rozpacz, żal i złość. Postaci innych malarzy są ledwo zarysowane, ale w końcu to nie o nich miała być powieść, a nie każdy pisarz posiada talent na miarę Stone'a.

Moim skromnym zdaniem autorkę za bardzo poniosła wyobraźnia przy tworzeniu relacji między Camille a Fryderykiem Bazille, malarzem o wielkim sercu i niewiarygodnej odwadze - nie wydaje mi się, żeby mieli romans, a nawet jeśli... nie mamy na to żadnych dowodów. Bazille, jako jeden z niewielu młodzieńców dzierżących na co dzień pędzel w dłoni, miał bogatych rodziców, wspierał więc materialnie wielu biedniejszych kolegów. Przyjaźnił się z każdym, kogo tylko spotkał na swojej drodze, dzielił atelier z Renoirem. Poległ w 1870 roku w wojnie francusko-pruskiej.

Książka daje nam obraz wycinka z życia Moneta, jego wzlotów i upadków. Zdecydowanie łagodzi jego egoistyczny charakter, znany każdemu, kto choć trochę czytał o tym malarzu, dla którego najważniejsze było natchnienie i malowanie, cała reszta była na dalszym, trzecim planie. Zdobyłam wiele nowych, nieznanych mi dotąd lub nieprzyswojonych informacji - do tej pory Monet był dla mnie przede wszystkim obrazami, impresją, błyszczącą w słońcu wodą, nenufarami, teraz stał się człowiekiem z krwi i kości, kimś, kto klepał biedę, kto uciekał przed wojną do Londynu, kto stracił w tej wojnie przyjaciela malarza...

"Claude'a i Camille" czytałam wcześniej niż "Bezmiar sławy". Z pięknej biografii Camelle'a Pissarro dowiedziałam się również sporo o Monecie. Powieść Cowell jest wygładzona, nie zawiera drastycznych szczegółów, nie ma w niej mowy o tym, jak bardzo rozpaczliwa sytuacja panowała w rodzinie malarza. Nie było słowa o tym, że co dzień pisał błagalne listy do wszystkich przyjaciół i znajomych o pieniądze, ze żebrał u Maneta o kilka franków, że zamiast kupić dzieciom buty i jedzenie (jak robił w pierwszej kolejności Pissarro), nabywał tylko farby. Nie było mowy o tym, że w 1876 roku Camille miała aborcję, którą przeprowadzał nieudolny szarlatan bardzo ją kalecząc, że od tej pory ciężko chorowała i nie powinna była zajść w kolejną ciążę, ale umarła, ponieważ tak właśnie się stało.

Cowell złagodziła też bardzo całą sprawę z Alice, która dla mnie jest ciemną stroną życiorysu artysty, przynajmniej do czasu śmierci Camille. Ernest Hoschede, bogaty przedsiębiorca i kolekcjoner sztuki, wcale nie przywiózł swojej żony z dziećmi do Moneta, aby opiekowała się Camille, nie odwiedzał ich, nie przywoził pieniędzy, bo po prostu wyjechał za granicę. Paryż huczał od plotek, Alice wślizgnęła się do domu Monetów, grała współczującą i opiekuńczą, ale wiedziała, co robi. Mąż ją zostawił, musiała znaleźć jakąś przystań, nawet kosztem nie tylko reputacji, ale przede wszystkim kosztem Camille. Takich wniosków nie wyciągniemy po lekturze książki "Claude i Camille", do tego trzeba sięgnąć głębiej, poczytać przede wszystkim wspomnienia i relacje z epoki, a także inne książki biograficzne.

Mam też drobne zastrzeżenie, jeśli chodzi o wybór obrazu na okładkę powieści - prawdopodobnie widnieje na nim właśnie Alice - druga żona Moneta lub jej córka. Obraz powstał kilka lat po śmierci Camille i być może jest to jej wspomnieniowy portret, ale wtedy w życie Claude'a królowała już pani Hoschede i to zapewne ona właśnie trzyma na obrazie parasolkę.

Wszystko to nie zmienia faktu, że książka Stephanie Cowell stoi na półce biblioteczki i jeszcze nie raz znajdzie się przy mojej poduszce. Sprawiła, że zagłębiłam się w szczegóły biografii wspaniałego malarza, poznałam bliżej jego osobowość i fakty z jego życia, co pozwoliło mi także lepiej poznać i zrozumieć jego malarstwo. Monet obsesyjnie chciał uchwycić na obrazach światło, koledzy mówili, że w tym świetle gubi to, co naprawdę zaczął malować, gubi przedmioty i krajobrazy. Myślę, że patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, nie jest to zarzut, ale pochwała.

A propos:)
"Wszyscy mówią o mojej sztuce i udają, że ją rozumieją, gdy tymczasem nie trzeba jej rozumieć, wystarczy ją kochać." Claude Monet

http://zielonowglowie.blogspot.com/2012/06/stephanie-cowell-claude-i-camille.html#comment-form

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-04-06
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Claude i Camille
Claude i Camille
Stephanie Cowell
9.1/10
Seria: Impresjoniści

"Opowieść jest cudowna, wzruszająca, napisana z delikatnością, niesłychanie wciągająca i niemal całkiem prawdziwa. Czytajcie ją z albumem Moneta pod ręką, przygotujcie się na łzy i zachwyt." - Susan V...

Komentarze
Claude i Camille
Claude i Camille
Stephanie Cowell
9.1/10
Seria: Impresjoniści
"Opowieść jest cudowna, wzruszająca, napisana z delikatnością, niesłychanie wciągająca i niemal całkiem prawdziwa. Czytajcie ją z albumem Moneta pod ręką, przygotujcie się na łzy i zachwyt." - Susan V...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Pierwszą, przeczytaną przeze mnie książką z serii Impresjoniści, była "Zakochana modelka" poświęcona ostatnim tygodniom życia Van Gogha. Natomiast w przypadku "Claude i Camille" rzecz opisana jest n...

@Asamitt @Asamitt

Impresjonizm, spośród wszystkich kierunków sztuki najbardziej do mnie przemawia. Tym chętniej sięgnęłam po powieść Stephenie Cowell. Wystarczyło spojrzeć na urzekającą okładkę, czyż nie jest piękna? P...

MI
@miedzystronami

Pozostałe recenzje @anna.urbanska

Agnes Grey
Klasyka z wyższej półki

Zabrałam się za czytanie "Agnes Grey" zaraz po "Shirley" Charlotty, byłam więc trochę sceptyczna. Po prostu za wiele oczekiwałam od nieznanej mi dotąd powieści autorki "J...

Recenzja książki Agnes Grey
Dziewczyna z muszlą
Niezwykłe stworzenia Mary Anning

Są książki, których nie powinno się czytać bez przygotowania. Może być tak, że jeżeli nic się nie wie o podłożu opowiadanej historii nie będzie się w stanie czerpać z ni...

Recenzja książki Dziewczyna z muszlą

Nowe recenzje

Zatruta krew
Zatruta krew
@marta.boniecka:

Czy wg Was zło się dziedziczy? Czy tak jak po mamie czy tacie mamy kolor oczu lub włosów, możemy przejąć skłonność do k...

Recenzja książki Zatruta krew
Niewinna
Niewinna
@marta.boniecka:

Czy dzieci to stworzenia niewinne, niezdolne do…złego ? “- Wie pani, kim jestem ? Co…zrobiłam ? (...) To, co pote...

Recenzja książki Niewinna
Love at first sight
Love at first sight
@marta.boniecka:

“- Lubię cię, Feyro Byron - mruczy w skórę mojej głowy. - I niech mnie piorun trzaśnie, jeśli kiedykolwiek zrobię coś, ...

Recenzja książki Love at first sight
© 2007 - 2024 nakanapie.pl