„Pamiętaj, zanim zdecydujesz się podnieść broń, musisz być pewna, że jesteś w stanie jej użyć”.
„Ludzie najczęściej mają dwie maski, niektórzy nawet trzy lub cztery. Zmieniają, przebierają, dobierają do otoczenia niczym krawat do koszuli”.
„Chcesz czy nie, jestem teraz twoja jedyną szansę na przeżycie. Twój wybór, ja albo śmierć..”
Dostając propozycję objęcia patronatem książkę „Skorpion” i czytając trzy pierwsze rozdziały, od razu byłam w stanie zauważyć, że ta książka z pewnością będzie różniła się od innych książek mafijnych, jakie otrzymujemy od polskich autorów. Zdawałam sobie też sprawę, że historia będzie dość długa, oraz pojawią się też kolejne tomy, jednak w żaden sposób nie mogłam przewidzieć tego, jak wiele emocji dostarczy mi ta lektura!
W recenzjach koleżanek często znajdowałam słowo „dopracowana”. I tu z pewnością muszę się pod tym podpisać, bo naprawdę rzadko się zdarza, by autor z takimi szczegółami i jednocześnie korzystając nie tylko z fikcji literackie, ale też z faktycznych informacji dotyczącej mafii włoskiej przedstawił powieść, która wciąga od pierwszej strony. Nie ma co ukrywać, że czytanie tej książki nie należy do najłatwiejszych, jednak z pewnością warto podjąć trud i poświęcić czas, by ją poznać.
„Skorpion” to przede wszystkim wielowątkowa powieść sensacyjna, obsadzona co w świecie mafii. Opowieść pełna zaskakujących wrażeń, nieoczekiwanych zwrotów akcji, tajemnic, na których wyjaśnienie niecierpliwe czekam.
Romansu w tej historii nie znajdziemy za wiele, jednak to nie znaczy, że nie ma w niej naprawdę świetnie opisanych scen erotycznych, którym może i brak zabarwienia uczuciowego, ale ich pierwotność oraz duża namiętność idealnie oddawały klimat chwili.
„Skorpion” to tak naprawdę opowieść kilku bohaterów, choć oczywiście to relacja Jamesa i Lisy wychodzi na pierwszy plan. To, co „połączyło” głównych bohaterów, nie licząc pragnienia zemsty i odnalezienia morderców rodziny, nazwałabym lekką fascynacją, ale liczę na to, że to się zmieni w kolejnym tomie, o ile to, co znalazłam na koniec książki, pójdzie w takim kierunku, jak mi się wydaje.
Podsumowując, uważam, że debiutancka powieść Anny Falatyn z pewnością wyróżnia się na tle innych romansów mafijnych. Jest to bardzo rozwinięta, napisana doskonałym stylem i z wielkim zaangażowaniem historia, którą się pochłania. Autorka stworzyła bohaterów niezwykle złożonych, po tych czterystu dwudziestu stronach nadal mam wrażenie, że o James'ie nie wiem jeszcze wielu rzeczy. Z jednej strony jego postać mnie fascynuje, z drugiej lekko przeraża. Lisa natomiast spodobała mi się od samego początku. Trudno nie docenić tak zawziętej, a jednocześnie kruchej postaci. Ich losy, niekoniecznie tylko te wspólne były dla mnie istnym armagedonem odczuć. Nie sądziłam nawet, że tak wielu razy mój żołądek ściśnie się z emocji, nie do końca przyjmując to, co w danej chwili się działo.
Naprawdę jestem dumna, mając pod swoim patronatem tak fenomenalny debiut! Zdaje sobie sprawę, że mnogość wątków nie każdemu możne się spodobać, bo jeśli ktoś będzie liczył na lekką powieść, to nic takiego tu nie znajdzie.
Czytanie tej historii wymaga skupienia i zaangażowania, jednak moim zdaniem warto tę książkę przeczytać i BARDZO wam ją POLECAM! Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu, na który na szczęście nie będziemy musieli zbyt długo czekać.