Służące recenzja

"Służące"

Autor: @nataliarecenzuje ·3 minuty
2020-03-26
Skomentuj
2 Polubienia
Do przeczytania Służących skłoniła mnie rekomendacja jednego z konkurencyjnych portali książkowych oraz liczne pochlebne recenzje, które czytałam na ich temat. Mimo wszystko nie oczekiwałam po tej książce niczego specjalnego. Przypuszczałam, że będzie co najwyżej dobra. Tymczasem okazała się świetna.

Akcja powieści umiejscowiona została w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Wszystkie wydarzenia rozgrywają się w amerykańskim miasteczku Jackson. Główny wątek stanowi panująca wówczas segregacja rasowa. Czytelnik poznaje przede wszystkim losy dwóch czarnoskórych pomocy domowych i życie ich białych państwa. Służące ze względu na kolor skóry bezustannie doświadczają rozmaitych upokorzeń. Żyją tak cierpiąc po cichu, sumiennie wykonując swoje obowiązki i nie skarżąc się, aby tylko nie utracić posady. Biała kobieta – panienka Skeeter nie zgadza się z ostracyzmem społeczeństwa w stosunku do czarnoskórych. Oburzona inicjatywą sanitarną dla kolorowej służby – której pomysłodawczynią jest notabene jej przyjaciółka, panienka Hilly – dziewczyna postanawia coś z tym faktem zrobić. Chce napisać książkę o niewiarygodnie złej sytuacji ciemnoskórych.

Książka podpadła mi właściwie „na dzień dobry” sposobem narracji. Otóż mamy tutaj aż trzech narratorów, a właściwie narratorki. Dwie czarnoskóre służące – Aibileen, pracującą u jednej z dawnych przyjaciółek panienki Skeeter i Minny, która pracowała przez pewien czas u bezdusznej Hilly i już naście razy traciła pracę. Trzecią narratorką jest sama panienka Skeeter. Nie lubię książek, w których występuje kilku narratorów. Z zasady. Z reguły oznacza to totalny chaos i wpływa zdecydowanie ujemnie na całokształt powieści. Uważam, że wprowadzanie kilku sposobów narracji w jednym dziele tak, aby nie nudzić i nie utrudnić czytelnikowi odbioru, wymaga od autora nie lada wysiłku i talentu.

Kathryn Stockett udowodniła, że talent ten ma. Tym razem – ku mojemu własnemu zaskoczeniu – nie mogę się przyczepić. Błyskawicznie zapomniałam o swojej awersji do narracji prowadzonej z kilku punktów widzenia. Stało się tak dzięki temu, że narratorki zostały silnie zindywidualizowane. Indywidualizacja ta zaznacza się na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim jednak w kwestii języka. Każda postać mówi bowiem innym, swoim, indywidualnym językiem. Służące posługują się językiem gwarowym. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że jeśli chodzi o stylizację językową, to jestem nią po prostu zachwycona. To olbrzymi plus. Dzięki temu zyskuje narracja, zyskuje kreacja bohaterek i zyskuje cały utwór. Odrębność głównych bohaterek powieści zaznacza się również w tym, że każda z nich ma inny charakter i inne doświadczenia życiowe. Łączy je jedno: nie zgadzają się z podziałem społeczeństwa na białych i czarnych – na lepszych i gorszych.

Bohaterki zestawione zostały ze sobą na zasadzie kontrastu. Pokornej i cichej Aibileen autorka przeciwstawiła pyskatą i niepokorną Minny, a pałającej nienawiścią do Murzynów panience Hilly – przeciwną segregacji rasowej panienkę Skeeter. Gdzieś tam w tle, z boku jest jeszcze pani Leefold, kobieta pusta, pozbawiona własnego zdania i wszelkich uczuć – zarówno tych dobrych, jak i tych złych.

Wszystkie postacie są, jak już wspomniałam niesamowite, niezwykle barwne. Mam tu na myśli przede wszystkim główne bohaterki, ale nie tylko. Postacie drugoplanowe również zasługują w tym względzie na uwagę. One także, choć pojawiają się tylko w tle, wykreowane zostały z najwyższą starannością, dzięki czemu książka sprawia wrażenie dokładnie przemyślanej i rozplanowanej, a to kolejny duży atut.

Następnym ogromnym atutem utworu jest autentyzm. Składa się nań mnóstwo różnych czynników. Po pierwsze, czas i miejsce akcji; po drugie, szereg faktów historycznych, które na kartach powieści zostały przytoczone. Po trzecie, silna, wielopłaszczyznowa indywidualizacja postaci, o której już tu pisałam. Do tego jeszcze kontekst biograficzny. Można śmiało powiedzieć, że Kathryn Stockett wie, o czym pisze, gdyż sama urodziła się pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia w Jackson i była wychowywana przez czarnoskórą nianię. Autorka przedstawia ówczesne realia bez ogródek i ubarwiania.

Książka jest niesamowicie wciągająca. Wzbudza całe mnóstwo rozmaitych emocji. Od wściekłości i smutku, poprzez nadzieję i radość, do rozbawienia. Jej lektura jest nie tylko przyjemna, ale i pożyteczna. Niesie bowiem ze sobą uniwersalne przesłanie, które nigdy nie traci na ważności. Mówi o tym, że trzeba walczyć z przeciwnościami losu, a także przypomina, że jeśli chcemy zmienić świat, powinniśmy zacząć od naszego najbliższego otoczenia.

Moja ocena:

× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Służące
8 wydań
Służące
Kathryn Stockett
8.8/10

Południe Stanów Zjednoczonych w czasach dyskryminacji może być interesujące? “Służące” pokazują, że może tak być. Kathryn Stockett stworzyła trzy wspaniałe kobiece bohaterki. Odwaga i determinacja, ...

Komentarze
Służące
8 wydań
Służące
Kathryn Stockett
8.8/10
Południe Stanów Zjednoczonych w czasach dyskryminacji może być interesujące? “Służące” pokazują, że może tak być. Kathryn Stockett stworzyła trzy wspaniałe kobiece bohaterki. Odwaga i determinacja, ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Zamierzałam książkę wysłuchać w formie audiobooka i nawet zaczęłam jej słuchać. Pani Anna Seniuk jako Aibileen była znajomita. Niestety, nie mam tyle czasu, więc ostatecznie książkę przeczytałam. Zna...

@Renax @Renax

Trzy zwykłe kobiety zdecydowały się na jeden niezwykły krok. Dwudziestodwuletnia Skeeter wraca do domu po ukończeniu studiów na Ole Miss. Jest rok 1962, Missisipi. Jej matka nie będzie zadowolona z c...

HO
@Honsia

Pozostałe recenzje @nataliarecenzuje

Między aktami
Między słowami

Z twórczością Virginii Woolf zetknęłam się po raz pierwszy kilka lat temu, na studiach. Brałam wówczas udział w warsztatach translatorskich organizowanych w ramach Gdańs...

Recenzja książki Między aktami
Wyścigi
Zagubione w żargonie

Moje pierwsze spotkanie z prozą Joanny Chmielewskiej, przez niektórych zwanej górnolotnie Królową Polskiego Kryminału odbyło się jeszcze w czasach szkolnych. Nie wypadło...

Recenzja książki Wyścigi

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka