Hotel na skraju lasu recenzja

Spójność gestów

Autor: @alicya.projekt ·3 minuty
2023-05-18
Skomentuj
2 Polubienia
W strugach deszczu, oblepieni mglistą wilgocią, wkraczamy w ciemność. A w niej, z dala od ludzkich siedzib, pojawia się ostatnia deska ratunku dla utrudzonych wędrowców. Niczym poetycka nadzieja: światło, ciepło – ostoja. Niestety, wbrew pozorom, nie każdy może spędzić bezpiecznie noc w tej okolicy, nie każdy może bowiem pozostać w hotelu. Przyczyn możemy się tylko domyślać…

Opowieść zaczyna się w momencie, gdy właściciel hotelu odmawia jednemu z podróżników noclegu i odprawia go w noc. Ten po wypowiedzeniu dziwnego pożegnania znika w mroku. Dla naszych bohaterów, to niewiele znaczący epizod, trwają dalej w swoich drobnych rytuałach, przygotowując się na nadchodzącą zimę. Wzbudzając przy okazji w czytelniku bliżej nieokreśloną, podskórną niepewność w dookreśleniu ich wzajemnych relacji.

Początkowo bohaterowie nie dostrzegają nieuchronnych zmian. Tego, że coś pękło.

Za sprawą nieznajomego? Był przyczyną czy też tylko z jedną z ofiar wprawionej już wcześniej w ruch machiny przemian?

*

Jeśli znacie się na baśniach i interpretacjach ukrytych w nich znaczeń, to dobrze wiecie, co w tym kontekście myśleć o lesie. Powinno was więc zainteresować, rewelacyjnie obmyślone miejsce akcji „Hotelu na skraju lasu”, bo – zresztą jak sam tytuł to sugeruje – znajdujemy się wraz z bohaterami na skraju lasu właśnie. Tkwią więc oni symbolicznie zanurzeni pomiędzy tym co świadome, a nieświadome, jakoby między jawą a ułudą, oczywistością i tym, co nieuchwytne. Co ważne, poznajmy ich w momencie, w którym następuje zachwianie proporcji między światami, gdy nagle granica lasu przestaje spełniać swoją umowną funkcję. Złowrogie coś zaczyna się z pomiędzy drzew wylewać a wraz z tym tajemniczym „czymś”, powoli podpełza do niech zagrożenie.

Akcja komiksu toczy się wręcz niezauważalnie. Ruch ów odczuwamy w skali mikro, gdy obserwujmy poczynania bohaterów, i w skali makro, gdy uświadamiamy sobie, że więcej dzieje się poza nimi, poza kadrem – jako zapowiedź zła, które nieuchronnie nastąpi. Oni jednak o tym nie wiedzą, więc nawet jeśli świat daje im znaki, to są one dla nich nieczytelne. W efekcie, ku naszemu zdziwieniu, dalej beztrosko dyskutują o konfiturach. Nawet znalezienie w lesie ciał, obcych, zamordowanych podróżników, nie wywołuje paniki ani nie nakręca dramatyzmu, którego byśmy oczekiwali. Zapominamy bowiem, że nie mamy prawa przekładać wydarzeń na nasze pojmowanie świata. To zdecydowanie nieco inna (nie)rzeczywistość, niby znajoma, niby bliska, ale surowsza, dziksza i mroczniejsza. Muszę się wam przyznać, że do teraz mam trudność z określeniem czasu akcji. Nie wiem, czy celować w przeszłość, czy raczej w odległą przyszłość, taką po bezimiennej katastrofie, która sprawiła, że ludzie zaprzestali ekspansji i powrócili do życia w zgodzie z naturą. Ta też jest jednak jakaś dziwna, nawet zwierzęta są jakiś inne. Z całą pewnością coś tu, w tej zgaszonej krainie, jest nie tak.

Umowność świata przedstawionego, brak wyraźnych konturów rzeczywistości, odkrywamy także w warstwie wizualnej. Grafiki są nieostre, chropowate, zamglone. Można by określić je wręcz jako mętne, niestaranne. Jakby autorom zależało na ukryciu przed nami szczegółów i sensu uprzytomnionych obrazów. Oczywiście, w sferze symbolicznej, bo jak to w życiu: patrzymy, ale nie widzimy, bo nie wiemy, że to co mamy przed oczami, jest akurat tym co ma znaczenie. Czego by jednak nie mówić, bez nich, to nie byłaby ta sama, ubiegająca się o miano grozy, opowieść.

Przez 250 stron podróżujemy po omacku, w niepokojącej, klaustrofobicznej, ale pozbawionej większego napięcia atmosferze. Dlatego jesteśmy zaskoczeni, gdy zakończenie uderza nas mocnym akcentem, który więcej komplikuje niż wyjaśnia. Jakby jedna chwila zamknęła wszystkie inne, te z mozołem budujące zalążek zrozumiałej fabuły. Pozostajemy więc w osłupieniu, z wielkim znakiem zapytania unoszącym się nad głową, zastanawiając się, jak to jest z tym debiutem: czy to powiew świeżości, upragniona inność, czy może forma i wyobrażenie przerosły treść? Na odpowiedź przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Lubię gubić się w labiryncie, ponurą zagadkowość i przytłaczającą ciężkość. Zdecydowanie więc podoba mi się odmienność zaprezentowana przez Magdalenę i Michała Hińćzów. Według mnie pośród masy niedomówień jest ogromny potencjał i mam nadzieję, że twórcy go wykorzystają. Równocześnie, zdaję sobie sprawę z tego, że, pierwszy tom debiutu „Hotelu na skraju lasu”, to aperitif, który nie rozbudzi apetytu u każdego czytelnika. A szkoda.

[współpraca barterowa]

Moja ocena:

× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Hotel na skraju lasu
Hotel na skraju lasu
Magdalena Hińcza, Michał Hińcza
7.5/10

Daleko od ludzkich osad, między połaciami gęstych lasów znajduje się hotel – ostoja dla wędrowców, zagubionych podróżników i zasiedziałych gości. Jednak nie każdy może liczyć tu na nocleg, zwłaszcza ...

Komentarze
Hotel na skraju lasu
Hotel na skraju lasu
Magdalena Hińcza, Michał Hińcza
7.5/10
Daleko od ludzkich osad, między połaciami gęstych lasów znajduje się hotel – ostoja dla wędrowców, zagubionych podróżników i zasiedziałych gości. Jednak nie każdy może liczyć tu na nocleg, zwłaszcza ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Dobra, komiksowa opowieść grozy w naszym rodzimym wydaniu to rzadkość, ale raz nam jakiś czas możemy cieszyć się lekturą takiego dzieła. I dokładnie tak ma się rzecz z interesującą pozycją pt. „Hotel...

@Uleczka448 @Uleczka448

Pozostałe recenzje @alicya.projekt

Szczury Wrocławia. Szpital
Co wyjdzie z połączenia apokalipsy zombie z Prawem Murphy'ego? Oczywiście, „Szczury Wrocławia”!

@ObrazekJak wiecie jestem fanką żywych trupów i fatalistką – bardziej w tym rozumieniu, że wierzę w nieuchronność procesów i zdarzeń, zwłaszcza tych niepomyślnych – dl...

Recenzja książki Szczury Wrocławia. Szpital
Beret i Kapot. Inspektor Anton
Prosiaki i ich draki

@ObrazekBeret i Kapot, dwa prosiaki, urwisy, gałgany i łapserdaki. Myślą, że sprytne są z nich chłopaki kradną więc na potęgę: kampery, żarcie, okrągłe tysiaki… Na ...

Recenzja książki Beret i Kapot. Inspektor Anton

Nowe recenzje

Priest
Ksiądz
@guzemilia2:

Słyszeliście już o książce „Priest” i o tym jakie kontrowersje wśród czytelników, ona wzbudziła? Ja przyznam, że dalej...

Recenzja książki Priest
Firma
Prawda czy Fikcja, o to jest pytanie...
@Oliwia_Anto...:

@Obrazek Firma - Lech Kostrzewa Książkę otrzymałam za pośrednictwem klubu Recenzenta z serwisu nakanapie.pl Dziękuję...

Recenzja książki Firma
Żółć
Kolory zła - żółć.
@nowika1:

Żółć. Kolor żółty kojarzy się z ciepłem i słońcem, przez co naturalnie wywołuje pozytywne emocje. Ale żółć ma również z...

Recenzja książki Żółć
© 2007 - 2024 nakanapie.pl