Uwaga, będzie długawy wstęp
"Sucinum. Tajemnice Bursztynowego Szlaku" przykuło moją uwagę zaraz przy zapowiedziach.. Pomimo tego, że książka leżała w mojej biblioteczce i cieszyła oczy okładką minęło bardzo dużo czasu nim po nie sięgnęłam . Co jakiś czas brałam ją do ręki, wertowałam, oglądałam, ale odkładałam dochodząc do wniosku, że jeszcze nie pora. Że nie nadszedł jej czas.
Przed samym wyjazdem na wakacje, gdy torby czekały już spakowane dopchałam do środka jeszcze debiut Camille O'Nail. Od pewnego czasu ta książka zaczęła mnie kusić coraz bardziej i w końcu stwierdziłam, że tak. To jest jej moment.
Finalnie przeczytałam książkę w dwa dni, a będąc na wakacjach cyknęłam jej uroczą fotkę z jarzębiną, co nie byłoby możliwe w moim ogrodzie. Brzozy, wierzba, orzech, świerk proszę bardzo, ale jarzębiny nie uświadczysz.
Czy wiecie, że...
Na samym początku sądziłam, że akcja powieści będzie się rozgrywała w przeszłości. Ależ się zdziwiłam kiedy prolog udostępniony przez autorkę na jej sm pozbawił mnie tych złudzeń, a jednocześnie niesamowicie zaciekawił i utwierdził w przekonaniu, że to będzie lektura dla mnie.
Bardzo polubiłam się z bohaterami. Także z Mirą, tym bardziej, że jest jedną z tych niepokornych bohaterek, które nie pozwolą sobą rządzić, muszą zrobić po swojemu i dzielnie ponoszą wszystkie wynikłe z tego konsekwencje. Ale zakochałam się w Ghoście, zresztą jego nie da się nie kochać... Taak, kolejny męski bohater dopisany do listy książkowych mężów ;)
Autorka świetnie wplotła w rzeczywistość pradawne wierzenia, a przedstawiony świat jest przesiąknięty jest niepowtarzalną słowiańską magią.
Czytając "Sucinum." nie będziecie się nudzić, autorka na to nie pozwoli. Akcja toczy się wartko, jest dynamicznie, ale i spokojniejsze sceny dostarczą Wam mnóstwa emocji. Kiedy już dałam się wciągnąć w świat stworzony przez Camille O'Nail nie chciał mnie wypuścić ze swoich szponów. Rodzące się pytania domagały się odpowiedzi, po to by za chwilę pojawiły się kolejne. Nic dziwnego, że nie mogłam się oderwać od lektury.
Zakończenie zaskoczyło mnie tylko połowicznie. Tak właśnie było. Nie było efektu wow, ale czułam się ukontentowana, bo takie rozwiązanie nie tylko było całkiem spójne z wcześniejszą fabułą, a dodatkowo doskonale wpisywało się w moje preferencje co do zakończeń.
Kiedy skończyłam czytać czułam spory niedosyt. Brakowało mi jeszcze rozdziału lub dwóch, które wyjaśniłyby pewne kwestie. Nie chodzi o to, że muszę mieć podane wyjaśnienia pod nos, ale były takie wątki, które wręcz prosiły się kilka zdań więcej.
Bardzo, ale to bardzo spodobało mi się, że bohaterowie, których łączy uczucie już są w związku i wątek romantyczny toczy się nieco innym, nie mniej ciekawym torem. Bo dlaczego ciągle mamy obserwować jak bohaterowie poznają się, zakochują w sobie, bądź najpierw się nie lubią? Tak też mi się mega podoba.
Podsumowując...
To była świetna przygoda i myślę, że dobrze się stało, iż "Sucinum" tyle czasu musiało poczekać na swoją kolej. Czyta się naprawdę świetnie, a dynamiczna akcja i tajemnice nie pozwalały oderwać się od lektury. Słowiańskie klimaty, pogonie, walki, intrygi i uczucia, które nie rozkwitają na oczach czytelnika, ale się ugruntowują. To właśnie dostaniecie decydując się na lekturę debiutu Camille O'Naill. Debiutu bardzo udanego.
Jeśli śledzicie social media autorki wiecie zapewne, że szykuje dla swoich czytelników coś zupełnie innego niż "Sucinum. Tajemnice Bursztynowego Szlaku", ale nie mniej emocjonującego.
Czy polecam? Tak, zdecydowanie! Czekam na więcej historii pióra tej młodziutkiej autorki, a w szczególności pewien kryminał.