Sekretna armia recenzja

Super tajny oddział dziecięcy

Autor: @Krasnoludek ·7 minut
2012-11-26
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Parę naście lat temu literatura dla młodzieży miała w sobie pewne przesłanie, ciekawą treść, intrygujących bohaterów, wątki umoralniające, wychowawcze, edukacyjne i „to coś” co czyni książkę wyjątkową.

Zarówno dwunasto, jak i szesnastoletni pochłaniacze literatury mogli zaczytywać się w pozycjach Marty Fox, Juliusza Verne, Charlesa Dickensa czy Roberta Louisa Stevensona. Tworzone przez nich historie sprawiały, że młodzież zżywała się z lekturą, przejmowała pewne ważne wartości i wzbogacała swoją żywą wyobraźnię.
Jak teraz wygląda literatura dla młodzieży?
Czy jest pełna pasji, przesłania? Czy ma w sobie magię starszych lektur?
Moim zdaniem raczej nie. Dziś prym wiodą liche romansidła paranormalne, bądź bardzo przeciętna pseudo- fantastyka. Autorzy, szczególnie amerykańscy, nie stawiają zbyt wysokiej poprzeczki intelektualnej naszej młodzieży. Pomimo tego, że powoli wyrastam z tego okresu wciąż śledzę popyt na pozycje przeznaczone, dla tej grupy wiekowej. Gdzie się człowiek nie obejrzy, tam wszędzie wampir, wróżka, anioł – wystarczy, że w pozycji wystąpi, któraś z tych fantastycznych postaci i już jest okrzyknięta „najlepszą powieścią dla młodzieży”. A gdzie akcja, przystępna fabuła, porządne opisy, bohaterzy bogaci w przeżycia?
Oczywiście czasami trafi się perełka, ale sytuacja taka występuje naprawdę znikomo.
Wygląda na to, że dawno już wymarły powieści młodzieżowe oparte na historii, emocjach, podróżach… teraz nie ma w nich nic odkrywczego, a czytelnik, albo się irytuje, albo usypia, albo ma zrobioną ciapkę z mózgu. Nie jestem zadowolona z tego stanu. A raczej nie byłam.
Co sprawiło, że wstąpiła we mnie cząstka nadziei na poprawienie tego stanu rzeczy?
Jedno nazwisko: Robert Muchamore.
Jest to angielski pisarz, który na świecie zasłyną serią CHERUB . Początkowo pisał ją dla swojego bratanka, mieszkającego w Australii. Chłopiec ten zaczął już wyrastać z literatury dziecięcej, ta dla dorosłych, też nie spełniała jego kryteriów, a młodzieżowe były ciężko dostępne, bądź nie występowały wcale. W wyniku takiego splotu wydarzeń Muchamore, który porzucił myśl o pisaniu, uznając, że jego teksty nie są zbyt dobre, zlitował się nad bratankiem i stworzył serię o tajnych agentach, działających w czasach II Wojny Światowej. Co w tym niezwykłego i jak ma przyciągnąć nastolatka? To, że agentami są dziećmi. Głównie porzucone – Francuzi, Amerykanie, Anglicy… wszyscy zdolni i twardzi.
Gdy pisarz zyskał już sławę dzięki serii CHERUB, uznał, że dobrze byłoby opowiedzieć o jej początkach. W ten sposób powstał cykl „Dzieci Hendersona”, z którym miałam przyjemność się zaznajomić. Konkretnie z jego trzecim tomem „ Sekretna armia”. Na dzień dzisiejszy składa się ona z pięciu ( szósta ma się ukazać w 2013 roku) części.
Cóż niezwykłego zawiera w sobie ta pozycja, że patrzę na nią bardzo pozytywnym okiem?
Po pierwsze pomysł. Wykorzystanie II Wojny Światowej oraz tajnych szkoleń, do tego w roli agentów obsadzenie dzieci – dwunasto, trzynasto i piętnastoletnich ( były również młodsze, ale ich losów na razie nie śledzimy). Po prostu bomba. Nie spotkałam się nigdy z takim pomysłem – jest oryginalny i ciekawy.
Po drugie fabuła. Ciągłe zwroty akcji, elementy zaskoczenia, napięcie towarzyszące zagłębianiu się w lekturę. Postaram się lekką ją przybliżyć:
Charles Henderson po udanej akcji we Francji, postanawia powołać grupę tajnych agentów, składającą się z dzieci. Pomysł wydaje się być strzałem w dziesiątkę – przecież nikt nie będzie podejrzewał młodzieży o udział w tajnych misjach – Niemieckie siły nigdy nie wpadną na ich trop.
W tym celu w tajnym miejscu zostaje stworzony ośrodek dla przyszłych tajniaków. Dzieciaki uczą się tam walczyć, myśleć i nie dać się zabić. Do tego oczywiście typowe lekcje szkolne. W czasie, gdy zgłębiamy trzeci tom serii w ośrodku zostają utworzone dwie grupy A oraz B. Śledzimy głównie przygody dzieci z grupy A z racji tego, że ich szkolenie powoli dobiega końca – pozostaje jedynie zdać kurs spadochroniarski.
Jednak, aby nie było tak gładko i pięknie musi pojawić się ktoś, kto będzie chciał się pozbyć nowo powstałej organizacji, uznając, że nie jest ona przydatna dla poprawy sytuacji na froncie wojennym.
Czy uda mu się rozwiązać powstającą agencję małych zwiadowców? Czy dzieci zakończą pomyślnie swój kurs i udowodnią, że nadają się do takiej „roboty”?
Musicie się sami przekonać, ja nic więcej nie powiem.

Dlatego też przechodzimy do punktu trzeciego, który przekonuje do przeczytania książki.
Bohaterzy. To nie są plastikowi, świecący się, fruwający czy czarujący lalusie. Nie. Autor stworzył postacie z krwi i kości. Boli ich, gdy dostaną. Płaczą, gdy nie mogą wytrzymać, denerwują się i kłócą. Kochają i nienawidzą, a przy tym nie tracą swojego dziecięcego ducha. Ponad to jeden, nie jest kopią drugiego, nie są idealnie dobrzy, ani źli – nie ma w nich nic stereotypowego.
Ich charaktery są całkowicie odmienne – Luc to brutal, który zrobi wszystko, aby osiągnąć cel. Jego, głównym zajęciem jest znęcanie się nad młodszym Paulem – chłopcem o duszy artysty. P.T to urodzony złodziej o dobrym sercu, a jego dziewczyna Rosie, nie jednemu potrafi sprezentować tęgie lanie. O reszcie możecie przeczytać sami.

Mamy już fabułę, bohaterów, dobry pomysł – co jeszcze?
Realia i trzymanie się faktów. Wielu z nas wie jak wyglądała II Wojna Światowa. Trudno znaleźć osobę, która by się w tym temacie w ogóle nie orientowała. Choć czasami zdarzają się pisarze, którzy tematu, dość że nie zbadali, to jeszcze innym wciskają kit – tak było w książce jednej z amerykańskich autorek, która akcję powieści obsadziła w Polsce, główną bohaterką była żydówka. Przestałam czytać, gdy pojawiło się zdanie , w którym mowa o tym, ze kobieta ta nie ma ochoty na sok bananowy i pomarańczę leżące na stole w jej mieszkaniu ( lub coś w tym stylu). Sami przyznacie, że nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać nad taką ignorancją…
Na szczęście Robert Muchamore zgłębił temat od deski do deski, nie bawi się w żadne ceregiele, wali nam brutalnością prosto po oczach już od samego początku, gdy opisuje ośrodek wychowawczy, w którym początkowo przebywał Troy i Mason. Do tego postać Luca, wspomnienia innych bohaterów i nie ma się do czego przyczepić. Ponad to dla mojej osoby bardzo interesujące było poruszanie się po Anglii. Nigdy wcześniej nie czytałam o tym jak na jej terenie przebiegały wydarzenia wojenne. Książkę „ Sekretna armia” uznaję za dobry przewodnik na sam początek. Tak, więc widzimy uzbrojony po pachy kraj, kobiety szyjące spadochrony, brak młodych mężczyzn, dzielnie walczących na froncie, żywność na kartki oraz wiele innych „przyjemności”, tamtego ciężkiego okresu.

Trudny okres, dzieci pragnące pomóc, walczące lepiej niż niejeden dorosły, przystępny styl, ciekawe spojrzenie autora na ówczesny świat – czego chcieć więcej?
Dobrego wydania oczywiście. Nigdy nie mogłam przyswoić sobie starej mantry „ nie oceniaj książki po okładce”. Przykro mi , ale nie potrafię tak nie robić. W moim mniemaniu pozycja musi się dobrze prezentować. Ta spełnia wszelkie standardy lektury, po którą mogłabym sięgnąć. Przyciąga wzrok, szokującą czerwienią, pobudza wyobraźnię. Miła w dotyku, Do tego ciekawa forma przedstawienia treści, na samym końcu. A w środku? Również pozytywnie. Trzcionka przystępnej wielkości, tak więc czytelnik nie musi się męczyć z małymi czy za dużymi literkami, kartki z papieru, który nie rozlatuje się nam w rękach. Znalazłam jedynie jeden rzucający się błąd ortograficzny, ale to w szerszym ujęciu, w niczym nam nie przeszkadza.

Umysły młodzieży już dano nie miały na swojej drodze tak dobrej pożywki. W prawdzie, jak na mój gust autor mógłby zawrzeć trochę więcej treści, szersze opisy – ale nie zapominajmy, że akcja toczy się w ciągu jednego miesiąca, więc da się to wybaczyć. Po za tym , w porównaniu do powstających w dzisiejszych czasach książek dla tego przedziału wiekowego, „Sekretna armia”, to istny rarytas.
Lekturę tą mogę polecić młodzieży pragnącej odpocząć od badziewia, lubującej się w wojennych wątkach oraz pragnących poznać ciekawych bohaterów. Sądzę, że na tę pozycję może skusić się też paru starszych czytelników – dwudziesto czy nawet trzydziestoletnich… wiek nie stanowi przeszkody, skoro nawet moja czterdziestoletnia mama jest z powieści zadowolona.

Polecam gorąco, sama na pewno nie raz jeszcze przeczytam tę oraz inne pozycje autora.

Moja ocena: 5
Za możliwość przeczytania książki, dziękuję portalowi nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-11-24
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Sekretna armia
Sekretna armia
Robert Muchamore
8.7/10
Cykl: Agenci Hendersona, tom 3

"Charles Henderson, członek wywiadu brytyjskiego, w czasie drugiej wojny światowej, współpracując z francuskim ruchem oporu, zatrudniał jako szpiegów dzieci. Tak powstał CHERUB. Historię pierwszej org...

Komentarze
Sekretna armia
Sekretna armia
Robert Muchamore
8.7/10
Cykl: Agenci Hendersona, tom 3
"Charles Henderson, członek wywiadu brytyjskiego, w czasie drugiej wojny światowej, współpracując z francuskim ruchem oporu, zatrudniał jako szpiegów dzieci. Tak powstał CHERUB. Historię pierwszej org...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Grupka nastolatków na wojnie. Silniejsi i odważniejsi niż niejedna pełnoletnia osoba. Gotowi, by oddać życie za ojczyznę, by uwolnić się od ‘szkopów’. A co najważniejsze, są niepozorni. Kto by podejrz...

@Sihhinne @Sihhinne

Pozostałe recenzje @Krasnoludek

Kasika Mowka
kasika Mowka

Książki, w których dochodzi do zadania krzywdy dziecku, które ukazują działanie jego psychiki w sytuacjach odbiegających od przyjętych w społeczeństwie, są mi szczególnie...

Recenzja książki Kasika Mowka
Bohatyr. Smocza cesarzowa
"Przyjaźń, honor, walka, życie"

Dawne wierzenia, pogańskie teorie na powstanie świata odchodzą w odmęty niepamięci. Dziadkowie nie przekazują opowieści snutych od wieków, bo kto by ich słuchał, kiedy w ...

Recenzja książki Bohatyr. Smocza cesarzowa

Nowe recenzje

Córka milionera
Córka milionera
@Malwi:

"Córka milionera" to kryminał, który na pierwszy rzut oka może wydawać się klasycznym dreszczowcem, ale Tomasz Wandzel ...

Recenzja książki Córka milionera
Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem