To moje pierwsze spotkanie z autorką, choć jej książki miałam okazję widzieć już wcześniej ("Winna" stoi na półce mojej mamy). "Stażystka" jest thrillerowym debiutem pani Sinickiej i okazuje się, że całkiem niezłym.
Marek Skalski szuka sekretarki, czy też w jego mniemaniu stażystki, ale rola sekretarki pasuje tu dużo bardziej. Jak się wkrótce dowiadujemy, nasza stażystka-bohaterka Klaudia jest już trzecią pracownicą zatrudnioną przez pana Skalskiego w krótkim czasie. Marek gustuje w blondynkach. Także z góry wiemy jaki będzie jego typ. Klaudia idealnie nadaje się na jego stażystkę. Tyle, że stażystka nie do końca ma by tylko stażystką. Wypełnia zadania sekretarki (stąd moja opinia, że do książki pasowałby tytuł "Sekretarka") ale oprócz tego ma świadczyć szefowi pewnego rodzaju... dodatkowe usługi (możecie się domyślić o co chodzi). Teraz na scenę wkracza Ewa, urocza żona prezesa, która nie tylko zgadza się na wybryki męża ale do tego przyjmuje je z pokorą i właściwie nie ma nic przeciwko temu... Hmm... Dla takiego mężczyzny taka żona to skarb! Naprawdę aprobuje jego wybory. Mamy tu do czynienia z patologicznym, chorym związkiem. Nie potrafię tego w inny sposób ująć.
Oprócz seksualnego napięcia towarzyszącego bohaterom mamy tu również kryminalną zagadkę do rozwiązania: śmierć dwóch młodych kobiet, które pracowały kiedyś na stanowisku stażystki w firmie Skalski. Ten fakt wzbudza w Klaudii niepokój i dziewczyna zaczyna obawiać się o własne życie.
Przyznam, że nawet mnie wciągnęło. Autorka stworzyła fajny klimat, który mnie zafascynował. Książkę czytało mi się błyskawicznie, od rozdziału do rozdziału. Zaintrygowały mnie też główne postacie, szczególnie Marek Skalski - sprawiający wrażenie wszystko kontrolującego despoty. Jak jego nerwicę natręctw mogę jeszcze zrozumieć, bo sama ją mam (:P), tak sposobu traktowania żony, swojego małżeństwa już nie. Ewa Skalska stworzyła związek z psychopatą. Ogólnie związek Skalskich uważam za chory - nie jestem w stanie określić tego w inny sposób. Autorka przez większość książki skupia się na męskiej postaci, choć narracja jest prowadzona przez żonę Skalskiego. Z jej perspektywy, ale wszystko skupia się na Marku.
Miłym zaskoczeniem jest to, że znowu się myliłam. Znów miałam w głowie wykreowany cały jasny obraz sytuacji i znów, po raz kolejny mój misternie ułożony plan runął jak domek z kart. Autorka naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła doszczętnie rujnując moją koncepcję. Ten, którego miałam za czarny charakter nie do końca nim był, a osoba, której w ogóle o nic nie podejrzewałam okazała się mieć sporo za uszami. Także chapeau bas za opad szczęki i namieszanie mi w głowie.
Jedyny mały zarzut, czy też zarzucik jaki mam, to nie do końca spełniające moje oczekiwania zakończenie. Jak dla mnie główny czarny charakter był zbyt nieoczywisty. Naprawdę ciężko było się domyślić jego tożsamości, bo autorka nie dawała żadnych znaków nakierowujących na tę postać. Nie zdążyłam jej nawet wykluczyć, bo w ogóle ne brałam tej postaci pod uwagę jako ewentualną antagonistkę. No i samo zakończenie przyszło za szybko. Nieoczekiwanie szybko. I za szybko się rozwiązało. Brakowało mi większego napięcia, przeciągnięcia całej akcji o kilka rozdziałów. Za szybko ujawnił się czarny charakter, za szybko rozwiązał się jego wątek, za szybko zakończyły się "biurowe" sprawy pomiędzy Markiem a Klaudią... Za szybko to wszystko, no! Tak jakby autorka nie miła pomysłu jak to dalej pociągnąć, jak dobrze zakończyć wątek i postawiła na szybkie, urwane zakończenie. I właśnie to mi się nie podobało.
Podsumowując: thrillerowy debiut autorki (poprawcie mnie jeśli się mylę) uważam za udany. Bardzo dobra książka, która wciągnęła mnie od początku. Trącała lekkim erotyzmem, ale było tu na tyle mało erotycznych scen, że nie zepsuły mi przyjemności zagłębienia się w "thrillerowe napięcie" - nie rozpraszały mnie. Krótkie rozdziały sprawiły, że książkę czytało mi się błyskawicznie, dosłownie od rozdziału do rozdziału. Książka na tyle mnie wciągnęła, że nie byłam w stanie się oderwać i zarwałam noc, żeby poznać zakończenie, które z deczka mnie rozczarowało. Ale przymknę na to oko, bo uważam, że moje pierwsze spotkanie z autorką było udane. Książkę oczywiście polecam :)