Polowaneczko recenzja

To jednak nie był dzik

Autor: @Chassefierre ·3 minuty
2022-02-14
3 komentarze
24 Polubienia
Przyznam, że do tej pory myśliwi - jako grupa - kojarzyli mi się z obleśnymi brzuchatymi panami z wąsem, którzy (hehe), wędrują ze strzelbą po lesie co jakiś czas pociągając z piersióweczki i strzelają do wszystkiego, co jest większe od wiewiórki. W mojej dziewiczej wyobraźni każdy strzał oddany w kierunku zwierzęcia kończył się mniej więcej natychmiastową śmiercią tegoż - sarna padała tam, gdzie stała, dzik też, jeleń i łoś tak samo. Że już nie wspomnę o kaczkach, kuropatwach, głuszcach i innych latających stworzeniach.

Tymczasem nic bardziej mylnego. Bo w zasadzie nie tylko okazuje się, że część myśliwych nie potrafi dobrze strzelać ale też okazuje się, że ci z nich, którzy strzelać potrafią specjalnie starają się, żeby trafić zwierzę tam, gdzie nie uszkodzi się przyszłego trofeum. Czyli, że taki jelonek z pięknym porożem przed swoją śmiercią się pomęczy dlatego, że wąsaty myśliwy Janusz chce powiesić sobie jego czaszkę nad kominkiem.

A jeśli się z tym nie zgadzasz, drogi czytelniku, z koncepcją polowania, z jego ,,tradycją i etyką'' to znaczy, że nie rozumiesz i w ogóle to jesteś popapranym ekologiem, który gówno wie o zarządzaniu przyrodą i lasem, bo przecież ci biedni myśliwi żyły sobie wypruwają, krwawicę swoją oddają, z chleba codziennego rezygnują byleby tylko paśniczki zakładać i przyzwyczajać wolnożyjące stworzenia do tego, że człowiek je dokarmia i że dzikie ziemniaczki, i kukurydza, i pasza, pojawiają się w ramach daru, jak manna z nieba, i że wcale nie mają żadnego związku z tym, że na pobliskiej ambonie siedzi myśliwy i obmyśla, które zwierzę by teraz zastrzelić... (Albo któregoś kolegę czy tam spacerowicza, bo przecież zawsze jest przekonany, że to dzik dziki i zły.)


,,Polowaneczko'' Matkowskiego to książka krótka, ale okrutna. Nie byłam w stanie przeczytać jej na raz, musiałam zrobić sobie od niej dłuższą przerwę, musiałam się trochę zdystansować - to nie jest pozycja dla osób wrażliwych. Opisy tego, jak naprawdę wygląda polowanie, co myśliwi robią zwierzynie łownej, jak bezdusznie i okrutnie się wobec niej zachowują, cierpienia, które wyrządzają zwierzętom - to jest coś kompletnie niezrozumiałego i prawdziwie przerażającego.
Bo wiecie, ci ludzie żyją wśród nas. Kto wie, czy mój miły i życzliwy sąsiad nie jest sadystycznym zwyrodnialcem mordującym rocznie setki saren?

Nie mniej okropne jest zaklinanie świata za pomocą magicznej funkcji języka - krew nie jest krwią, ale farbą; noga nie jest nogą ale cewką, wszystko staje się takie bezosobowe, pozbawione swojego prawdziwego znaczenia. To jak te wszystkie zabiegi propagandy wojennej mające na celu dehumanizację wroga - nie można widzieć w ofierze kogoś równoważnego nam, bo nie będzie można wyrządzić jej krzywdy.

I to właśnie w ,,Polowaneczku'' - poza pokazaniem sadyzmu i okrucieństwa, poza obaleniem najczęściej powtarzanych mitów dotyczących łowiectwa - Matkowski próbuje zrobić. Chce odczarować język, którym mówi się o polowaniach - chce, żebyśmy zło nazywali po imieniu. Żebyśmy się nie kryli za gładkimi profesjonalizmami, za tym, co sprawia, że ból i cierpienie zwierzęcia schodzi na drugi plan, chociaż cały czas każdy z nas powinien je mieć przed oczami.
Matkowski przypomina nam też o tym, o czym ludzie wychowani w tradycji chrześcijańskiej lubią często zapominać - mianowicie o tym, że my też jesteśmy zwierzętami, że nie różnimy się znacząco od sarny, od kruka, od niedźwiedzia. Tak samo czujemy ból, tak samo przywiązujemy się do innych przedstawicieli naszego gatunku i tak samo cierpielibyśmy, gdyby ktoś na żywo oblał nas wrzątkiem. Bylibyśmy tak samo wystraszeni, gdyby ktoś zorganizował na nas nagankę, bylibyśmy tak samo bezradni, jak wilk biegnący tunelem stworzonym z rozpiętych fladr.

Mimo tego, że ton jest inny - o wiele bardziej poważny i zabarwiony pewną zrozumiałą w tym kontekście jadowitością - to przesłanie ,,Polowaneczka'' jest bardzo podobne do tego, które mogliśmy dostrzec w ,,I stworzył Bóg delfina czyli potrawka z człowieków''. W ,,Polowaneczku'' chodzi o to, żeby uświadomić nam, jak szkodliwe są polowania, jak archaiczne i okrutne, jak nieprzystające do naszej rzeczywistości. Chodzi o uwrażliwienie czytelnika - i Matkowski robi to za pomocą terapii szokowej. I biorąc pod uwagę cytowane w książce komentarze ze strony myśliwych - robi to skutecznie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-02-14
× 24 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Polowaneczko
Polowaneczko
Tomasz Matkowski
7.2/10

Książka „Polowaneczko” to kolejny głos przeciwko zabijaniu zwierząt dla przyjemności i sportu. Autor odwołuje się do epizodu w swoim życiu, gdy jako tłumacz towarzyszył cudzoziemcom polującym w Polsc...

Komentarze
@OutLet
@OutLet · około 2 lata temu
A więc nie przeczytam.
× 8
@Chassefierre
@Chassefierre · około 2 lata temu
Nie czytaj. Gdybym wiedziała, że ta książka jest tak dosłowna w opisach to bym po nią nie sięgnęła...
× 5
@OutLet
@OutLet · około 2 lata temu
Współczuję lektury, serio.
× 3
@tsantsara
@tsantsara · około 2 lata temu
Myślistwo ma naprawdę wielkie tradycje - kiedyś było ważne dla przeżycia - i nie sądzę, by wymyślono te nazwy po to, by zakamuflować części ciała zwierzęcia, jako że są to pojęcia niejednokrotnie starsze, niż wiele z dziś powszechnie używanych w języku polskim słów. Ktoś, kto chce potępić w czambuł jakąś część ludzkiej historii czy działalności, jak hodowlę zwierząt, przetwórstwo mleka czy pszczelarstwo, kojarzy mi się już nieodłącznie z jakąś lewicową, ideologiczną aberracją. Jednak faktem jest, że dzisiejsi myśliwi często nie umieją strzelać i bywa, że strzelają do wszystkiego, co się rusza - sam znałem gościa, jeszcze studenta, który zabił gospodarzowi konia w zastępstwie jelenia. Dokarmianie zwierząt też działa przeciwskutecznie, bo uczy zwierzęta wchodzenia w uprawy roślin, które im się podaje w karmnikach. Potem myśliwi "muszą" je odstrzeliwać. Ale faktem też jest, że wytępiliśmy drapieżniki, które utrzymywały pogłowie dzikich zwierząt w dobrym zdrowiu, eliminując osobniki słabsze. Dziś mieliby to robić myśliwi, ale ciekawe, że są pierwsi, by tępić wilki itp., bo...są konkurencją dla nich. Jeśli wilki zjedzą chorą sarnę, to myśliwy sobie do niej już nie postrzela. Faktem też jest, że są fasadowi myśliwi - właśnie takie dziadki z brzuchem i wąsem, jak nie przymierzając były prezydent Komorowski, którzy słabo się ruszają, ale za to lubią sobie postrzelać do bezbronnych. Podobnie wyglądały polowania z nagonką - zwłaszcza te organizowane dla carów, królów, książąt (później dla wierchuszki rządowej lub partyjnej, albo też dewizowych turystów) - to były masakry zwierząt. Nie chodziło tam już wcale o ich mięso, czy skóry, lecz o satysfakcję z władzy nad czyimś życiem i wyżycie się w przemocy. I na to snobuje się ta kategoria myśliwych. Ale nie tylko tacy są. Są i ci, którzy bardzo wiele wiedzą o zwierzętach, upowszechniają wiedzę o nich, współpracują z leśnikami i znają wszystkie problemy lasu na swoim terenie. Mało kto wie, że Włodzimierz Puchalski - świetny fotograf przyrody, był zamiłowanym myśliwym. Myśliwych, którzy są ludźmi lasu szanuję, ale sybarytów lubiących sobie postrzelać i snobujących się na dawną szlachtę tępiłbym. Dlatego można potępiać pewne zachowania i postawy, ale ideologiczne potępianie wszystkiego w myślistwie budzi dziś moje podejrzenia. I żaden porządny myśliwy nie strzela w głowę, lecz w komorę (serca) - nie dlatego, żeby nie uszkodzić trofeum, lecz by zwierzę zabić od razu. Pisze się o tym również w literaturze, w której myślistwu wystawiono niejeden pomnik (np. Dersu UzałaArsenjewa, niektóre opowieści Ossendowskiego czy innych pisarzy, jak Tołstoj czy Przewalski).
× 7
@oliwa
@oliwa · około 2 lata temu
O co chodzi z "potępianiem pszczelarstwa", bo chyba się nie zetknęłam.
× 2
@Chassefierre
@Chassefierre · około 2 lata temu
Wiesz co, wiele rzeczy, aktywności, czynności i zainteresowań ma ,,wielkie tradycje'' ale tak naprawdę w ogólnym rozrachunku to niewiele znaczy. W tym sensie, że nie można usprawiedliwiać cierpienia żyjącej istoty tym, że sposób zadawania jej tego cierpienia jest znany z dziada pradziada. To jak z kupowaniem żywych karpi na Wigilię - po jaką cholerę? Dlaczego te ryby mają się dusić w foliowych siatkach, dlaczego mają czuć stres, dlaczego potem jakiś niewprawny Janusz ma je szlachtować pół godziny, bo nie może przeciąć kręgosłupa, albo będzie je kilkanaście minut okładać młotkiem? W imię czego? W imię tradycji męczenia karpi?
(A potem jeszcze się pojawiają tacy idioci, jak pewien prawicowy publicysta, którzy będą mówić w telewizji, że ,,karpie nie mają systemu nerwowego''...)

Poza tym nie podważam tego, że myślistwo było kiedyś ważne dla przeżycia (i Matkowski też tego nie robi) - faktem jest jednak to, że w tej chwili myśliwi nikomu nie są już do niczego potrzebni i że sami stwarzają problemy chcąc polować na wilki, albo dokarmiając zwierzynę w zimie. Trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć stop i przerzucić się na coś bardziej konstruktywnego. Dlaczego, na przykład, ci ,,fajni myśliwi'', którzy znają się na zwierzętach i lesie, i współpracują z leśnikami, zamiast dalej biegać z bronią po lesie, nie zaangażują się bardziej w aktywności związane z ochroną przyrody, z - nie wiem - przywracaniem mokradeł w lasach albo nie zaproponują, żeby sprowadzić wilki i nie zrobią kampanii, która uzmysłowi ludziom, że to nie są krwiożercze bestie?

No i na koniec, rany, są takie części ludzkiej historii, które właśnie powinniśmy w czambuł potępiać - jak, na przykład, czystki na tle etnicznym albo ta nieszczęsna hodowla zwierząt na futra. Komu są teraz potrzebne futra? Pomijając zblazowane bogate aktoreczki w rodzaju Muchy? :(

(I żeby nie było, to tak, wiem, futra jak i polowania były kiedyś potrzebne, ale kluczem do tego wszystkiego jest to, że teraz już nikt ich nie potrzebuje do przeżycia.)
× 9
@jatymyoni
@jatymyoni · około 2 lata temu
Prawdziwy myśliwy nie zadaje cierpienia zwierzęciu, gdyż strzela w serce i zwierzę nie cierpi,. Dany ekosystem może zapewnić wyżywienie określonej ilości zwierząt, a wilki wszystkiego nie załatwię. Czasami możemy to załatwić jak z żubrami, kiedy sprzedajemy i rozdajemy różnym krajom aby zmniejszyć pogłowie tych zwierząt. Mamy też problem z chorymi dzikami, które wprowadzają się do miast. Mój stosunek do myśliwych jest ambiwalentny. Nie uznaję tego jako świetną rozrywkę i miłe spędzanie czasu, bo można wybrać się na bezkrwawe łowy. Jednak czasami jest konieczny odstrzał jakiś zwierząt.
× 2
@oliwa
@oliwa · około 2 lata temu
"Mamy też problem z chorymi dzikami, które wprowadzają się do miast" - gwoli ścisłości, ASF nie przenosi się na ludzi i nie stanowi dla naszego zdrowia zagrożenia.
× 3
@MLB
@MLB · około 2 lata temu
@oliwa - tak jest! Eksterminacja dzików ma na celu ochronę dręczonej trzody chlewnej, zwanej przez wielu półproduktem schabowego, a na celu ma zapewnienie ulubionego posiłku odchudzającym się, schorowanym kardiologicznie Polakom . I nie tylko Polakom, ale będę się trzymać własnego podwórka
Ohyda.
Dziś prawdziwych myśliwych już nie ma - pewnie, można powiedzieć: a ja znam jednego! Tylko co z tego wynika? Że jest ich wielu/większość? Łuczaj też szanuje przyrodę, zbiera i przyrządza korzonki, a nas i tak trudno nazwać leśnymi zbieraczami. Jedna jaskółka nie czyni, nawet jedno stado nie czyni.
× 4
@jatymyoni
@jatymyoni · około 2 lata temu
Stanowi zagrożenie dla rolników, którzy żyją z hodowli.
× 2
@MLB
@MLB · około 2 lata temu
O tym mówię. Że chodzi o interes, a nie zdrowie.
× 2
@oliwa
@oliwa · około 2 lata temu
Dzik się ze świnią nie zetknie, no bo jak. Chodzi o to, żeby nie wleźć w truchło zakażonego i nie nanieść potem "zarazków" do chlewni. Jeśli robi się polowanie, to należy podejść do tego w szczególnie ostrożny sposób, truchło zutylizować, nie roznieść krwi itp., ubranie i inne akcesoria zdezynfekować, bodajże przez 2 dni taki myśliwy nie powinien wchodzić do chlewni. Czy myśliwi przestrzegają tych obostrzeń? Czytałam doniesienia prasowe, widziałam filmiki, z których wynika, że nie bardzo (mówiąc eufemistycznie), do tego psy babrają się w krwi tych dzików i roznoszą po okolicy... szkoda gadać.
× 4
@oliwa
@oliwa · około 2 lata temu
Tu list środowiska naukowego przeciwko odstrzałowi dzików, cyt. " Eksperci z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach wskazują, że wszystkie nowe ogniska zarażenia wirusem trzody chlewnej w Polsce są wynikiem przenoszenia wirusa przez ludzi. Prawdziwą przyczyną rozwoju ASF w Polsce jest bowiem brak bioasekuracji i niewystarczająca kontrola sanitarna w branży trzody chlewnej" https://serwisy.gazetaprawna.pl/ekologia/artykuly/1391255,naukowcy-apeluja-do-premiera-przeciw-masowemu-odstrzalowi-dzikow.html
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · około 2 lata temu
Nie tylko psy, ale na przykład szczury i inne gryzonie. Ciekawe, ale na naszej zachodniej granicy sąsiedzi postawili specjalne płoty, a każe dzikie zwierzę przechodzące na tamtą stronę podlega odsrzałowi.
@oliwa
@oliwa · około 2 lata temu
Koszmar. Już ponad 100 tysięcy Niemców podpisało petycję za likwidacją tych zasieków.
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · około 2 lata temu
Czytałam książkę niemieckiego autoraŚlady wilka,Jednym z bohaterów jest polski wilk na którego urządzają obławę. Moja córka się śmieje, że w Alpach był kiedyś jeden niedźwiedź, ale go przez trzy granice gonili i zabili. Wilki mogą żyć, ale tylko w rezerwatach.
× 1
@oliwa
@oliwa · około 2 lata temu
Słowacy z kolei strzelają do niedźwiedzi. Myśmy się oduczyli. Czyli można. Był o tym ciekawy artykuł w świątecznym wydaniu Tygodnika Powszechnego (tzn. o niedźwiedziach w Tatrach). O chęci strzelania do niedźwiedzi nie słyszałam, ale nasi myśliwi bardzo chcieliby strzelać do wilków. Zresztą po cichu to się dzieje.
× 4
@oliwa
@oliwa · około 2 lata temu
O, proszę: "Nasze wyliczenia pokazały, że co roku w Polsce nielegalnie odstrzeliwanych jest co najmniej 147 wilków, a prawdopodobnie znacznie więcej" – relacjonuje współautor badań, dr hab. Michał Żmihorski z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C991143%2Cmimo-ochrony-wilki-sa-w-polsce-intensywnie-zabijane-z-rak-klusownikow-ginie
× 2
@Chassefierre
@Chassefierre · około 2 lata temu
,,Dany ekosystem może zapewnić wyżywienie określonej ilości zwierząt, a wilki wszystkiego nie załatwią.''
Przykład reintrodukcji wilków w Yellowstone pokazuje, że właśnie wilki są w stanie wiele - jeśli nie wszystko - załatwić. Wprowadzono tam (chyba) trzy małe watahy i po jakimś czasie spadła ilość sarenek, które obgryzały młodniki; miejsca przy wodopojach przestały być takie ciągle wydeptane, pojawiła się nowa roślinność, wraz z roślinnością zwiększyła się bioróżnorodność tych terenów i tak dalej, i tak dalej. Spadła też liczba lisów i szakali, a liczba wilków oscyluje w okolicach 150 sztuk i ma się dobrze.
Więc można? Można.

Stawianie płotów na granicy to jest w ogóle chory pomysł. Zwierzęta powinny mieć prawo swobodnego przemieszczania się po swoich terenach łowieckich. I w ogóle to powinniśmy pamiętać, że to nie jest tak, że nam sarna czy dzik wyskakuje na naszą drogę, tylko my budujemy się przez środek ich terenu. Tak samo dzik nie wchodzi w szkodę na czyimś polu tylko czyjeś pole stoi tam, gdzie kiedyś normalnie żerowały dziki. A lis nie szpera w kuble na śmieci dlatego, że to lubi, tylko dlatego, że nie ma na co polować, bo cały czas wycinamy lasy i ,,wygładzamy'' zieleń miejską dla spacerowiczów, nie myśląc o zwierzętach, które mieszkają w parkach czy laskach.

A opowieść o niedźwiedziu, którego gonili przez trzy granice jest cholernie smutna. Co ten niedźwiedź ludziom zrobił, poza tym, że był dużym drapieżnikiem?

× 5
@tsantsara
@tsantsara · około 2 lata temu
@oliwa W potępieniu pszczelarstwa chodzi o to samo, co w potępianiu hodowli czy mleczarstwa: "jak można pszczołom kraść ich miód!" Międzynarodowy już ruch wegetariański, założony przez kolejną pisarkę, który także pszczoły chce wyzwolić od "wyzysku przez człowieka" i może w dalszej kolejności przyznać im obywatelstwo i paszporty. https://www.cenyrolnicze.pl/wiadomosci/produkcja-zwierzeca/pozostale-zwierzeta-hodowlane/21704-ule-na-celowniku-obroncow-praw-zwierzat-jak-mozna-pszczolom-zabierac-miod Taką samą wykładnię znajdziesz zresztą i w wersji Disneya dla dzieci: Film o pszczołach. Dziś rewolucja proletariacka organizowana jest już nie dla stworzenia ludziom raju (czyli komunizmu) na ziemi, lecz będzie prowadzona w imieniu zwierząt.
× 2
@Chassefierre
@Chassefierre · około 2 lata temu
Argument na zasadzie ,,jak można doić krowę" jest głupi. Ale już ludzie protestujący przeciwko temu, jak wygląda obecnie pozyskiwanie krowiego mleka na skalę masową mają rację protestując, bo tak naprawdę nikogo z hodowców nie obchodzi czy krowa mleczna jest choć trochę szczęśliwa przez swoje krótkie życie. Ma dawać mleko i koniec.

Tak samo, jak zwierzęta hodowane ze względu na mięso są dla takich osób ,,bezdusznymi maszynami z mięsa", żeby znowu zacytować pewnego pana, który nie grzeszy intelektem i empatią.

Co do pszczół, to się nie wypowiem, bo stosunkowo niewiele wiem o ich hodowli, ale wydaje mi się, że nie dzieje im się żadna krzywda, kiedy tak mieszkają sobie w ulach i produkują miód.

[E:] Czy koniecznie musimy mieszać do tego proletariat, rewolucję i komunizm?... Wolałabym nie.
× 6
@oliwa
@oliwa · około 2 lata temu
W tym krótkim wpisie Fundacji Viva doczytałam się protestu przeciwko przemysłowej hodowli pszczół i zachętę dla ograniczania zużycia miodu (według linku, który przysłałeś): "Możemy chronić pszczoły we własnym zakresie: tworząc dzikie ogrody, wspierając rolnictwo ekologiczne - oraz kupując żywność i kosmetyki bez pszczelich składników". W tym czasie Greenpeace odnawia pasieki zniszczone przez rolników użyciem pestycydów i prowadzi akcję "Adoptuj Pszczołę". Więc tak dziś wygląda rewolucja. To ja więcej poproszę.

× 5
@tsantsara
@tsantsara · około 2 lata temu
Ja nie wiem, co to jest "przemysłowa hodowla pszczół", bo w Polsce chyba takiej nie ma? Również nie zgadzam się na hodowlę zwierząt, w której zwierzęta cierpią, ale to co działacze i politycy prowegetariańscy w rodzaju pani Spurek próbują narzucić wszystkim poprzez odgórne i właśnie ideologiczne rozstrzygnięcia, to jest rewolucja w imieniu wdzięcznego, bo niemego, nowego proletariatu, o której mówię. Tacy jak ona nie dopuszczają przecież żadnego kompromisu, nie chodzi o dobre warunki dla zwierząt, bo dla nich cała hodowla to samo zło. To samo myślenie może dotyczyć myślistwa.
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · około 2 lata temu
Och, okej. To ja przypomnę, że takie gwiazdy jak Krzysiu Bosak czy Dobromir Sośnierz bardzo lubią się z biznesem futrzarskim, który jest jawnym przejawem sadyzmu, okrucieństwa i ludzkiej krótkowzroczności. Do tego Dobromir chce ,,bronić ludzi przeciwko zwierzętom'' (bo, wiadomo, to sarenki wymyśliły wojny światowe, bobry zbudowały pierwszą atomówkę, a pszczoły wynalazły gaz musztardowy, żeby nie wspomnieć o owcach, które urządzały czystki etniczne), a Ziemkiewicz naśmiewa się w telewizji z cierpienia karpi, które ,,tak śmiesznie poruszają pyszczkiem'', kiedy się duszą. No boki zrywać!

A wrzucanie do dyskusji ,,niemego nowego proletariatu'' jest, wybacz, niską manipulacją, bo proletariat jako pojęcie socjologiczne oznacza w tej chwili klasę społeczną, która nie ma dostępu do technologii informacyjnych, w szczególności do internetu i powoli przekształca się w intelektuariat.

Chyba, że faktycznie chcemy zacząć rozmawiać o tym, że wyderki zaraz wymyślą autokrację? Tak w ramach ćwiczenia umysłowego.
× 4
@oliwa
@oliwa · około 2 lata temu
Przemysłowo czyli na dużą skalę (pasieka 1000-pniowa). Tak, u nas raczej takich wielkich nie ma. Podobnie jak nie ma zbyt wielu polityków "prowegetariańskich" w rodzaju pani Spurek. Ale zawsze można wyciągnąć jeden wpis na FB, żeby postraszyć nadchodzącą rewolucją, która zmiecie hodowlę przemysłową i zabroni strzelania do jeleni. No nie, obawiam się, że jeszcze długo nic im nie zagrozi. Warto spojrzeć na to, co się stało z piątką dla zwierząt, za którą stała nie jakaś pojedyncza szeregowa posłanka, ale prezes największej partii w Polsce.
× 5
@jatymyoni
@jatymyoni · około 2 lata temu
Nie tylko niedźwiedzie przeszkadzają Słowakom, także wilki. Wilki w Yellowstone mają prawo żyć, niestety jak opuszczą park to już nie jest tak różowo i to nie dotyczy tylko USA. Piątka dla zwierząt była zła, gdyż prezentowana przez niewłaściwą osobę. Teraz wszyscy zachwycają się AgroUnią zapominając jak protestowali gdy chciano wprowadzić zakaz hodowli zwierząt futerkowych.

× 1
@ania_gt
@ania_gt · około 2 lata temu
Dzięki za recenzję, nie przeczytam.
× 5
Polowaneczko
Polowaneczko
Tomasz Matkowski
7.2/10
Książka „Polowaneczko” to kolejny głos przeciwko zabijaniu zwierząt dla przyjemności i sportu. Autor odwołuje się do epizodu w swoim życiu, gdy jako tłumacz towarzyszył cudzoziemcom polującym w Polsc...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Modlitwa za nieśmiałe korony drzew
Nieśmiałość koron drzew...

... jest prawdziwym zjawiskiem. Znanym już od lat 20. XX wieku, ale wciąż bez wyjaśnionej przyczyny. Ludzie z Pangi też jej nie znają. Dex i Mszaczek opuścili Dzicz i w...

Recenzja książki Modlitwa za nieśmiałe korony drzew
Psalm dla zbudowanych w dziczy
,,Pragnienie odejścia zaczęło się od idei cykania świerszczy.''

Książka Becky Chambers jest fantastyczna na tak wielu poziomach, że nie wiem od którego z nich zacząć. Zacznę więc od tego, że trochę bałam się ,,Psalmu dla zbudowanych ...

Recenzja książki Psalm dla zbudowanych w dziczy

Nowe recenzje

Słowalkiria
Słowalkiria
@snieznooka:

„Słowalkiria” to trzeci tom cyklu Słowotórczyni autorstwa Anny Szumacher, dzięki niemu udało mi się poznać pióro autork...

Recenzja książki Słowalkiria
Bezsilna
Bezsilna
@snieznooka:

„Bezsilna” to pierwszy tom trylogii The Powerless Trilogy autorstwa Lauren Roberts. Świat, który wykreowała autorka b...

Recenzja książki Bezsilna
Szeptem
Szeptem
@snieznooka:

„Szeptem” autorstwa Becci Fitzpatrick to powieść, na którą czekałam. Czytałam ją już wcześniej, ale czy można sobie odm...

Recenzja książki Szeptem
© 2007 - 2024 nakanapie.pl