Marzycielka recenzja

Trzecia część Trylogii Autorskiej. Trzecia, czyli ostatnia, a ja bym chciała więcej. Tom pełen emocji i wzruszeń. Ewie/Weronice los nadal rzuca kłody pod nogi. Los a raczej mściwy i podły były mąż. Ewa nie widzi wyjścia z czarnej dziury w której się znalazła. Zrozpaczona i zrezygnowana chce popełnić samobójstwo. Nie udało się, Ewa w ciężkiej depresji trafia do psychiatryka. Pisanie pozwala jej powoli wyjść z depresji, choć omal nie ginie z rąk szalonej pacjentki, próbującej Ewę udusić. W tym samym szpitalu Ewa poznaje dwie kobiety równie pogubione jak ona sama. Wszystkie trzy samotnie walczą o swoje szczęście, obdarzają się zaufaniem i przyjaźnią, która przetrwa także poza szpitalem. Kiedy Ewa dostaje wymarzoną pracę i wydaje jej się, że wychodzi na prostą, były mąż znowu znajduje sposób by zrujnować jej życie. Ile nieszczęść może znieść samotna kobieta ? Jak długo może tęsknić za ukochanym mężczyzną, który pojawia się na chwilę, by potem znowu zniknąć? Ile trzeba mieć siły, by dźwigać się do pionu po bolesnych doświadczeniach? Jak sobie z tym wszystkim poradzi Ewa ? Czy w końcu spełnią się jej marzenia? Wszystko jest w tej książce. Czytajcie, warto! Przyda się pudełko chusteczek albo długie rękawy 👍