Uniesienie recenzja

Stephen King "Uniesienie"

Castle Rock. Miasteczko, gdzie są z góry ustalone zasady. Miasteczko, gdzie każdy człowiek ma swoje "idealne" podejście do życia I do innych ludzi. 
Scott - normalny, prosty człowiek. Z delikatną nadwagą, z dobrą pracą i rozsypanym życiem po rozwodzie. Scott, który kiedyś omijał wagę przez dodatkowe kilogramy, nagle waży się non stop. I chudnie. Ale nie w normalny sposób. 
Czekając na "dzień zero" postanawia naprawić relacje z sąsiadkami, które nie cieszą się dobrą opinią, gdyż są lesbijskim małżeństwem. Dzięki swojemu uporowi dopina swego, a relacje jakie dzięki temu zyskuje, okazują się ogromną pomocą dla niego samego.

Dwie godziny i powieść pochłonięta. Uniesienie - opowieść o tym, co jest niemożliwe, niewytłumaczalne, nierealne. Opowieść, która pomimo wszystko ma morał. Wpływa na nas. Krzyczy "zatrzymaj się chwilę i spójrz na swoje dotychczasowe życie". Pokazuje, że często jesteśmy zaślepieni, zmanipulowani. Nie przeżywamy życia w taki sposób, byśmy byli przy tym szczęśliwi. Wręcz przeciwnie. 

Książka dziwna, mimo to cieszę się, że ją przeczytałam. Wiedząc, że to, co się w powieści wydarzyło jest całkowicie nierealne i tak kilka łez poleciało po policzku podczas czytania samej końcówki. Dała mi dużo do myślenia. Czy polecam? Jak zawsze. Chociaż sama nie wiem pod jaki gatunek ją przypisać. Nie ma nic z horroru, ani kryminału, ani thrilleru, choć ma wątek fantastyki. Tak mi się wydaje. Mimo wszystko książka na plus - dla mnie.