Upiór Opery, czy też Upiór w Operze, wydaje się być klasyczną powieścią grozy. Demoniczny porywacz, niewinna młoda kobieta oraz ratujący ją bohater o czystym sercu. Cała akcja rozgrywa się w podziemiach paryskiej opery. Czyż nie ma lepszego miejsca na mroczną atmosferę w półświatku artystycznym? Lecz, w rzeczywistości, „Upiór” jest czymś więcej.
Leroux tworzy tu komentarz społeczny. Pokazuje, że od początku zeszłego wieku niewiele się zmieniło. „Pan Moncharmin kompletnie nie znał się na muzyce, ale za to był po imieniu z ministrem oświaty i sztuki, parał się niegdyś dziennikarstwem bulwarowym i posiadał dość znaczną fortunę”. (Czy w dzisiejszych czasach wybór na przykład ministrów wiele się różni?).
Aktorki mogą zapewniać rozrywkę widowni, a także mężczyzną w alkowie, ale nie mają prawa stać się żonami szlachciców. Lecz serce młodego wicehrabiego de Chagny nie zważa na konwenanse. Mimo złożonego przyrzeczenia przez Raula, że odda serce kobiecie, z którą się ożeni, zakochuje się bez pamięci w przyjaciółce z lat dziecięcych, Christine. I tu już autor zaczyna bawić się schematem powieści gotyckiej. Nasz rycerz na białym koniu nie jest ideałem, często żądzą nim własne uczucia, a nie dobro wybranki. Jego czyny są nieprzemyślane, kieruje się porywami serca, co za tym idzie, często trzeba ratować jego.
Christine to młoda śpiewaczka, wychowana przez ojca w wierze w baśnie, legendy, ufająca w istnienie Anioła Muzyki, o którym opowiadał jej zmarły ojciec. Gdy zaczyna słyszeć głos tej nieziemskiej istoty, zaczyna całkowicie poddawać się woli ducha. Zgadza się nigdy nie wychodzić za mąż, byleby tylko Anioł przy niej pozostał. Jednak nie da się wygrać z własnym sercem, o czym przychodzi jej się przekonać.
Erik jest tajemniczą, wydawałoby się, że mistyczną personą. Jest wszędzie, wszystko słyszy, choć prawie nikt nie potrafi go zauważyć. Jest genialnym muzykiem, który „pomaga” Christine osiągnąć niezwykły sukces sceniczny. Lecz dla Upiora nie ma nic za darmo.
Pełnymi garściami Leroux czerpie z klasycznej literatury francuskiej, powieści gotyckich, swojego dziennikarskiego talentu, łącząc to w powieść nietuzinkową, powieść wielu pytań. W osobie Erika autor łączy Edmunda Dantesa, Quasimodo, Draculę, wiele innych postaci oraz własną biografię.
Leroux bawi się tu konwencją powieści gotyckiej, wprowadzając w swoją grę czytelnika. Rzeczywistość łączy z nierealnością, fakty z kłamstwem. Książka rozgrywa się na granicy świadomości. Nie ma tu postawionej jasnej granicy pomiędzy dobrem a złem. Nie da się wskazać postaci nieskalanej. Styl felietonu wskazuje na autentyczność historii Upiora. Pozwala tym czytelnikowi na własną interpretację niektórych scen. Nadaje to całej historii dodatkowego smaku.
Miałam niebywałą przyjemność czytać tę powieść w wydaniu wydawnictwa Vesper. Jest nie tylko pięknie wydana, ale książki z tego wydawnictwa pachną tak wspaniale, że aż chce się je wyłącznie wąchać.😄