Bardzo dobrze jest mi znana twórczość Agnieszki Janiszewskiej. Zawsze zachwyca mnie klimat i atmosfera jej powieści, jak również rzetelnie przedstawione tło historyczno-obyczajowe czasów, w których rozgrywa się fabuła. W przypadku najnowszej sagi autorki Owoce zatrutego drzewa nie może być inaczej.Autorka znakomicie pokazała swoje umiejętności i utrzymała dotychczasowy poziom.
Owoce zatrutego drzewa to trzytomowa saga o rodzinie Kingi, osoby, która w życiu doświadczyła wiele złego, wiele upokorzeń ją dotknęło. Po śmierci rodziców kilkuletnią Kingą zaopiekowała się ciotka, siostra matki, Maria Burgiewiczowa, która nie nawidzi siostrzenicy. Dziecko nie ma pojęcia, dlaczego tak ciotka ją traktuje, dlaczego tak nią poniewiera na każdym kroku. Również kuzynka Klementyna spogląda na Kingę z zazdrością, a jednocześnie nienawiścią i wielką złością. Zanim dziewczyna zrozumie dlaczego jest tak niepożądana w tej rodzinie, minie wiele czasu, musi trochę dorosnąć i poznać losy swoich rodziców. Po kilku latach życia w udręce, dziewczyna opuszcza dom ciotki i wyrusza do Krakowa, gdzie mieszka jedyna je rodzina, kuzynka ojca, Amelia. Nie obywa się bez zaskoczenia ze strony ciotki, ale powoli przełamują dzielącą ich barierę i stają się sobie bliskie. Dziewczyna dowiaduje się od ciotki więcej o swojej rodzinie, ciotka powoli dozuje jej te informacje. W Krakowie dziewczyna dostaje pracę w zakładzie ojca Amelii, gdzie zdobywa pierwsze doświadczenia w pracy. I cały czas próbuje się odnaleźć, znaleźć swoje miejsce na ziemi, zdobyć swój kawałek świata. Ale jest młoda i jej serce szuka tej drugiej osoby. Bliscy z rodziny, kuzyn Zbyszek i mąż kuzynki Aleksander, żywią do niej ciepłe i szczere uczucia. Nie jest im obca, przyciąga swoim magnetyzmem i niezależnością. Czyżby rodzinna klątwa nad nią ciążyła i powtórzy się historia jej matki? Czy również będzie tą drugą? Tą, za którą mężczyźni szaleją, mając u boku tę jedyną, wymarzoną?
Dzięki namowom kuzyna Zbyszka dziewczyna wyjeżdża z nim do Paryża, gdzie stara się zapomnieć o ciotce i jej rodzinie, gdzie będzie chciała się uwolnić od uczucia, które nie ma racji bytu, które jest złe i skażone. Ale czy można uciec od przeznaczenia? Czy wystarczy się gdzieś przeprowadzić, aby stracić z serca bliską osobę? To nie jest takie proste i oczywiste jak mogłoby się wydawać ... Czy poradzi sobie w obcym kraju i znajdzie w końcu ukojenie? Czy prawdziwa miłość do niej zapuka i sprawi, że dziewczyna będzie szczęśliwa?
Owoce zatrutego drzewa to trzytomowa saga, stanowiąca spójną całość, którą powinno się czytać za jednym tchem, ciągiem, w skupieniu, aby doskonale wczuć się w klimat ówczesnych czasów, aby przesiąknąć atmosferą końca XIX i początku XX wieku. Autorka znakomicie prezentuje tło historyczno-społeczno-obyczajowe, bardzo realistycznie odzwierciedla panujące realia, działania wojenne i pertraktacje między możnymi świata. Wojna odbiła znaczące piętno na bohaterach, odczuwali potrzebę walki o wolność kraju, nie wyobrażali sobie, aby mieli spokojnie patrzeć z boku, jak inni walczą o ich wolność. Mieli w sobie ogromne poczucie obowiązku i odpowiedzialności, tak często obce i niepopularne w dzisiejszych czasach.
Agnieszka Janiszewska wykreowała bohaterów wielobarwnych, o diametralnie różnych charakterach i osobowościach, bardzo realistycznych, zmagających się z codziennymi problemami, nam bliskimi. Nie sposób polubić i zrozumieć zachowania wszystkich bohaterów, na szczególną uwagę zasługuje postać ciotki Marii, osoby despotycznej i zuchwałej, bardzo twardej i oschłej. Zadaję sobie pytanie dlaczego tak postępowała, dlaczego pozwoliła, aby przeszłość tak bardzo ją trapiła i żyła z zadrą w sercu? Dlaczego nie nauczyła się przebaczać? Czy warto żyć w złości i bólu przez całe życie?
Owoce zatrutego drzewa to wzruszająca powieść o zmaganiach się z traumatyczną i bolesną przeszłością, o zmaganiach z teraźniejszością i trudnej walce o lepszą przyszłość. Smutek, ból i rozpacz wydobywa się ze stronic tej lektury, nostalgia i wzruszenie otulają nasze nieposkromione emocje. Z każdej, nawet tej jeszcze nieodkrytej stronicy, czuć powiew miłości i namiętności, one są wszechobecne, chociaż nie zawsze wyraźnie nazwane. Płonący klimat, przenikliwa i jedyna w swoim rodzaju atmosfera tamtych, dla nas odległych, czasów otaczają czyny i działania bohaterów, ich myśli i zamierzenia. I jeszcze jedno, akcja płynie spokojnie i niespiesznie, autorka pozwala na delikatne i subtelne przeżywanie fabuły, dozowanie emocji i wzruszeń. To jedna z wielu jej zalet, piękny i jedyny w swoim rodzaju marazm, tak nieoceniony, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, ciągłej pogoni „za czymś”.
Lektura tej sagi poruszyła mnie dogłębnie, ale też napełniła wielką nadzieją. Uświadomiła mi, że o miłość trzeba walczyć i nigdy, w żadnym momencie, nie można pozwolić sobie na to, aby osoby, które darzymy uczuciem odeszły w niepamięć i zapomnienie. Czas płynie nieubłaganie i nie warto marnować pięknych chwil, wręcz przeciwnie trzeba je chwytać i korzystać z nich.
Ta saga jest urzekająca i zapewne każdemu przypadnie do gustu. Jej nawet nie trzeba polecać, ona jest nieocenioną wartością sama w sobie. Ona tak mnie pochłonęła, że nie mogłam jej odłożyć na bok. Owoce zatrutego drzewa należy do grona tych lektur, które na zawsze pozostają w nas i odbijają piętno na naszym systemie wartości.
Kochajmy się i bądźmy dla siebie życzliwi, czas tak nieubłaganie ucieka i każda chwila, która przeminęła, już do nas nie wróci …