Vox recenzja

Vox

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Anmar ·3 minuty
2020-10-13
Skomentuj
6 Polubień
Christina Dalcher przedstawia świat, w którym kobieta nie jest równa mężczyźnie. Traci nie tylko swoją tożsamość obywatelską - prawo wyborcze, możliwość rozwoju i pracy, ale przede wszystkim traci głos. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Przez liczniki kobiety, jak i małe dziewczynki nie mogą wypowiadać dziennie więcej niż 100 słów. Sto! Podczas, gdy do codziennej komunikacji potrzebujemy ich kilkanaście tysięcy. Nie możesz mówić, nie możesz czytać, nie możesz pisać. Wystarczyłoby jedno pokolenie tak zniewolonych dziewczynek, by "oduczyć" je swobody wypowiedzi.

To tylko wymysł autorki? Czy może wizja, która w mniejszym lub większym stopniu może się spełnić? Ilu z nas nie chodzi na wybory? "Bo nie ma na kogo głosować." A ilu zagłosuje na partię, która najwięcej naobiecywała, nie bacząc na ich rzeczywisty program? Ile osób dało się omotać różnego rodzaju sektom? Ile razy powtarzamy sobie, że mam przecież tylko jeden głos, on niczego nie zmieni? Ile razy ze zwykłego lenistwa nie idziemy na wybory, manifesty czy protesty?

Autorka pokazuje, że jeden głos ma znaczenie. Że w takich pojedynczych głosach tkwi siła. Że trzeba zabrać ten głos zanim będzie za późno.

Dalcher przenosi nas w świat dystopii i robi to w sposób perfekcyjny. Pierwsza część książki napisana jest w rewelacyjny sposób. Nie muszę chyba dodawać, że pod względem językowym to małe arcydzieło? W końcu napisała je lingwistka teoretyczna.

Podczas czytania, głównie towarzyszyła mi irytacja. Ale taka w dobrym sensie. Bo jak można do tego było doprowadzić? Jak można było na to pozwolić? Co za głu... baby do tego dopuściły? Zaraz, zaraz... kobiety do tego dopuściły? I w tym momencie zirytowałam się sama na siebie, bo moją pierwszą myślą było, że to wina kobiet! Zamiast denerwować się na mężczyzn za taki a nie inny stan rzeczy ja obwiniłam kobiety. Typowe, prawda?

Książka naprawdę stawia kilka nurtujących pytań, porusza ważne kwestie, zmusza do myślenia i refleksji.

Niestety druga część książki to już inna historia (podział umowny i zupełnie subiektywny). To co zapowiadało się tak pięknie rozsypało się jak domek z kart. A logika wzięła sobie wolne. I stało się to w momencie, kiedy miało się zrobić jeszcze ciekawiej, czyli gdy dr Jean McClellan wraca do pracy.

Jean wraca do pracy w czwartek, aby już w sobotę mieć gotowe serum, chociaż sama chciała przedłużyć badania, by cieszyć się wolnością. Doktor miała opory, by zrobić zastrzyk myszy (nie mówiąc o biednych króliczkach!), a jednak już następnego dnia - bez dalszych testów - podaje lek człowiekowi! Rozumiem, że rząd może być nieczuły i mieć w głębokim poważaniu straty w ludziach, ale naukowiec? Skoro mysz przeżyła to zobaczyła jak zareaguje człowiek? Zupełnie bez sensu.

Nie rozumiem promowania książki pod hasłem akcji #MeToo. Tam głównie chodziło o ofiary molestowania seksualnego. Więc jak w to się wpisuje mężatka z czwórką dzieci, mająca romans z kolegą z pracy? Jest wiele ważnych ruchów społecznych. Czy konieczne było sięgnięcie po ten obecnie najbardziej popularny? Nawet, gdy nie za bardzo pasuje do sytuacji?

Im bliżej końca powieści tym bardziej niezrozumiałe i mniej logiczne rozdziały. Sceny nie mające powiązania z fabułą, z których nic nie wynikało. Pisarka sama sobie zaprzeczała, np. napisanie, że bohaterka już nie wróci do swojej ojczyzny, by już w następnym akapicie stwierdzić, że może zrobi to w przyszłym roku! Takich "bzdurek" jest niestety więcej, ale nie chcę już bardziej spoilerować. Wystarczy powiedzieć, że miałam wrażenie jakby to Dalcher cierpiała na afazję Wernickego.

Podsumowując: książka składa się z dwóch części - pierwszej naprawdę dobrze napisanej, którą czyta się szybko i zaciekawieniem, trzymającej w napięciu i drugiej zupełnie w moim odczuciu beznadziejnej. Ogólna ocena to 5/10, głównie z powodu ogromu rozczarowania. Coś co zaczęło się tak dobrze i miało potencjał, by stać się naprawdę mocną pozycją zmieniło się diametralnie i stało się książką, którą ciężko było mi skończyć.

Moja ocena:

× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Vox
2 wydania
Vox
Christina Dalcher
6.5/10

Człowiek wypowiada dziennie około 16 tysięcy słów. Wyobraź sobie, że możesz powiedziećich tylko 100. Na ręku masz zaciśniętą metalową bransoletkę, która liczy twoje słowa.Przekroczenie limitu oznacza...

Komentarze
Vox
2 wydania
Vox
Christina Dalcher
6.5/10
Człowiek wypowiada dziennie około 16 tysięcy słów. Wyobraź sobie, że możesz powiedziećich tylko 100. Na ręku masz zaciśniętą metalową bransoletkę, która liczy twoje słowa.Przekroczenie limitu oznacza...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Zarówno dramatyczne wydarzenia ostatnich dni (Atak Rosji na Ukrainę), jak i tę książkę mogę ująć jednym cytatem pana Andrzeja Sapkowskiego: "Cicho, cicho dzieci. To nie demony, nie diabły... Gorzej....

@liber.tinea @liber.tinea

A więc niedaleka przyszłość, mizoginia w rządzonym przez fanatyków religijnych USA staje się prawem. Poza spodziewanymi prawnymi wynalazkami typu „zakaz pracy zarobkowej” kobiety tracą prawo głosu do...

@KazikLec @KazikLec

Pozostałe recenzje @Anmar

Profilerka
Jak cenny jest dobry profil psychologiczny

Profilerka Julia Wigier zaczyna urlop na Pojezierzu Augustowskim, gdy dzwoni do niej dawny znajomy, komisarz Karol Nadzieja, z prośbą o pomoc w śledztwie. Czy kobiecie u...

Recenzja książki Profilerka
Wilczyca
Wilk i Lesiecki po raz drugi

Komisarz Laura Wilk nieustępliwie próbuje złapać Poltergeista. W działaniach ma ją wspomóc aspirant Dominik Bielczyk, świeżo po kursie profilowania w FBI. Jednak nie tak...

Recenzja książki Wilczyca

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka