,,Mrugająca gwiazda oznacza, że narodzi się dziecko, a spadająca, że ktoś umarł i przechodzi na tamten świat. Ale teraz nie ujrzałam żadnego znaku, który potwierdziłby to, co widziałam - zastrzelą mnie, bo jestem zagorzałą czytelniczką i miłośniczką książek.''
Historia to przedmiot, który kojarzy nam się z nudą i z wkuwaniem dat, których i tak nie pamiętamy po kilku dniach. Wyobraźcie sobie, że nie musimy poznawać jej tylko takim sposobem, który sprawia, że robimy to na siłę. Chcąc przekonać się do tej lekcji czy chociażby ją polubić, możemy sięgnąć po książki, w których jest fabuła, bohaterowie, akcja. Fikcja będzie powiązana z rzeczywistością, jednak dopiero wtedy uświadomimy sobie, jak ciekawe mogą być opowieści, które wcześniej wydawały sie nudne. Trafimy może na powieść, w której przedstawione wydarzenia nic nam wcześniej nie mówiły i po przeczytaniu, dany temat w jakimś stopniu nas zainteresuje. W cieniu drzewa banianu jest właśnie taką pozycją.
Raami wychowuje się w Kambodży, w domu pełnym miłości, zarówno ze strony rodziny jak i służby. Jednak pewnego dnia wszystko ulega zmianie. Nadeszła wojna. Rodzina księżniczki jak i wszyscy mieszkańcy Phnom Penh zostają zmuszeni do opuszczenia miasta w trybie natychmiastowym. Powodem tego jest zapowiedziane bombardowanie stolicy przez Amerykanów. Przemieszczają się z miejsca na miejsce, na swojej drodze zauważają zastraszanych przez Czerwonych Khmerów ludzi, morderstwa z zimną krwią i wszechobecny chaos. Wkrótce dowiadują się, że wygrali i że Organizacja ich ochroni. Mimo tego jest coraz gorzej.. Rodziny zostają rozdzielone, społeczeństwo zaczyna chorować, umierać z głodu i pracować w obozach pracy jako nic nie znaczący, bezsilni. Jak długo potrwa wykańczanie ludzi i oszukiwanie ich lepszym jutrem? Czy Raami wraz z rodziną uda się przeżyć? Zapraszam do lektury!
Sięgnęłam po tę powieść tylko dlatego, że od jakiegoś czasu ciekawią mnie historie, w których fabuła rozgrywa się w Azji. Każda z tych pozycji była na swój sposób trudna i smutna, aczkolwiek W cieniu drzewa banianu najbardziej. To lektura, która oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, osobach, miejscach. Kilkadziesiąt lat temu coś tak strasznego miało miejsce. Śledząc tę historię, wyobraziłam sobie, że podobnie było podczas II wojny światowej, kiedy istniały obozy pracy, ludzi na każdym kroku zastraszano.. Autorka uczestniczyła w tym wszystkim i idealnie przelała na papier wszystkie uczucia, myśli i emocje. Nie dostrzegłam tu nic pisanego na siłę, wszystko było naturalne.
Postaci wykreowała na barwnych i wyrazistych. Opisała ich takimi, jakimi byli naprawdę, co dało się wyczuć. Opowiadała i przywoływała ich sylwetki, wspomnienia jak najlepiej potrafiła. Ukazywała czyny, do jakich była zdolna będąc głodną czy przerażoną. Przedstawiła nam swojego ojca w jak najlepszym świetle, takim jakiego go zapamiętała, dzięki czemu bez wątpienia można byłoby go polubić, ale na pewno nie zrozumieć. Był trudny do rozgryzienia. Pokazała swoją mamę, tę od której często uciekała wzrokiem. Jednak największe wrażenie robią bez wątpienia żołnierze, którzy nie mają żadnego doświadczenia w trzymaniu broni w ręku, którzy przed wojną żyli na wsi o niczym nie wiedząc. Wierzą ślepo w Organizację, która ich omamiła i uważają, że są ważni bo mają narzędzie do zabijania. Ludzie boja się ich, ponieważ żołnierze nie zdają sobie sprawy z tego co robią i po co im tak naprawdę broń. Poza tym sami są przerażeni, mimo że tego nie pokazują. A takie działanie może doprowadzić do tragedii. Organizacja może jednak naprawdę tego chce...
Mankamentem jest z pewnością brak akcji, zwiększonego tempa. Nie mogłam tego wyczuć i nie przeżywałam tego wszystkiego tak, jak z pewnością powinnam. Zabrakło słów, znaków, które mogłyby wywołać taką reakcję. Dodatkowo to przerażenie, które zapewne było ogromne, tutaj było tak nikłe, że sama musiałam używać swojej wyobraźni i zmieniać zachowania postaci. Ponadto, tak jak pisałam wcześniej, historia jest trudna i smutna, a to trochę przytłacza. Niemniej jednak nie dziwię się ze względu na tematykę.
W cieniu drzewa banianu to powieść obok której nie można przejść obojętnie, ze względu na wydarzenia, o których, moim zdaniem, powinniśmy wiedzieć. Powinniśmy być świadomi, skąd wzięły się w Kambodży miny, których dzisiaj pozbywają się ludzie narażeni na wielkie niebezpieczeństwo. Zabrakło mi kilku elementów, niemniej jednak plusów jest znacznie więcej. Warto poznać historię o Czerwonych Khmerach i o tym co działo się wtedy, może dzięki temu lepiej zrozumiemy dlaczego ludzie w XXI wieku nadal muszą płacić życiem za tamte wydarzenia. Polecam.