Kolejny już raz, dokładnie mówiąc to czternasty, sięgam po historię z mojego ukochanego Lipowa. Tym razem autorka powraca do serii nie tylko z historią łączącą elementy klasycznego kryminału i powieści obyczajowo-psychologicznej, ale także wplata nam tu wiele mitów i słowiańskich wierzeń. Czy faktycznie dobrze udało się połączyć te z pozoru nie pasujące do siebie gatunki ? Sprawdźmy!
Daniel Podgórski stara się ułożyć życie od nowa. Otwiera małą firmę agroturystyczną i oczekuje pierwszych gości. Ci przyjeżdżają z nieoczekiwaną propozycją. Chcą, żeby Daniel wziął udział we wspólnym wywoływaniu duchów. Księżyc w pełni i szalejąca wichura tworzą doskonałą atmosferę, by spróbować.
Podgórski podejrzewa, że ta propozycja ma jakiś dodatkowy, ukryty cel. Wkrótce wychodzi na jaw, że się nie mylił. Podczas seansu ginie człowiek, a wydarzenia zaczynają wymykać się spod kontroli.
Tymczasem matka Daniela, Maria, razem z byłą komisarz Klementyną Kopp starają się pielęgnować wspomnienia młodości i - jak za dawnych lat - rozbijają obóz w pobliskim lesie. Nie tylko wichura sprawia, że zaczynają się bać. Podejrzewają, że ktoś krąży wokół ich namiotu. Dlaczego nie ujawnia się i podrzuca szmacianą laleczkę?
W sąsiedniej wsi wichura zmusza dwie inne kobiety do nieoczekiwanego postoju. Szukają pomocy w samotnym gospodarstwie, jednak wygląda na to, że w dziwacznym domu stało się coś strasznego. Czy zdążą uciec, zanim będzie za późno?
Ile może wydarzyć się przez jedną noc? Zegar tyka. Czy da się zatrzymać zło?
Przyznam szczerze, że miło było powrócić do znanych już mi stron, miejsc i bohaterów. Ale tym razem był to powrót nieco inny niż do poprzednich tomów. W czternastym tomie swojej sagi autorka nie tylko postawiła na pokazanie nam dość ciekawych wierzeń słowiańskich, które swoją drogą mnie osobiście bardzo zainteresowały (!), ale też postanowiła czytelnika konkretnie ... przestraszyć! No dokładnie tak!
Fabuła, którą autorka nam tutaj przedstawia nie tylko wciąga w swoją historię, ale też bywają momenty, które naprawdę potrafią wzbudzić w czytelniku emocje i zasiać taką konkretną nutkę grozy. Bywały momenty, że faktycznie bałam się tego co autorka tu wymyśli, czym będzie chciała nastraszyć czytelnika. Przyznam szczerze, że dość zaskakujące to było jak dla mnie, bo wcześniej takich sytuacji u tej autorki raczej nie uświadczyłam.
Akcja w powieści też jakby szybsza niż poprzednich tomach, a konkretne opisy i sceny sprawiały, że trudno było się od książki oderwać. Czyta się ja błyskawicznie i ... jak najszybciej chce się poznać jej zakończenie.
Co do bohaterów powieści - Ci, którzy sięgali już po wcześniejsze części sagi i znają te postaci dobrze wiedzą, że autorka skonstruowała nam takie osoby, które od pierwszych stron cyklu można polubić, pokochać lub ... znienawidzić! Co do reszty czytelników - polecam samemu sprawdzić, bo drugiej takiej osoby jak Daniel czy Klementyna z pewnością nie znajdziecie, a z całego serca polubicie!
Autorka doskonale wie jak czytelnika zaskoczyć i wykorzystuje tu tę wiedzę w stu procentach!
Podsumowując:
Czternasty tom cyklu przygód policjantów z Lipowa pod tytułem "Żadanica" to niesamowicie wciągająca, zaskakująca i pełna intryg historia od której naprawdę ciężko się jest oderwać! A wplatanie w fabułę wątków grozy i elementów z wierzeń i mitów słowiańskich nadaje całości niesamowity powiew świeżości, zaskoczenia oraz mroku i grozy.
Samo zakończenie zaś ... po prostu wbija w fotel i śmiem twierdzić, że sama autorka nie raz w przyszłym czasie będzie się z niego tłumaczyć.
Ja ze swej strony polecam serdecznie sięgnąć zarówno po tę historię jak i całą sagę! Nie zawiedziecie się!