Delirium to debiutancka powieść Jarosława Dobrowolskiego, autora opowiadań publikowanych w różnych antologiach. To równocześnie kolejny bardzo udany debiut, który pojawił się w 2022 roku dzięki Planecie Czytelnika. Głównym bohaterem powieści jest wampir. I tu mogą odezwać się głosy krytyki, że jest to bohater wszechobecny w popkulturze, o którym niczego nowego nie można już napisać. Nawet motyw z żywieniem się zwierzęcą krwią nie jest odkrywczy, bo – jak wytknął mój nastoletni syn – spotkał się już z nim w sadze Zmierzch. Dlaczego zatem warto zainwestować w powieść i czym się ona wyróżnia?
Bohaterami pierwszoplanowymi są wspomniany już wampir Konrad - cierpiący na amnezję, który zaprzestał ataków na ludzi i zamieszkał w pobliżu małej wioski gdzieś w Bieszczadach - oraz prowadzący niewielki bar Borys. Życie w wiosce toczy się utartymi kolejami, a sąsiedzi nie mają pojęcia o nowym lokatorze. Losy obu bohaterów splatają się w dość burzliwych okolicznościach; Borys znajduje w lesie rozbity samochód i ranną kobietę z dzieckiem. Ponieważ doszły go słuchy, że tajemniczy, nowy sąsiad jest lekarzem, postanawia zabrać ofiary wypadku do jego domu w celu udzielenia im niezwłocznej pomocy medycznej. Okazuje się, że poszkodowana – Marta – ukrywa się przed prześladującym ją byłym partnerem. Pozornie niewinna pomoc rozpoczyna ciąg zdarzeń, w których zarówno Borys, jak i tytułowy wampir będą zmuszeni zmierzyć się nie tylko z demonami przeszłości, ale też realnym zagrożeniem ze strony żywych oraz istot magicznych.
Tym, co zasługuje na szczególne uznanie, jest wyjątkowo precyzyjne dopracowanie bohaterów oraz ich życiowych historii, obnażanych co jakiś czas w toku fabuły. Fenomen powieści polega na tym, że utożsamiamy się tak naprawdę po części z każdym z nich. Postaci borykają się z egzystencjalnymi problemami i psychologicznymi rozterkami będącymi udziałem każdego człowieka. Wampir walczy z potężnym uzależnieniem, wykazując się niebywałym hartem ducha i samozaparciem. Istotę jego wewnętrznej walki mogą w pełni zrozumieć jedynie osoby, które trwale pożegnały się z nałogiem. Wszyscy pozostali co najwyżej – poddając się bogatej narracji – wyobrażą sobie ogrom duchowych cierpień osób, które zapragnęły zmienić swoje życie na lepsze. Postać Konrada porusza ponadto tak istotne kwestie jak samoakceptacja czy poznawanie własnej natury. Okazuje się, że na świecie jest wystarczająco dużo miejsca także dla istot tak odmiennych jak wampir, zaś umiejętności, których istnienie on przeklina, w pewnych sytuacjach mogą okazać się niezwykle cenne dla społeczności, bezpieczeństwa ludzi i równowagi ekosystemu. Konrad jest wampirem posiadającym sumienie, co plasuje go po stronie bohaterów pozytywnych w tej powieści. Borys to mężczyzna wywodzący się z patologicznej rodziny, syn sadysty, który w dorosłe życie wniósł bagaż wielu traum. Tymczasem jego osobowość, mądrość i dobro, którym emanuje, pozwalają wysnuć tezę, że nie środowisko kształtuje charakter człowieka, lecz on sam – stając w opozycji do przemocy, kierując się w życiu dobrocią, sumieniem i sercem. Borys jest postacią, która potrafi cieszyć się w pełni tym, co posiada – małym, kiepsko wyposażonym barem oraz wieczornymi spacerami po ukochanym lesie. Nie oczekuje od życia niczego ponad to, wspiera lokalną społeczność i dąży do zachowania stabilności w bezpośrednim otoczeniu. Otaczająca go szczególna aura sprawia, że z przyjemnością śledzimy dalsze losy bohatera, przyglądając się jego stopniowym przemianom. Marta jest znerwicowaną matką autystycznego dziecka. W tej postaci odbijają się wszelkie trudy rodziców dzieci z niepełnosprawnością, jak również ofiar toksycznych relacji. Okazuje się z czasem, że niekiedy u podstaw wątpliwych moralnie uczynków leżą szczytne pobudki, zaś tym, co niszczy związek, jest brak dialogu i tajemnice, a także spiętrzone emocje. Z postacią Marty wiąże się ponadto mocno zaskakujące zakończenie, co do którego nikłe wskazówki jednak otrzymaliśmy w toku lektury.
Jeśli chodzi o samą fabułę, obfituje ona w liczne zwroty akcji i twisty tak zaskakujące, że należy cofnąć się o kilka stron, by stwierdzić, jak ciekawie autor podsuwał nam podpowiedzi. Sporo tu dygresji i przeskoków w czasie, choć w większości fabuła ma jednak charakter linearny. Zawirowania w chronologii mają swoje uzasadnienie; wycieńczony wampir niekiedy traci poczucie czasu, jak to bywa w delirycznym stanie. Część wtrętów z przeszłych zdarzeń pozwala czytelnikowi lepiej poznać losy postaci, a tym samym ubogaca wątki.
Jeśli o wątkach mowa, jest ich tu sporo. Nie zdradzając szczegółów, mamy tu nieodwzajemnioną miłość, kryminalne śledztwo, brutalne morderstwo, a także – jak w kinie akcji – pościgi, pozbywanie się zwłok, grupę przestępczą, porwanie, braterską przyjaźń i walkę dobra ze złem. Wszystkie, choć to debiut, zostały nakreślone niezwykle wyraziście, w sposób logiczny, spójny i wzajemnie komplementarny. Ponieważ jest to horror, odnajdziemy tu również sceny z duchami i nawiązania do pierwotnych wierzeń słowiańskich.
Powieść liczy prawie 500 stron, obfituje w plastyczne opisy sytuacji i miejsc. Co prawda dla niektórych może być to minus. Dla mnie charakterystyki nie były ani trochę męczące, na pewno nie gawędziarskie. Znajdziemy tu męski konkret, a iście malarskie fragmenty pozwalają czytelnikowi zbudować w wyobraźni scenerię rozgrywających się zdarzeń. Nie jest to na pewno powieść łatwa, lekka i przyjemna, choć wartka akcja sprawia, że czyta się ją jednym tchem. Jest to książka mądrze napisana, autor nie podaje wszystkiego czytelnikowi na tacy; wymaga myślenia, kojarzenia faktów oraz pewnej dozy empatii. Opisane wyżej, tak cenione przeze mnie drugie dno sprawia, że z poruszanymi wątkami kładziemy się wieczorem spać i mimochodem zaczynamy trawić dręczące nas demony. Pomimo naprawdę ciężkiej tematyki znajdziemy tu sporo humoru sytuacyjnego i ciekawie rozpisanych dialogów. Autor doskonale waży słowa, dzięki czemu każdy detal ma tu znaczenie. Dzięki lekturze przeniesiemy się choć na moment z ciasnego pokoju w rozległe, pełne dzikiej zwierzyny lasy. Opowiedziana historia stanowi zamkniętą całość, a poruszane wątki łączą się dramatycznie w kulminacyjnym momencie. Tym samym czytelnik nie pozostanie w nieprzyjemnym zawieszeniu, oczekując ciągu dalszego cyklu. Wydanie kolejnego tomu jest tylko kwestią czasu, ale sądzę, że będzie to zupełnie inna historia, co najwyżej odnosząca się do wątków nakreślonych w Delirium.
Z całą pewnością jest to książka napisana z wielką pasją, z sercem. Znajdziemy tu mnóstwo nawiązań do zainteresowań autora takich jak motocykle i sztuki walki. Jedynym, co może odstręczać czytelników, jest zakres stron. Delirium to prawdziwa cegła, ale uwierzcie na słowo – nie jest to książka przegadana, a każda kolejna strona rzuca nas wir nowych zdarzeń, będąc kolejnym elementem logicznej układanki. Z racji wielu wątków i zgrabnych twistów fabularnych polecam czytać książkę w niewielkich odstępach czasowych, ze świeżym umysłem.
Nie jest to z pewnością ten typ lektury, po który sięga się dla wyciszenia myśli po ciężkim dniu, do poduszki. To powieść wymagająca od czytelnika odrobiny zaangażowania. Jednakowoż stanowi namacalny dowód tego, że nawet najbardziej oklepany wątek może zostać przedstawiony w nowatorski, świeży i mocno pogłębiony sposób.