Kolejny tom "Kobiet z ulicy Grodzkiej" prawie od razu kontynuuje historię z tomu pierwszego. Wiktoria po śmierci ojca wyrusza do Paryża, aby odnaleźć Filipa. Nie jest to łatwe zadanie i dziewczyna zostaje w stolicy Francji dłuższy czas. Przez ten okres czasu znajduje nową przyjaciółkę, hobby, pracę, a nawet adoratora. Nowo poznana Ivonne i jej brat wprowadzają młodziutką Wiktorię w świat malarstwa, zapraszają na francuską wieś. Ale czy udało jej się osiągnąć swój pierwotny cel?
Po pewnym czasie córka Biernata powraca do rodzinnego Krakowa i rodzi córkę Matyldę. Wkrótce też do jej serca ustawia się jeszcze jeden mężczyzna i Wiktoria zaczyna wierzyć, że jej zła passa wkrótce się zakończy. Wybucha jednak I Wojna Światowa, a Kraków pomimo początkowych zapewnień zostaje bombardowany. Wiktoria w obliczu niebezpieczeństwa wywozi córkę na wieś do rodziców Filipa, którzy zapewniają opiekę jeszcze jednemu dziecku. Rozłączona z ukochanym i dzieckiem mierzy się z prowadzeniem apteki w tak trudnych czasach. Wkrótce też pojawia się problem z żywnością i dzięki tylko wsparciu i współpracy rodziny młodej Biernatowej udaje im się przetrwać.
"Wiktoria" w porównaniu z "Hanką" daje nam chwilę odetchnąć. Do samego końca byłam ciekawa czy uda się jej odnaleźć Filipa i jak poradzi sobie z prowadzeniem apteki w wojennej rzeczywistości. Bardzo cieszył mnie wątek rodziców Filipa i że odnaleźli jeszcze swoje szczęście. Babcia Kasperkowa i jej kreatywność w kwestii przetrwania to prawdziwy majstersztyk. Również bracia głównej bohaterki zostali ciekawie poprowadzeni, a pani Lucyna Olejniczak nie zapomniała "o złym dziedzictwie" brata starego Biernata. Raduje mnie fakt, że udało się nam zmienić przez chwilę plener - poznanie przedwojennej Francji było ciekawym doświadczeniem, zwłaszcza że mamy okazję ją poznać z poziomu "zwykłego" człowieka - pracującego i mieszkającego kątem u znajomych.
Fabuła wciągnęła mnie bez reszty, zostałam wiele razy zaskoczona, a zakończenie tomu wymusza wręcz na czytelniku potrzebę sięgnięcia po kolejny tom.
Autorka utrzymała styl znany już z pierwszej części - książkę czyta się szybko i lekko, mimo tego, że pojawiają się trudne tematy. Przez całą lekturę mknie się w ekspresowym tempie z czystą przyjemnością.