Love on the Brain recenzja

Ali Hazelwood tworzy wspaniałe, wciągające historie, które zawierają wszystkie wątki, które lubię najbardziej. Chociaż „Love on the brain” jest bardzo podobne do „The love hypothesis”, to historia o Bee i Levim, również mnie zachwyciła. Nie jestem nią oczarowana tak, jak tą o Adamie i Olive, ale świat naukowy jest czymś zupełnie nowym i świeżym, więc poznanie kolejnej kobiety, która jest naukowcem i codziennie musi się mierzyć z przeciwnościami ze strony męskiego świata, było wspaniałe.
Cała historia jest również ciekawa i sprawia, że z coraz większą zachłannością przewracamy kolejne kartki. Ali po raz kolejny mnie nie zawiodła i stworzyła historię, która bawi, wzrusza i zaskakuje wprowadzając odrobinę dramatu.
Bee dostała życiową szansę - NASA wybrało właśnie ją do projektu BLINK, który może odmienić jej karierę zawodową i naukową. Jest wielką fanką Marii Curie i żyje według zasady: co w danej sytuacji zrobiłaby Maria. Stosując się do tej zasady, podejmuje wyzwanie i wyrusza na podbój NASA jako menadżerka projektu. Jednak nie ma pojęcia, że swoje obowiązki będzie musiała dzielić z Levim Wardem czyli jej wrogiem numer jeden.
Nie widzieli się od kilku lat, kiedy Bee zrobiła doktorat ich drogi się rozeszły, miała nadzieję, że na zawsze, ale przeklęty los znowu postawił na jej drodze tego przystojnego, zielonookiego … dupka! Podczas studiów dał jej jasno do zrozumienia, że jej nie cierpi. Przy każdej możliwej okazji ją ośmieszał albo ostentacyjnie ignorował i czerpał z tego satysfakcję. Jak mogłaby teraz pracować z nim przy wspólnym projekcie? To jest niemożliwe, aby dwoje ludzi, którzy tak bardzo się nienawidzą zawarli rozejm i połączyli siły dla dobra nauki. Zresztą od samego początku, gdy Bee tylko przekracza progi NASA, nic nie idzie zgodnie z planem. Z każdym kolejnym dniem przybywa problemów, które tylko utwierdzają ją w przekonaniu, że współpraca z Levim nie jest możliwa. Niespodziewanie to właśnie Levi staje po jej stronie i oferuje pomoc. Czy ten wredny dupek mógł przez te lata zmienić się w kogoś innego? Wspiera ją, zawsze staje po jej stronie i nie podważa jej decyzji, jak ma w zwyczaju reszta zespołu. Przecież to niemożliwe, że to ten sam Levi, którego poznała na studiach, jednak czyny mówią same za siebie, a Bee dostrzega, że za tą uprzejmością kryje się coś więcej. Czy od nienawiści do miłości, naprawdę dzieli tylko jeden krok?