Jedyne prawdziwe miłości recenzja

Uwaga! Ta recenzja nie jest spojlerem, ponieważ wszystko co tutaj zawarłam możecie przeczytać na okładce książki z tyłu.

Czy można prawdziwie kochać więcej niż jedną osobę?
Często widzę jak ludzie zadają sobie pytanie, czy jeśli byli z kimś długo a później się rozstali, to czy naprawdę kochali tą pierwszą osobę? Ta książka pięknie pokazuje, że można kochać miłością romantyczną więcej niż jedną osobę i to wcale nie znaczy że kogoś kocha się mniej czy bardziej, to znaczy że kocha się inaczej ale nadal się kocha.

"Właśnie kończę jeść kolację z rodziną i narzeczonym, kiedy dzwoni mój mąż". Tak brzmi pierwsze zdanie książki. Emma bierze ślub ze swoją szkolą miłością. Jej mąż jest spełnieniem jej marzeń dotyczących miłości. Rozumieją się bez słów, patrzą w tym samym kierunku, tak samo widzą przyszłość. W pierwszą rocznicę ślubu helikopter Jessego znika z radaru a mężczyzna zostaje uznany za martwego. Emma zmienia swoje życie i zrozpaczona wraca do rodzinnej miejscowości gdzie przezywa żałobę. Z początku jest bardzo trudno ale z czasem kobieta radzi sobie coraz lepiej. Po pewnym czasie spotyka swojego dawnego przyjaciela Sama i zaczyna się zastanawiać czy ma jeszcze szanse na szczęście i czy jest w stanie kogoś pokochać. Gdy para się zaręcza nagle okazuje się, że jej mąż żyje i się odnalazł. Emma musi wybrać które życie chce dalej wieść. Czy wrócić do męża czy zostać z Samem. Musi podjąć decyzje która Emma jest tą prawdziwą. Czy ta którą byłą z Jessem czy tą którą się stała żyjąc obok Sama. Kobieta zastanawia się kto jest jej prawdziwą miłością i czy miłość w ogóle istnieje skoro była w stanie zakochać się aż dwa razy.

Jaką decyzję podjęła? Musicie się sami przekonać czytając książkę. Ja wam gorąco polecam. Moim zdaniem to piękna historia o tym, że można prawdziwie kochać więcej niż jeden raz i że przeżywanie kolejnej miłości niczego nie odbiera tej pierwszej, która jak się myślało jest tą prawdziwą. Także o stracie, żałobie, szukaniu siebie i zmianach które zachodzą w nas wszystkich.