Krzyk Czapli recenzja

Wszystko w ramach samoograniczenia autorki

Autor: @Bartlox ·3 minuty
2023-07-02
Skomentuj
7 Polubień
Ależ to było pozbawione fajerwerków. Nie ma w tym tekście zwrotów akcji, cliffhangerów, niewiele jest tu takich mocniejszych punktów. Z początku chciałem zacząć moją recenzję nieco inaczej, od podkreślenia klasyczności tego kryminału, i to też byłaby niewątpliwie prawda, ale bardziej charakterystyczne dla tej powieści wydaje mi się jednak to, o czym ostatecznie napisałem. Właśnie ta "płaskość" narracji, jej równość, to, że nie znajdziemy tu zwiększania napięcia, prób "trzymania czytelnika za mordę". Prób uczynienia tej powieści "nieodkładalną" (który to przymiotnik tak często ostatnio woła do nas z okładek kryminałów).

W ramach tejże "płaskości" autorka stara się oczywiście, by całość była możliwie ciekawa, wciągająca. Udaje się jej to jakoś tam, śledzimy śledztwo, poznajemy bohaterów, scena po scenie jednak bardziej lecimy niż brniemy przez całą historię. I tu właśnie włącza się ten klasycyzm, druga cecha wyróżniającą tę powieść. Choć... czy fakt, że w pewnym momencie mamy w powieści aż tyle trupów, z których co najmniej jeden niewątpliwie nie był konieczny dla samej historii, nie jest oznaką, że sama Cleeves zdała sobie od pewnego momentu sprawę, że fakt, że stara się przy takich właśnie ograniczeniach, pisać literaturę czysto rozrywkową nieco zbytnio tamuje jej pisanie? Tak, tak, dobrze się domyślacie, ten "nadprogramowy" trup pojawia się raczej pod koniec (choć nie pod sam koniec, gdy akcja siłą rzeczy nieco przyśpiesza) powieści :) Faktem niewątpliwym jest, że ja sam lepiej się ową gładkością tekstu bawiłem w pierwszych partiach lektury. Potem... cóż, nie było to takie lekkie, jakie brytyjskie kryminały bywały i, miejmy nadzieję, dalej potrafią być.

Kwestia jej związku z ową "płaskością", tego, do jakiego stopnia obie te cechy są ze sobą powiązane, może być oczywiście kwestią dyskusji, faktem natomiast jest, że jakaś tam ich korelacja rzuca się w książce takiej jak ta w oczy. Ciekawe, że jakby dla równowagi dostajemy tu sporo spraw nader współczesnych. Już nawet mniejsza, że szczegół, że nasz główny dzielny stróż prawa ma męża jest podkreślony jakoś tak ze dwadzieścia razy, ale jest też np. sporo wzmianek o kryzysie hipotecznym 2008 roku i tym, jakie miał on skutki czy o emancypacji społecznej osób niepełnosprawnych intelektualnie (za ten ostatni motyw rzecz jasna daję plusik, tym bardziej, że nie był on zrobiony w jawnie cukierkowy sposób). Jakby pisarka chciała nam podkreślić, że to się jednak dzieje tu i teraz, jakby nam to powtarzała. Ale... znowuż, rzecz charakterystyczna, fakt, że internet miał niemały wpływ na tę historię wybrzmiewa znacznie, znacznie słabiej niż w amerykańskich kryminałach. I trudno mi ocenić na ile było to celowe ze strony pisarki.

Stosunkowo najlepiej to samoograniczenie Cleeves zadziałało przy konstrukcji głównych bohaterów. Przy całym minimalizmie czujemy naszą trójkę głównych śledczych, ich charaktery i problemy - a to dopiero drugi tom cyklu, więc wciąż są oni literacko budowani. I, owszem, nadają się na wiodące postacie serii, nawet jeśli to nie jest tak, że szaleję teraz z ciekawości, co się w przyszłości wydarzy w ich życiu osobistym. Gorzej jest z postaciami podejrzanych, tu miejscami do końca nie wiedziałem kto jest kim, choć... aż raziło, jak bardzo autorka podkreśla mnogość wad omalże każdej z pojawiających się na kartach książki osób, to, jak małymi bywali oni ludźmi. Zresztą to nie do końca kojarzenie bohaterów tego dramatu trochę rzuciło się cieniem na moją percepcję finału książki.

Właśnie - finał. Czemu on był taki "rozdwojony"? Dwie osoby okazują się winne, ale jakby osobno, autonomicznie. Co, kolejna próba wynagrodzenia czytelnikom wcześniejszej "płaskości" tekstu? "No to teraz macie taką atrakcję". Jeśli tak, to niespecjalnie wyszło, ja poczułem się przede wszystkim zdezorientowany. Zresztą kwestia winy tej "mniej winnej" postaci była zwyczajnie jakaś taka dziwna. Ni to bardzo zły człowiek, demonicznie wszystkim sterujący zza kulis, ni coś, co miało bardziej zamieszać w życiu prywatnym postaci, ni nie wiadomo co. A w zamierzeniu chyba miało to być bardzo, ale to bardzo efektowne.

Swoją drogą dziwne, że w takiej jak opisana w powieści sytuacja nikt z ekipy śledczej nawet nie pomyślał, by posłać tam tym ludziom jakiegoś policyjnego psychologa.

Można polecić jednak tylko fanom nader konkretnego gatunku literackiego: klasycznego, inteligentnego/silącego się na inteligencję kryminału.

Moja ocena:

× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Krzyk Czapli
Krzyk Czapli
Ann Cleeves
7.4/10
Cykl: Dwie rzeki, tom 2

Drugi tom bestsellerowego cyklu „Dwie rzeki”! W Północnym Devonie trwa upalne lato, a wybrzeże zapełnia się turystami. Detektyw Matthew Venn zostaje nagle wezwany do domu lokalnych artystów. Trafi...

Komentarze
Krzyk Czapli
Krzyk Czapli
Ann Cleeves
7.4/10
Cykl: Dwie rzeki, tom 2
Drugi tom bestsellerowego cyklu „Dwie rzeki”! W Północnym Devonie trwa upalne lato, a wybrzeże zapełnia się turystami. Detektyw Matthew Venn zostaje nagle wezwany do domu lokalnych artystów. Trafi...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Krzyk czapli to drugi tom serii Dwie rzeki jednej z moich ulubionych autorem, Ann Cleeves. Ponownie wracamy do północnego Devon, gdzie detektyw Matthew Venn będzie miał do rozwiązania kolejne zagadki...

@withwords_alexx @withwords_alexx

„ Krzyk czapli ” autorstwa Ann Cleeves potraktowałam jak wyzwanie, gdyż brytyjski kryminał to dla mnie wciąż nieznane wody. Popłynęłam więc nimi pełna nadziei i oczekiwań, że to będzie niezapomniana ...

@Olga_Majerska @Olga_Majerska

Pozostałe recenzje @Bartlox

Lucia
„Kaskady kryminalno-sensacyjnych motywów, ale totalnie bez jakiegoś pomysłu, jak to wszystko ze sobą połączyć”

Dwie rzeczy trzeba tej powieści oddać: 1) Ma naprawdę dobry początek. Mocny, świetnie napisany, wciągający, sprawiający, że chce się czytać, że chce się obcować z tym ś...

Recenzja książki Lucia
Kane i Abel
Gawęda i co przez nią można stracić

Jeffrey Archer potrafi gawędzić. I w swojej najsłynniejszej zdaje się powieści nijak się z wykorzystaniem tej swojej umiejętności nie kryguje. Tak, z pewnością w tej ksi...

Recenzja książki Kane i Abel

Nowe recenzje

Robaki w ścianie
Robaki w ścianie.
@Malwi:

"Robaki w ścianie" Hanny S.Białysto powieść, która zaintrygowała mnie już od pierwszych stron. Historia zaczyna się od...

Recenzja książki Robaki w ścianie
Priest
Ksiądz
@guzemilia2:

Słyszeliście już o książce „Priest” i o tym jakie kontrowersje wśród czytelników, ona wzbudziła? Ja przyznam, że dalej...

Recenzja książki Priest
Firma
Prawda czy Fikcja, o to jest pytanie...
@Oliwia_Anto...:

@Obrazek Firma - Lech Kostrzewa Książkę otrzymałam za pośrednictwem klubu Recenzenta z serwisu nakanapie.pl Dziękuję...

Recenzja książki Firma
© 2007 - 2024 nakanapie.pl