"Wszystko opiera się na marzeniach, ludziach wokół nas i na naszej chęci działania. Jeżeli te trzy czynniki są we względnej równowadze, zawsze osiągniesz sukces."
Znacie książki Magdaleny Witkiewicz?
Ulotny zapach czereśni to kolejna powieść autorki, która mnie oczarowała. Zarówno sama historia, jak i cudowna oprawa, która ma nie tylko barwione brzegi, ale również niesamowite ilustracje wewnątrz, pozwalające nam zwizualizować sobie opowiedzianą historię.
Marianna podczas przeprowadzki znajduje w jednej z książek zasuszone liście bluszczu. Niecodzienne znalezisko przenosi ją we wspomnieniach do lat, gdy w łódzkim parku Rejtana spędziła cudowne chwile z Michałem, chłopakiem, którego kochała.
Niestety późniejsze wybory oraz naciski ze strony rodziny sprawiły, że ich drogi się rozeszły, a do Marianny wróciła tęsknota za niespełnioną miłością. Jednocześnie na jaw wychodzą inne sekrety jej rodziny, które sięgają czasów jej prababci Elsy.
Czy historia może zatoczyć koło? Czy Mariannie uda się odczarować przeszłość?
Autorka po raz kolejny poruszyła najgłębsze struny w moim sercu. W tej historii możemy znaleźć wiele odnośników do wydarzeń, które mogły rozegrać się również w naszym życiu. Niespełniona miłość, naciski rodziny, priorytety...
Chwilami miałam wrażenie, że odnajduję siebie w tej powieści.
Cudownie barwne i lekkie pióro autorki sprawia, że książka pochłania nas od pierwszych stron. A wszystkie perypetie bohaterów przeżywamy razem z nimi.
I choć Ulotny zapach czereśni opowiada o innych bohaterach niż książka Czereśnie zawsze muszą być dwie, to jednak zarówno Zosię, jak i jej rodzinę również będziemy mieli okazję tutaj spotkać i poznać ich dalsze losy.
"Tak sobie myślę, że nasi rodzice byli przekonani o tym, że droga, którą dla mnie wybrali była jedyną słuszną, że gdy próbowałam iść swoją własną ścieżką, to albo tego nie zauważali, albo nie traktowali tego poważnie."
Często jest tak, że staramy się spełnić oczekiwania naszych rodziców, choć niejeden raz są one rozbieżne z naszymi pragnieniami, a presja jaką wtedy odczuwamy wywołuje naszą frustrację i bunt.
Co jednak, gdy przez naszą uległość zaczynamy powielać utarte schematy? Gdy historia po raz kolejny zatacza swe koło, a sytuacje, których chcieliśmy uniknąć i tak mają miejsce?
"Czasem wydaje się, że wpadamy w te same pułapki, które obserwowaliśmy u naszych rodziców, mimo iż wielokrotnie obiecywaliśmy sobie, że nigdy w życiu nie będziemy tacy jak oni. Za wszelką cenę staramy się uniknąć pewnych wzorców zachowań, ale to po prostu nie wychodzi. Uparcie brniemy w to, co przecież tak doskonale znamy."
Czy potrafimy spojrzeć sobie w oczy w lustrze i powiedzieć: Tak, jestem szczęśliwa. Tego zawsze chciałam. Spotkałam miłość mojego życia.
Jeśli na te pytania twoja odpowiedź brzmi tak, masz wielkie szczęście.
Jednak niejedna z nas z pewnością zadawała sobie pytanie: Co by było gdyby... Gdybyśmy kiedyś podjęły inną decyzję?
To właśnie presja rodziny w pewien sposób zaważyła zarówno na szczęściu Elsy, jak i Marianny. A ta książka pokazuje nam, w jaki sposób historia lubi się powtarzać.
"Prawda była smutna... Mama zawsze się bała, że powtórzę historię prababci Elsy, i próbowała mnie odciągnąć od Michała, a przez tyle lat nie zauważyła, że dokładnie powielam niezbyt szczęśliwy, jak się okazało, schemat, w którym ona tkwiła przez całe swoje życie."
Pani Magdalena zabiera nas w cudownie emocjonalną podróż przez różne pokolenia w poszukiwaniu jednej, najważniejszej prawdy - Miłość jest najważniejsza.
Szukajcie więc jej w swoim życiu, dokonujecie swoich własnych wyborów. Każda porażka czegoś nas uczy. Jednak to nasze potrzeby powinny być najważniejsze. Nikt nie przeżyje naszego życia za nas. Podobnie, jak my nie zrobimy tego za nasze dzieci. Ta książka daje nam wiele wskazówek na które powinniśmy zwrócić uwagę i pokazuje, co jest w życiu najważniejsze.
Pozwólcie sobie zanurzyć się w historię przedstawioną przez autorkę i odnaleźć skrawek siebie w opisanych losach bohaterów.
Gorąco polecam.