Wdowa recenzja

Z dziennikarskim zacięciem.

Autor: @Asamitt ·3 minuty
2019-11-01
Skomentuj
5 Polubień
 Przede wszystkim, jak można w tak beznamiętny sposób pisać o pedofilii? A w powieści Barton, co rusz, pojawia się to słowo. Tylko autorce umknął z pola widzenia dramatyzm takich sytuacji i wstrząsające przeżycia, jakie muszą towarzyszyć opiekunom. Co z tego, że sytuacja jest nam przedstawiana z rożnych punktów widzenia. Ani to ma więcej polotu, ani bardziej nas angażuje, bo wciąż towarzyszy poczucie wszechogarniającego znudzenia. Z każdego rogu wychyla się kłamstwo, półprawdy, niedopowiedzenia. A to jest dobre paliwo do snucia opowieści przez wdowę, która też niekoniecznie chce wszystko wyjawić. Bo jak to tak? Jej mąż to jej życie, a to co się dzieje w małżeństwie i do tego za zamkniętymi drzwiami to osobiste sprawy. I kwestia prawdy. A czym jest prawda? Każdy może przedstawić swoją wersję i każda z nich może być równie prawdziwa.

 Kompozycja jest tu zaburzona z uwagi na przeplataną chronologię zdarzeń. Czasem trzeba chwili, żeby wrócić na aktualny tor opisywanych zdarzeń. W sumie, dla wielu może się to okazać jedyną rozrywką jaka pojawia się w treści. Lekkie zamieszanie i czytelnik wybudza się z niemrawego przebiegu akcji. W silnym przeżywaniu treści nie pomaga nawet fakt, że opowieść należy do czterech postaci.  Wdowa, reporterka, detektyw oraz matka są w stanie zbudować szerszy obraz zdarzeń, jednak każdej z wyróżnionych płaszczyzn rozpaczliwie brakuje prawdziwych emocji, silnego rysu psychologicznego i wiarygodności. Detektyw odgrywa typową rolę, jak na detektywa przystało - tropi i uzyskuje niepokojące informacje. Matka wykreowana jest sztampowo, jako pełna bólu rodzicielka pochylająca się nad cierpieniem dziecka, z czasem urastająca do roli celebrytki udzielającej wywiady.  A Jean Taylor jest najbardziej ambiwalentną postacią i nawet po skończeniu lektury, trudno mi było jednoznacznie ustosunkować się do jej postawy. Natomiast Kate Waters, jako dziennikarka, łączy wszystkie elementy - środowisko mediów, policję, podejrzanego i poszkodowaną -  i ma największe możliwości, by podglądać sytuację z różnych punktów. Nie tylko relacjonować, ale przenikać do tłumu, szerzej zaznajamiać się z opinią publiczną.
 
 Ponieważ Fiona Barton jest dziennikarką, to też takim stylem posługuje się w swojej książce. Zapominając o tym, że to, co idealnie sprawdza się podczas prezentowania zjawisk w gazecie, niekoniecznie przysłuży się w nakreśleniu charakterystyki postaci i planu wydarzeń w powieści. W tym wszystkim brakuje emocji, mimo iż są łzy i lęk malujący się na twarzy bohaterów czy zmieszanie. "Wdowa" niewiele ma z fabularnej opowieści, natomiast świetnie prezentuje się jako raport z przesłuchań bądź snucie wspomnień z perspektywy, pozbawione dawki emocji, która mogłaby przecież zaburzyć reporterską skrupulatność w oddawaniu rzeczywistości. Przy zderzeniu z taką formułą trudno odczuwać napięcie. Za to łatwo popaść w znużenie czytając po raz kolejny o tym samym zdarzeniu z perspektywy innego bohatera. Może autorce chodziło właśnie o stworzenie owego zapętlenia, by bardziej zagmatwać plan, jednak jeśli już na początku zaczynamy mieć pewność, co do przebiegu porwania dziewczynki, nic już nie oderwie nas od postawionej hipotezy. Nie trudno było się tego domyślić. I to co będzie trzymać nas do końca, to być może wyjaśnienie, jak ostatecznie wyglądały zdarzenia, co można uznać za prawdę.
 Nasuwa się wiele pytań. Co ukrywała wdowa? Co dokładnie stało się z małą? Jednakże zakończenie pozostawia nas z wieloma domysłami, gdyż akcja powieści kończy się bez szczegółowych dywagacji. Zresztą całość jest budowana na tej samej zasadzie. Czytelnik jest po części śledczym i reporterem, musi wypatrywać każdych, najmniejszych szczegółów, które pomogą obnażyć ludzkie postępowanie i przybliżyć go do finału.
 
 Co według mnie zabija fabułę? Monotonne, żmudne dochodzenia i równie bezbarwne, rozwlekle przedstawione spojrzenie kobiety na swoje życie. Skupianie się, kawałek po kawałku, na egzystencji bohaterki było dla mnie jak flegma, ciągnąca się przez całą treść. Odnoszę wrażenie, że to głównie przez te momenty, gdy Jean zabierała głos, wszystko zwalniało. Autorka nawet nie próbuje podsycić naszego zainteresowanie, bo przecież  inaczej nie wiodłaby nas po szczegółach cudzych, niczym nie wyróżniających się przeżyć i do tego jałowo relacjonowanych.
 Jedyne do czego zmusiła mnie Pani Barton to do zastanawiania się, na ile chory był Glen za swoją przypadłością, a na ile jego żona. Bo z pewnością z tą kobietą nie było wszystko w porządku.
 Czyta się zdumiewająco szybko, ale wrażenie jakie po sobie pozostawia jest podobne do tego, gdy po zjedzeniu sernika mamy poczucie, że właśnie przeżuliśmy papier. 

Moja ocena:

× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wdowa
Wdowa
Fiona Barton
6.2/10
Cykl: Kate Waters, tom 1
Seria: Thriller psychologiczny

Przez lata Jean przemilczała wiele szczegółów zbrodni, o popełnienie której podejrzewano jej męża. Była zbyt pochłonięta rolą idealnej żony, trwającej u boku ukochanego człowieka mimo oskarżycielskic...

Komentarze
Wdowa
Wdowa
Fiona Barton
6.2/10
Cykl: Kate Waters, tom 1
Seria: Thriller psychologiczny
Przez lata Jean przemilczała wiele szczegółów zbrodni, o popełnienie której podejrzewano jej męża. Była zbyt pochłonięta rolą idealnej żony, trwającej u boku ukochanego człowieka mimo oskarżycielskic...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Fionę Barton i jej twórczość znam już z powieści Podejrzany, którą miałam okazję poznać w ubiegłym roku. Od tamtej pory raz na jakiś czas przypomina mi się o tym, że muszę poznać kolejne powieści tej...

@Natalia_Swietonowska @Natalia_Swietonowska

Cześć, cześć :) Czytacie debiuty? Jakie macie o nich zdanie? Uważacie, że trzeba dawać szansę nowym autorom, czy raczej stronicie od tego i czytacie tylko pewniaki? Ja osobiście lubię debity, zwłas...

@szpaczek444 @szpaczek444

Pozostałe recenzje @Asamitt

Jedna jedyna
Wszyscy mają coś do ukrycia

"Jedna jedyna" stanowi dla mnie start w cykl z komisarzem Williamem Wistingiem. Ani nie był wydawany w Polsce w kolejności ani teraz - mimo istniejących na tę chwilę moż...

Recenzja książki Jedna jedyna
Wróć przed zmrokiem
Historia Baneberry Hall

Niektórzy "Wróć przed zmrokiem" nazwą taką sobie opowieścią z pogranicza grozy i sensacji. Rzeczywiście opowieść Sagera jest historią podszytą grozą umiejętnie dozowaną ...

Recenzja książki Wróć przed zmrokiem

Nowe recenzje

Upgrade. Wyższy poziom
Mocny, zaskakujący, skłaniający do wielu przemy...
@Uleczka448:

Co nas dziś może „naprawdę” przestraszyć na polu literackiej sztuki...? Potwory, zbrodnie, apokaliptyczne katastrofy.....

Recenzja książki Upgrade. Wyższy poziom
Rose Madder
Rose Madder
@ladybird_czyta:

Rosie Daniels żyje w piekle. Porażający ból wielokrotnie poobijanych ciężkimi buciorami nerek, niezliczone blizny po ug...

Recenzja książki Rose Madder
O miłości
Mamy prawo popełniać błędy, mamy prawo się z ni...
@karolareads:

O miłości ks. Piotra Pawlukiewicza to książka, którą pochłonęłam w jeden wieczór. Nie mogłam oderwać się od stylu, w ja...

Recenzja książki O miłości
© 2007 - 2024 nakanapie.pl