Noc nad Samborzewem recenzja

Zakończenie sentymentalnej podróży do Nałęczowa

Autor: @Asamitt ·3 minuty
2020-12-11
1 komentarz
14 Polubień
Cykl "Powrót do Nałęczowa" nie jest ani znamienitą historyczną opowieścią, ani fantastyką, a jednocześnie posiadając te elementy staje się bajką o tęsknocie za przeszłością, za tym co nieodżałowane i bezpowrotnie odeszło. Przemijanie boli każdego z nas, a im jesteśmy starsi, tym dobitniej daje o sobie znać. Tęsknota za bliskimi, którzy odeszli, być może za czasami, w których się wychowaliśmy i czuliśmy się bezpieczni. Całość jest sentymentalna, co sugeruje już nazwa cyklu. Gdy w grę wchodzą powroty to jednocześnie uruchamiają się wspomnienia i jest przeszłość, która mocno odżywa, gdy zaczynamy przemierzać te same uliczki, spotykać znajome twarze.

W ostatniej części cyklu "Noc nad Samoborzewem" romantyzm schodzi na dalszy plan, bo rozgrywające się działania mają związek z drugą wojną światową. W takich warunkach sentymenty nie mogą przesłonić tragedii. Sama należę do tego pokolenia, gdzie w dzieciństwie jeszcze słuchało się opowieści dziadków o tamtym czasie i przyznam, że później myślałam o tym, coby było gdybym mogła na chwilę w jakiś magiczny sposób przejść tę granice i znaleźć się w okupowanej Polsce. Dość dziwne życzenie, jak na dziesięcio- dwunastolatkę, ale zawsze czułam się mocno związana z historią, przeszłością, choćby swoich bliskich. Zasadniczo żaden człowiek nie istnieje bez historycznego kontekstu, a separując się o przeszłości przodków jedynie pozbawiamy się korzeni, tożsamości, przynależności.
Wiesława Bancarzewska mogła mieć podobnie. W tym wypadku z tęsknoty za bliskimi, którzy dawno odeszli postanowiła stworzyć rzeczywistość po dwóch stronach lustra, czy raczej modrzewia, który stał się wspaniałym symbolem domu rodzinnego. Z uwagi na czasy, w jakich przychodzi żyć bohaterce pożegnamy się z nutą ckliwości, która gościła jeszcze na kartach drugiej części. Rozkosze pożycia małżeńskiego państwo Duszkowscy muszą zamienić na kilkuletni czas rozłąki. Aleksander walczy o wolną Polskę oraz przeżycie na zesłaniu, a Anna wraz z córeczką wkracza w nowy wymiar swej egzystencji za modrzewiem. Tyle że bohaterka ma praktycznie we wszystkim przewagę nad mieszkańcami zarówno Annopola, jak i Samoborzewa. Mamy bajkę o tym, jak nierealne może być życie, gdy zna się reguły gry, a jednocześnie czuje się pewną ekscytację, że można manipulować drobnymi zdarzeniami posiłkując się wiedzą historyczną odkrytą na stronach internetu. Z zastrzeżeniem by pokusa nie doprowadziła w przyszłości do chaosu w kartach narodu.

Dla mnie "Noc nad Samborzewem", jak i poprzednie dwie części, to ciepła lektura opowiadająca w niebanalny sposób o losach Anny, kobiety, która w końcu zapragnęła zaznać miłości, bez względu na konsekwencje. Obstająca przy swoim, z umiejętnością radzenia sobie w prawie każdej sytuacji jest przy okazji romantyczką, co ją zawiodło i skutecznie zatrzymało w przeszłość wbrew rozsądkowi. Można powiedzieć, że te kilkadziesiąt lat wstecz znajduje się lepiej niż w teraźniejszości. Powodem tego stanu będzie nie tylko odwzajemniona miłość, ale spełnienie marzeń i możliwość egzystencji z dawno nieżyjącymi przodkami. Jej łasiczka jest zadowolona, jak nigdy. Ale czy aby na pewno XXI wiek nie pociąga już bohaterki? Pewne jest to, że mogąc niemalże w każdej chwili przechodzić przez magiczne wrota ma się możliwości, o których możemy jedynie pomarzyć. Podobno przeszłość czasem puka do naszych drzwi, ale ilu zdecydowałoby się na taki krok jak Anna? Bezpieczniej jest marzyć w domowym zaciszu.

Nie uważam, by powieść była przekombinowana, mimo iż wydaje się, że bohaterka nagina, a momentami nawet i przegina z przechodzeniem z przeszłości w przyszłość. Jednak nie mamy do czynienia z powieścią historyczną, a ze specyficznym potraktowaniem stanu rzeczywistego. To jak zagięcie czasoprzestrzeni. Można, a nawet trzeba wybaczyć Autorce pewne pofolgowanie swojej wyobraźni.
Podoba mi się sposób, w jaki pani Wiesława opisuje poczynania Anny oraz podejście wbrew pozorom historyczne do przytaczanych miejsc i zdarzeń (przypisy do realnych zdarzeń). Bancarzewska stworzyła niepowtarzalny, otulający czytelnika klimat w "Powrocie do Nałęczowa" (cykl) i po słabszej(?), bardziej rozleniwiającej z uwagi na tok wydarzeń części drugiej "Zapiski z Annopola", zakończyła całość solidnie. Przy tym powołała do życia bohaterkę, nie żeby idealną, ale taką której nie zapomnę.


Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-12-09
× 14 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Noc nad Samborzewem
Noc nad Samborzewem
Wiesława Bancarzewska
7.2/10
Cykl: Powrót do Nałęczowa, tom 3

Wrzesień 1939. Mąż Anny idzie na wojnę, a w Annopolu pojawia się nowy niemiecki "właściciel". Anna z córeczką znajdują schronienie w skromnym mieszkaniu w Samborzewie, naprzeciwko stacji kolejowej. Ko...

Komentarze
@Wiesia
@Wiesia · prawie 4 lata temu
Zaintrygowałaś mnie, czasem lubię takie historie
@Asamitt
@Asamitt · prawie 4 lata temu
Prawdę mówiąc dziwie się sobie, że spodobał mi się cykl Bancarzewskiej, bo w ten sposób przedstawiona rzeczywistość przez innego autora, mogłaby mnie wyprowadzić z równowagi.
Noc nad Samborzewem
Noc nad Samborzewem
Wiesława Bancarzewska
7.2/10
Cykl: Powrót do Nałęczowa, tom 3
Wrzesień 1939. Mąż Anny idzie na wojnę, a w Annopolu pojawia się nowy niemiecki "właściciel". Anna z córeczką znajdują schronienie w skromnym mieszkaniu w Samborzewie, naprzeciwko stacji kolejowej. Ko...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Asamitt

Na tropie Vermeera
Gawęda o sztuce w kryminalnych ramach

Polowałam na tego typu kryminał, gdzie w treści są nawiązania do sztuki zanim pojawiło się tegoroczne wyzwanie naKanapie, więc moje oczekiwania rosły od miesięcy. Taka s...

Recenzja książki Na tropie Vermeera
Zrozumieć zbrodnię
Zbrodnie chorych umysłów

"Brutalne zbrodnie, które co jakiś czas wstrząsają opinią publiczną, statystycznie należą do rzadkości, podobnie jak seryjni zabójcy, chociaż opowieści o ich czynach żyj...

Recenzja książki Zrozumieć zbrodnię

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka