Wspomnienia to ogromna część nas. Właściwie bez nich bylibyśmy nikim, one nas definiują i są naszą przeszłością. A co gdyby ich nie było? Gdybyśmy każdego dnia budzili się na nowo, nie wiedząc kim jesteśmy, gdzie jesteśmy i kto śpi obok nas? Witajcie w świecie Christine Lucas, która każdego ranka budzi się z czystym umysłem, wolnym od wszelkich wspomnień, a wszystko, czego uda jej się o sobie dowiedzieć w ciągu dnia, następnego ranka znika jak bańka mydlana. Do czasu, kiedy zaczyna zapisywać każdy dzień w pamiętniku i odkrywać przerażającą prawdę o swoim życiu.
Blisko dwadzieścia lat temu Christine uległa poważnemu wypadkowi, w wyniku którego straciła nie tylko pamięć, ale także zdolność do tworzenia nowych wspomnień. Jej przypadek jest o tyle wyjątkowy, że pamięta wydarzenia dopóki nie zapadnie w głębszy sen. Po przebudzeniu jej życie znów jest jak czysta tablica. Dlatego też, w tajemnicy przed mężem, odbywa spotkania z neuropsychologiem, a ten – napędzany chęcią pomocy, ale jednocześnie lekarską ciekawością – usiłuje pomóc Christine odzyskać przynajmniej część utraconych wspomnień. Każdego ranka dr Nash dzwoni do swojej pacjentki, przypomina jej kim jest, a także informuje o ukrytym na dnie szafy pamiętniku, w którym Christine zapisuje wszystko, czego zdoła się o sobie dowiedzieć w ciągu dnia. Ta niekonwencjonalna metoda zdaje się przynosić efekty, bo Christine coraz częściej miewa przebłyski wspomnień z różnych okresów życia. Problem w tym, że nie potrafi odróżnić, co zdarzyło się naprawdę, a co jest tylko wytworem jej wyobraźni. Niemniej jednak, zdanie „Nie ufać Benowi” zapisane na początku dziennika budzi w niej niepokój, zwłaszcza kiedy za jego pomocą odkrywa, że mąż nie mówi jej całej prawdy o ich wspólnym życiu. Dlaczego? Przecież z taką troską i cierpliwością każdego dnia na nowo tłumaczy Christine kim jest i jak znalazła się w takim położeniu…
Autor doskonale nakreślił problem amnezji. Bez najmniejszego problemu możemy się wczuć w sytuację Christine i odczuwać razem z nią wszelkie emocje, a szczególnie frustrację z powodu wciąż wymykających się wspomnień. Wiarygodne przedstawienie choroby i wszystkie ciekawostki, dotyczące ludzkiego mózgu, które Watson przemycił do swojej książki, stanowią o sile „Zanim zasnę”. To naprawdę dobry thriller psychologiczny, trzymający w napięciu, budzący emocje i niepozostawiający czytelnika obojętnym, a przy tym prawdziwe studium psychiki osoby cierpiącej na amnezję. Ciężko uwierzyć, że to literacki debiut autora, bo naprawdę jest dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Drobnym mankamentem może by fakt, że po pewnym czasie łatwo domyślić się pewnych wydarzeń i motywów niektórych bohaterów, ale w gruncie rzeczy ciężko nazwać to wadą, bo napięcie nie opada do ostatniej strony powieści.
Myślałam, że nie potrafię aż tak emocjonalnie podchodzić do książki, ale Boże! Jak ja współczułam Christine! Jak bardzo chciałam, żeby wreszcie odzyskała tę cholerną pamięć i nie musiała każdego ranka na nowo odkrywać siebie. Ta książka wytargała moje nerwy do granic możliwości. Ryczałam jak bóbr przy ostatnich stronach, a byłam wtedy w pracy, więc nie było mi to na rękę, a jednak – chęć dokończenia tej historii była silniejsza. Niesamowicie wciągająca i poruszająca historia. Mimo drobnej przewidywalności nie da się debiutem Watsona nie zachwycić. Jest po prostu RE-WE-LA-CY-JNY.