Wśród królujących wszechobecnie paranormali ciężko znaleźć coś innego, wyróżniającego się, ciekawego. Właściwie początkowo sama nie zwracałam uwagi na tą książkę, bowiem co pasjonującego mogłoby być w powieści pod tytułem "Numery"? Że niby historia o cyferkach, tak? Wybaczcie, ale będąc dzieckiem naoglądałam się "Jedyneczki" i jakoś mnie nie przekonywał ten tytuł i tak było do czasu, aż z nudów skusiłam się i przeczytałam opis. Wtedy coś mnie tknęło i jestem z tego powodu dumna. Uciekając przed paranormalnymi opowieściami trafiłam na wspaniałą lekturę.
Jem od dziecka je widzi. Numery są wszędzie, gdzie tylko pojawiają się ludzie. Są już częścią jej życia, a raczej egzystencji. Bowiem wszyscy ludzie w od dnia narodzin mają przypisaną datę śmierci. I Jem ją zna. Wystarczy, że spojrzy komuś w oczy. Jest niczym maszyna czytająca kod kreskowy - PIP - i już odczytane! Właśnie dlatego unika wszelkich kontaktów, izoluje się. Nie chce, a także boi się przywiązać do kogokolwiek, bo wie, że ten ktoś prędzej, czy później umrze. A ona wie kiedy.
Sprawy komplikują się, gdy Jem wybiera się na wycieczkę do London Eye. Nagle okazuje się, że wszyscy wokół mają takie same numery, które wskazują na to, że ci ludzie zaraz zginą. Jem na szczęście w porę ucieka. Niestety, od tej chwili jest także podejrzana. Staje się niebezpieczną terrorystką w oczach policji. Musi uciekać. Nie może zostać. Wezmą ją przecież za wariatkę, jeśli powie prawdę. Jak skończy się wycieczka? Czy Jem ucieknie od starego, nic niewartego życia?
Bardzo zaintrygowała mnie umiejętność Jem. Jeszcze w żadnej książce bohater nie posiadał takiej umiejętności. Zdarzało się, że widział aury, duchy, potrafił powiedzieć, gdzie jest osoba zaginiona, ale data śmierci? Trochę przypomina mi to "Kostkę Śmierci", tylko tam określano około ilu lat będzie żył człowiek i ustalała to sama Śmierć, a tutaj znana jest już konkretna data. Właściwie, czy ktoś z Was zastanawiał się, jak to jest być jak taka maszyna, co czyta kody kreskowe? Tutaj kodem jest numer, a on powie Nam prawie wszystko. Przydatna umiejętność - powiecie. Ale nie dla głównej bohaterki. Dla niej to przekleństwo, kara. Co jej przyjdzie z tego, że zna datę śmierci, skoro nie może jej zapobiec? A może potrafi, tylko jeszcze o tym nie wie?
Właściwie to koło tego pytania kręci się cała akcja. W książce dzieje się dużo, ale głównym problemem i zagadnieniem, które czytelnika do niej ciągnie, jest to, czy Numery się sprawdzą i czy nie ma od nich odwrotu. Bo jeśli tak, to można zmienić wiele rzeczy.
Z taką historią się jeszcze nie spotkałam, więc książkę czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Z thrilerami nie miałam wiele do czynienia w swoim życiu, to jednak ten mi się bardzo spodobał i dzięki niemu całkowicie przekonałam się do tego gatunku. Klimat powieści i odpowiedni język czynią książkę interesującą, ale także rzeczywistą. Wartka akcja dopełnia całości. Czułam dreszczyk, a podczas lektury towarzyszyło mi wiele emocji.
Styl autorki jest młodzieżowy, ale nie jest to slang, chociaż w dialogach występują przekleństwa. Nie powinniśmy się jednak temu dziwić - pisze o trudnej młodzieży, a właśnie taki jest język, którym się ona na co dzień posługuje. Jest to debiut autorki i jestem pod wrażeniem tego, jak realistyczna jest ta powieść. No, może nie licząc pewnej zdolności bohaterki, ale to przecież oczywiste. Myślę, że pisarka jest bardzo utalentowana i posiada potencjał, który w pełni wykorzystuje.
Jem to osoba dziwna. Raz ją lubiłam, raz mnie denerwowała. Miała dość dziwne spojrzenie na świat, ale wynikało ono z jej sytuacji. Sami pomyślcie - wszyscy dookoła umierają - Wasi rodziców, sąsiedzi, bracia, siostry - jak byście się czuli? I Wy wiecie o tym, kiedy to nastąpi, ale nie możecie nikomu tego powiedzieć - przecież przy odrobinie szczęścia co najwyżej zamknęli by Was w wariatkowie i poddali praniu mózgu. Dziewczyna wiele przeżyła, ma trudny charakter. Jest uparta, wytrwała, ale też boi się życia, a raczej śmierci. I to właśnie dlatego nie jest w stanie cieszyć się nim. Podczas ucieczki ciągle tylko nadsłuchuje, czy jej nikt nie śledzi - rozumiem, boi się tego i lepiej być przezornym, ale bez przesady - ciągłe banie się robi się w końcu irytujące.
Prócz głównej bohaterki bardzo ważną postacią był też Pająk - kolega ze szkoły, a raczej z wagarów. On też ma podobne spojrzenie na świat, co Nasza bohaterka. Jak większość nastolatków płci męskiej ma problemy z higieną, a ponadto lubi zapalić, a do szkoły chodzi okazjonalnie. Bardzo interesującą postacią była też jego babcia - taka odlotowa staruszka. Niewielu bohaterów odegrało tutaj dużą rolę, gdyż uciekając Jem robiła to samotnie, unikała ludzi. Jednak to nie przeszkadzało, tylko wzbudzało jeszcze większe zainteresowanie.
Po dłuższej i wnikliwej obserwacji okazało się również, że okładka powieści jest bardziej interesująca, niż wydawało się początkowo. Wystarczyło spojrzeć pod odpowiednim kątem i wszystko nabrało innego wyrazu. Dzięki temu moja opinia o szacie graficznej podniosła się do góry o cały stopień i stała się jedną z moich ulubionych. Ah, te cyferki!
"Czas uciekać" - to zdanie kojarzy mi się idealnie z książką. Perfekcyjnie opisują sytuację Jem i myślę, że są jak najbardziej trafne. Mówią więcej, niż całe zdania.
Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie. Nie myślałam, że autorka w taki sposób zakończy historię. Myślę, że odwaliła kawał dobrej roboty i ten kawał dobrej roboty Wam polecam! Czytajcie "Numery", a ja tymczasem urządzę polowanie na część drugą!