Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata recenzja

Zapomnieni przez Boga

Autor: @Pantomima ·6 minut
2014-05-12
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Anioły kojarzą nam się z cichymi opiekunami ludzi. Możemy o nich przeczytać w świętych księgach wielu religii. Mimo różnic w wiarach, jedna rzecz stale się powtarza: anioły to posłańcy boskiej wiadomości. Co zrobilibyśmy gdyby tym razem nie przynieśli nam dobrej, radosnej nowiny? Jak zareagowałby świat gdyby dowiedział się, że Bóg pragnie od nas tylko jednego: Naszej śmierci?

Ziemię ogarnęły ciemności. Państwa upadły, szpitale, szkoły i urzędy stoją puste, nie działają komórki. Za dnia na ulicach rządzą brutalne gangi, ale kiedy zapada mrok wszyscy wracają do kryjówek, kryjąc się przed grozą Najeźdźców. Anioły. Niektóre piękne, inne jakby wyjęte z najgorszych koszmarów, a wszystkie nadludzko potężne. Przez wieki uważaliśmy je za swoich stróżów, teraz okazały się agresorami siejącymi śmierć. Dlaczego zstąpiły na ziemię? Z czyjego rozkazu? Jaki mają plan? Czy ludzie zdołają im się przeciwstawić?
Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, żeby uratować życie młodszej siostry. Żeby zwiększyć swoje szanse musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Oboje przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś kompletnie zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Na końcu podróży, w San Francisco, każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem.
Czy postąpią właściwie?

Do tej pozycji podchodziłam z bardzo dużą rezerwą. Z jednej strony opis dystopijnej wersji świata skutecznie mnie przyciągał, z drugiej wiek głównej bohaterki odtrącał. Obawiałam się kolejnej, ckliwej historii miłosnej nie z tego świata, których na rynku wydawniczym-od kilku lat-pojawia się mnóstwo. Nie chciałam czytać powtórki z ,,Szeptem” albo serii ,,Upadłych”. Nic nie odrzuca od książki bardziej niż powielane schematy. Kilka dni po premierze fora książkowe zapełniły się dobrymi opiniami na temat tej historii. Na własne uszy słyszałam ludzi, którzy polecali ją sobie na ulicy. Kiedy więc, szabrując między półkami biblioteki, trafiłam na jeden z egzemplarzy ,,Angelfall” postanowiłam zaryzykować. Już po przeczytaniu pierwszego rozdziału byłam zaskoczona. Bardzo mile zaskoczona.

Wizja świata stworzonego przez Susan Ee jest niezwykła i przerażająca. Anioły- dotąd kreowane przez społeczeństwo, jako skrzydlaci przyjaciele- okazały się potworami. Ludzie „spadli” z drabiny ewolucji i z łoskotem uderzyli o ziemie. Znajdujemy się gdzieś pomiędzy robalami, a szczurami. Anioły polują na nas dniami i nocami, a kiedy wydaje nam się, że jesteśmy względnie bezpiecznie trafiamy do dzielnicy przejętej przez gangi. Gwałty, kradzieże i morderstwa stały się czymś normalnym. Czego jednak moglibyśmy się spodziewać po świecie pozbawionym jakiejkolwiek świętości? W czasie czytania książki chcielibyśmy wyprzeć obraz takiego świata, chcielibyśmy zaprzeczyć w prawdopodobieństwo zaistnienia takiej sytuacji. Jednak nie udaje nam się. Autorka w wyśmienity sposób potrafi przekonać czytelnika, że to wszystko jest możliwe. Mimo, iż mamy do czynienia z książkami kategorii Urban fantasy to Susan Ee kreuje świat przerażająco rzeczywisty. Nawet ucharakteryzowanie aniołów na bezduszne bestie potrafi potwierdzić przykładami z Biblii. Jak czytamy:

,,Nawet w Biblii jesteśmy przedstawieni jako zwiastuny złych wieści, zdolne do niszczenia całych miast. To, że czasami kogoś wcześniej ostrzegaliśmy, nie świadczy jeszcze o altruizmie”.

Fabuła jest tym samym dobrze przemyślana i spójna. Nie pozostaje miejsca na „dziury” w historii. Stworzony świat jest kompletny i rzeczowy, pozbawiony zbędnych udziwnień i finezji, które mogłyby sprawić, że jego realność zostałaby podana pod wątpliwość. Połączenie fantasy z thrillerem i małą- a wręcz minimalną- ilością paranormal romance spełnia swoje funkcje i przenosi czytelnika w całkiem inny wymiar.

Mocną stroną powieści są nie tylko aspekty wizualne. Na prawdziwą pochwałę zasługują postaci- wielowymiarowe, budzące w czytelniku emocje. Bohaterowie, z którymi możemy się utożsamiać, czujemy do nich sympatie lub wstręt. Stworzeni w sposób, który pozwala nam sądzić, że ich życie nie zaczęło się na pierwszej stronie książki i zapewne nie zakończy na ostatniej, a ich historia na długo pozostanie w naszych sercach.

Penryn jest nastolatką, która powinna właśnie przygotowywać się do balu maturalnego i plotkować z koleżankami na temat nowopoznanych chłopaków. Jej życie jednak nigdy nie było usłane różami. Od wielu lat musi zajmować się niepełnosprawną siostrą i chorą psychicznie matką. Sympatie budzi fakt, że mimo traumatycznych przeżyć, nie jest ona nieudacznikiem. Wręcz przeciwnie. Zna kilka rodzajów sztuk walki, jest silna i zrobi dla swojej rodziny wszystko. Żadna z tych rzeczy -bynajmniej- nie odbiera jej ludzkiego wydźwięku. Penryn jak każdy inny człowiek waha się, wątpi i przechodzi chwile słabości. Jest postacią wiarygodną i zapewne należy do grona bohaterów, którym chce się kibicować. Susan Ee stworzyła dojrzałą osobowość, porzucając schematy miłej dziewczyny z sąsiedztwa, która biernie czeka na rycerza w lśniącej zbroi.

Raffe jest aniołem-zagadką. Z jednej strony, podobnie jak jego pobratymcy, nosi w sobie wiele pogardy do ludzi, z drugiej jego instynkt obrońcy bierze czasami górę nad rozsądkiem. Jego historia nie jest do końca znana. Wiemy, że jego bracia odcięli mu skrzydła, które ten bardzo chce odzyskać, ale czytelnik sam musi dopowiedzieć sobie, jakie mogły być powody takich wydarzeń. Chciałoby się w naturalny sposób uznać Raffego za złego, ale jest w nim coś, co wzbudza w czytelniku sympatię. Susan Ee przez stworzenie tej postaci popisała się kunsztem ,,zamieszczania informacji między wierszami”. Mimo, iż anioł wydaje się wyluzowany i wręcz dowcipny to w jego ruchach, westchnieniach i spojrzeniach zostały zamieszczone prawdziwe i niezwykle ludzkie emocje.

„- Jak ci na imię? – pyta przywódca. (…) – Przyjaciele nazywają mnie Gniew – odpowiada poza kolejnością Raffe. – A wrogowie mówią do mnie Błagam Miej Litość. A tobie jak na imię, wojaku?”

Postaci drugoplanowe takie jak Paige lub matka Penryn również nie pozostają bezpłciowe. Ich zachowanie jest wyjątkowe i sprawia, że nie można pomylić ich z żadnym innym bohaterem.
Anioły, jako grupa społeczna stanowią odbicie wszystkich ludzkich zachowań i cech, które skrzętnie ukrywamy w zakamarkach naszego umysłu.

Co najlepsze- i czego wielu innych pisarzy nie potrafiło się wystrzec- w całej historii nie ma bohatera, który byłby jednoznacznie dobry albo zły, czarny, lub biały. Każdy, komu przyszło żyć w świecie ,,Angelfall” znajduję się w palecie najróżniejszych odcieni szarości.

Trochę o języku. Autorce udało się opisać skomplikowany, przytłaczający świat, w lekki, plastyczny sposób. Zdania są zwykle proste, pozbawione dziwnych sformułowań. Zabieg ten być może jest celowy, ponieważ mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, a historia opowiadana jest oczami siedemnastolatki. Książkę czyta się szybko i z przyjemnością. Opisy wnętrz, terenów, okolicy pojawiają się, ale zostały skonstruowane zwięźle i nie nudzą. Zaskakiwać nieco młodszych czytelników może brutalność niektórych scen- jednak, czego można się spodziewać po tak okrutnym świecie, jeśli nie krwi, śmierci i cierpienia? Przytłaczającą atmosferę równoważą elementy komiczne, które dają chwile wytchnienia i wywołują uśmiech na twarzy. Dialogi są niewymuszone i zapadają w pamięć. Susan Ee zamieściła również kilka złotych myśli, które podświadomie koduje się w pamięci.

,, Prawda jest taka, że wszyscy poruszamy się po omacku i czasem potykamy się o coś strasznego”.

Akcja nie zwalnia tempa od początku do końca. Pochłania czytelnika od pierwszej strony i niejednokrotnie doprowadza do palpitacji serca. Pozostaje w myślach nawet po przewróceniu ostatniej kartki.

Książkę polecam każdemu, kto ma w sobie dojrzałość i wrażliwość na taki rodzaj powieści. Może ją czytać zarówno kobieta, jak i mężczyzna. Nastolatek i starszy człowiek. Będzie odpowiednią lekturą w przerwie na kawę i na długą podróż pociągiem. Może ją czytać każdy, w dowolnym miejscu na Ziemi, a później odłożyć ją na półkę i odetchnąć z ulgą, że nad naszymi głowami nie słychać trzepotu anielskich skrzydeł.

Jeśli jeszcze nie przeczytałeś tej książki, zrób to jak najszybciej. Przekonaj się sam czy jest ktoś, kto ustrzeże ludzkość przed Stróżami.

Ocena: 8/10
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata
Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata
Susan Ee
8.8/10
Cykl: Angelfall, tom 1

Aniele, stróżu mój... szeptaliśmy przez setki lat. Myliliśmy się. Teraz to właśnie ONE okazały się naszym największym koszmarem. Angelfall to trzymająca w napięciu, momentami brutalna i krwawa opowieś...

Komentarze
Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata
Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata
Susan Ee
8.8/10
Cykl: Angelfall, tom 1
Aniele, stróżu mój... szeptaliśmy przez setki lat. Myliliśmy się. Teraz to właśnie ONE okazały się naszym największym koszmarem. Angelfall to trzymająca w napięciu, momentami brutalna i krwawa opowieś...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Aniele Boży, stróżu mój...” Każdy z nas zna tę modlitwę. Od zarania dziejów wypowiadaliśmy te słowa, wierząc, że to one nas ochronią od złego, jednak okazały się potworami zwiastującymi śmierć. Tera...

@katexx91 @katexx91

"Angelfall" to opowieść o końcu świata. Książka trzyma czytelnika w napięciu już od pierwszych stron, czyta się ją bardzo lekko i przyjemnie, pomimo wielu brutalnych i krwawych scen. Mimo mrocznej at...

@myreadingimagination @myreadingimagination

Pozostałe recenzje @Pantomima

Tease
Ja jej nie zabiłam...

Żeby lubić młodzieżówki trzeba mieć odpowiedni wiek albo wrażliwość. Równocześnie zaleca się też, aby ilość przeczytanych pozycji młodzieżowych nie była zastraszająca. Dl...

Recenzja książki Tease
Wszechświaty
Gdy bawi się nami przypadek

Znacie to uczucie, kiedy w kryzysowej sytuacji podejmujecie nagłą decyzję i jesteście pewni, że jest ona słuszna? Albo czekacie na autobus, ale coś nie pozwala Wam do nie...

Recenzja książki Wszechświaty

Nowe recenzje

Znak i Omen
„Jutro o wschodzie słońca już mnie tutaj nie bę...
@withwords_a...:

Marah Woolf to autorka kilkunastu książek. Miałam okazją poznać się z nią przy pierwszym tomie Iskry bogów — Nie Kochaj...

Recenzja książki Znak i Omen
Mister Hockey
Niegrzeczna bibliotekarka
@Moonshine:

„Mister Hockey” to książka od Lia Riley. Pierwszy raz miałam do czynienia z tą autorką, do tej pory jedynie słyszałam o...

Recenzja książki Mister Hockey
Kołatanie
"Kołatanie"
@tatiaszaale...:

“To nie słowa, to gesty mają znaczenie”. Schyłek dwudziestego wieku, niewielka wioska w województwie łódzkim. To tutaj...

Recenzja książki Kołatanie
© 2007 - 2024 nakanapie.pl