O "Złej krwi" było już głośno, gdy się nawet jeszcze nie ukazała w Polsce. Przed swoją premierą została przetłumaczona na 47 języków, licznie zachwalana jako "mroczniejszy Harry Potter". Jakby było tego mało, ta powieść pobiła rekord Guinnessa w kategorii najczęściej tłumaczonej przed premierą książka debiutującego autora. To wszystko razem wzięte sprawiło, że wyczekiwałam tego dzieła z utęsknieniem. Zazwyczaj tak hucznie reklamowane debiuty nie okazują się strzałem w dziesiątkę, a zwyczajnie rozczarowują. Jesteście ciekawi, jak było w tym przypadku?
Współczesna Anglia. Na świecie żyją zwykli ludzie, a z nimi koegzystują ci dobrzy - czarodzieje i czarodziejki nazywani białymi oraz ci źli - czarownicy i czarownice nazywani czarnymi. Natan Byrn nigdy nie miał łatwego życia. Już jako niemowlę został napiętnowany, ponieważ mając matkę białą, a ojca czarnego, miał mieszaną, tytułową złą krew. Niewiele osób sądziło, że w dniu swoich siedemnastych urodzin wybierze ścieżkę dobra. Przez swoje pochodzenie jest zmuszony do zmagania się z Radą Czarodziejów i Czarodziejek, aż w końcu zostaje zamknięty w klatce i torturowany, niczym zwierzę. A dzień jego siedemnastych urodzin zbliża się nieubłaganie... To właśnie wtedy musi otrzymać trzy dary oraz krew od swojej rodziny, aby stać się pełnoprawnym czarodziejem lub czarownikiem. Jednak, aby to zrobić musi wyruszyć w niebezpieczną podróż, aby odnaleźć swojego ojca...
Szczerze mówiąc, to mam mieszane uczucia. Nie dziwię się wcale tym porównaniom "Złej krwi" do Harrego Pottera, bo w istocie te książki mają wspólny mianownik - klimat. Natan, tak jak Harry został napiętnowany już w dzieciństwie. Jednak debiut Sally Green jest mroczniejszy niż seria J.K Rowling. W tej powieści główny bohater musi zmagać się z wieloma niesprawiedliwościami. Przecież on nie wybrał tego, jakim się urodził, nie prosił się o to, aby być synem przerażającego czarownika Marcusa. Natan został napiętnowany przez społeczeństwo, które - o ironio - zmuszało go swoim zachowaniem do wybrania ścieżki zła, a nie dobra. Otóż tak, chłopak miał wybór, będąc w połowie białym, a w połowie czarnym. Zrozumienie jedynie odnalazł ze strony swojej najbliższej rodziny i to też nie do końca. Znalazł także miłość, dziewczynę, w której się zakochał, ale nigdy tak naprawdę nie było im dane spróbować być razem. Jak się domyślacie - polubiłam Natana, to najsilniejsza zaleta tej książki. Sally Green świetnie ukazała jego ewolucję i rozwój emocjonalny. Na początku słaby, strachliwy, a z czasem na wskutek trudnych doświadczeń nabiera siły i mężnieje.
"Zła krew" spodobałaby mi się bardziej, gdyby było w niej o wiele więcej magii. Nie zrozumcie mnie źle, oczywiście, że ona tutaj występuje, w końcu mamy do czynienia z powieścią fantastyczną, ale w moim odczuciu było jej zwyczajnie za mało. Odniosłam wrażenie, jakby pisarka dopiero co zarysowała sobie całą swoją koncepcję i ma zamiar rozwinąć w dalszych częściach tej historii. I mam nadzieję, że to zrobi, bo ta opowieść ma naprawdę ogromny potencjał, szkoda byłoby go zmarnować.
Sally Green udało się znaleźć miejsce na wątek miłosny. Został on świetnie przedstawiony, między dwiema, jeszcze bardzo młodymi osobami. Nie był nachalny w swojej wymowie, a uroczy i taki, o którym chce się czytać. Wraz z upływem czasu, więź łącząca zakochanych bohaterów staje się jeszcze silniejsza i nie słabnie, jak wiele osób przypuszczało.
Zakończenie to kolejna zaleta tej historii. Opisałabym je jednym słowem: zaskakujące. W ogóle się go nie spodziewałam, tym bardziej zwiększa do jeszcze moją chęć do przeczytania drugiego tomu. Pisarka zadbała o to, aby czytelnicy nie tylko chcieli, a wręcz musieli sięgnąć po kontynuację.
"Złą krew" oceniam wysoko, bo na mocną siódemkę. To bardzo dobry debiut, z dynamiczną akcją i świetnie przedstawionymi bohaterami. Czyta się go bardzo szybko, z niesłabnącym entuzjazmem, ciekawym dalszego rozwoju historii. Sally Green nie udało się uniknąć drobnych potknięć, ale uważam, że jak na swoje pierwsze dzieło wywiązała się ze swojego zadania. Czy polecam? Jak najbardziej tak! "Zła krew" to nie tylko piękna okładka i intrygujący opis, to także zawartość, która sprostała moim wymaganiom. Chciałam lekko napisanej historii osadzonej w fantastycznym świecie, która mnie pochłonie. I dokładnie to otrzymałam!
"To, jak myślisz i jak się zachowujesz, pokazuje, kim jesteś".