Zatańczyć z Amazonką, czyli jak zrealizowałem wielki triathlon przez Amerykę Południową recenzja

"Wariat, który swoimi marzeniami ma wypełnioną głowę, który będzie ci o tym mówił o każdej porze dnia i nocy, który nie odpuści, dopóki nie zainteresujesz się projektem. [...] Wpatrywałem się w niego jak w kogoś z innego świata, innej bajki, wręcz z kosmosu."
To słowa dziennikarza sportowego, Wojciecha Zawioły o Marcinie Gienieczko autorze książki pt. "Zatańczyć z Amazonką".
Kto przeczytał tą książkę na pewno zgodzi się z tymi słowami.
Marcin Gienieczko to człowiek który nie boi się wyzwań, ekstremalnych przygód, najtrudniejszych ekspedycji.
Sam pisze: "ekspedycje to mój narkotyk".

Pewnego dnia w domu wpada na pomysł, że rzuci wyzwanie największej rzece globu - Amazonce.
Tu zaczyna się wyjątkowa i pełna emocji historia.
Najpierw zwiadowcza podróż, wykreślenie dokładnych planów, zdobycie funduszy, przygotowanie sprzętu.
I 17 maja 2005 godz. 12:14. Start!
Pierwszy etap, rowerowy, rozpoczął się Leon Dormido w Peru. Stamtąd poprzez kolejne miasta, indiańskie wioski, góry i wypalone łąki, w upale i deszczu, w błocie, zmierzał autor dzień po dniu, kilometr po kilometrze do wyznaczonego celu, do San Francisco.
Tam przesiada się do canoe i w ostatni dzień maja wyrusza w drogę mającą prawie 6 tysięcy kilometrów.
On, canoe i Amazonka.

"Wiosłujemy po zmroku. Jest pełnia księżyca, a my na samym środku Amazonki. Czołówki wiązkami światła zachęcają liczne robactwo, meszki, ćmy, aby kręciły się nad głową. Światło wabi, ale też pozwala nam rozświetlać rzekę na jakieś dwa metry od dziobu canoe. Patrzę na księżyc.
-Gadiel, czy to nie jest piękne?"
I w końcu Belem w Brazylii, koniec podróży w canoe, ostatnie 80 km biegiem i upragniony cel - ujście Amazonki.

Trzeba przeczytać tą książkę. Napisana z wielką pasją lektura, która sprawia, że na chwilę przenosimy się do Peru czy Brazylii. Jakby na żywo podróżujemy po amazońskiej dżungli.
Relacja autora pokazuje, że nie ma w życiu rzeczy niemożliwych do wykonania, że jeśli tylko chcemy dotrzemy do celu pomimo wielu przeciwności i wątpliwości. Ważne, żeby uwierzyć w siebie. I mieć ludzi, którzy będą nas wspierać w każdym kroku nawet jeżeli marzenia nie będą do końca realne.
Serdecznie polecam!
"Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"