Tytuł najnowszej książki Matta Haiga jest idealnym podsumowaniem życia we współczesnych czasach. Ludzie cały czas znajdują się w ciągłym pędzie, nie potrafią zwolnić nawet na chwilę, a nerwy i depresja stają się nieodłączną kwestią ludzkiego funkcjonowania. Matt Haig, chociaż chaotycznie podszedł to kwestii napisania książki, ten chaos został zamierzony i trafnie określa tajniki naszych codziennych zmartwień. Chociaż autor porusza wiele tematów, które zakrawają o głębszą psychologię i aspekty psychospołeczne, każdy znajdzie w tej książce coś, co okazuje się zbędną kulą u nogi, którą często sami sobie zakładamy.
"Nasza nerwowa planeta" to naprawdę dobra i ciekawa książka, która, choć na chwilę pozbawia czytelnika niepokoju i rywalizacji, napędzających ludzi każdego dnia. Autor opisał wiele sytuacji, które przydarzyły się jemu — osobie zmagającej się z depresją, stanami lękowymi, agorafobią i wieloma innymi przypadłościami. Z pewnością ciekawą kwestią są porady na temat tego, w jaki sposób żyć bez strachu, od osoby, która ten strach przeżywała każdego dnia z niewyobrażalną siłą.
W "Naszej nerwowej planecie" bardzo podobało mi się, że Matt Haig poruszył również temat dotyczący nowych, zaawansowanych technologii, a przede wszystkim roli smartfonów w naszym codziennym życiu. Zastanawialiście się kiedyś, ile czasu w ciągu dnia poświęcacie swojemu telefonowi, a ile sobie lub swoim bliskim? W dzisiejszych czasach telefon staje się naszym największym powiernikiem, z którym zaczynamy wchodzić w pewnego rodzaju relację, pielęgnowaną każdego dnia.
W tej książce zauważyłam wiele rzeczy, do których sama już jakiś czas temu zaczęłam się podporządkowywać — bardziej lub mniej świadomie. Jakiś czas temu bardzo męczył mnie ciągły pęd, natłok informacji, wiadomości, który stał się dla mnie przytłaczający. Przede wszystkim zaczęłam zauważać, że telefon stał się pewnego rodzaju pomieszczeniem z kratami, które pochłaniało większość mojego czasu. Kiedy tylko mogę, chętnie się go pozbywam. Wpływa to dobrze na moje samopoczucie i samoświadomość dotyczącą prosperowania moim czasem. Czasami przez to nie jestem na bieżąco na przykład z Instagramem, bądź wiadomościami ze świata, ale na ogół jestem wyznawcą przeżywania wspaniałych chwil na żywo, a nie wirtualnie.