Zew przygody to coś niesamowitego. Coś, co sprawia, że jesteśmy w stanie podejmować bardzo ryzykowne decyzje. Jednak czego się nie robi, by zaspokoić swoją ciekawość? Mówi się, że ciekawość to pierwszy krok do piekła... Ja bym jednak szła w kierunku zaspokojenia, ulgi i być może już ostatniego kroku do piekła. W końcu nie każdy z nas musi źle wyjść na tym, że zadaje pytania, podejmuje różne działania i jest gotowy zmieniać świat. Niemniej czy każdy wychodzi na tym dobrze? Myślę, że na podstawie własnych doświadczeń jesteście w stanie sami odpowiedzieć na to pytanie.
Jak część z Was na pewno wie, od jakiegoś czasu zaczęłam się interesować troszkę inną formą literatury. Mam tutaj na myśli gdy paragrafowe. Jeszcze niedawno nie miałam nawet pojęcia, że coś takiego istnieje, lecz dzisiaj mam już za sobą niejedną taką pozycję i całym sercem doceniam ich pomysłowość oraz możliwości, które dają. W końcu pewnie każdy z nas, a przynajmniej większość z nas była w momencie, gdy książka poszła całkiem innym tropem niż się spodziewaliśmy i nie mogliśmy tego zaakceptować. Tutaj czegoś takiego nie ma – tutaj my decydujemy.
Tym razem na kaliber wzięłam kolejny tom serii, którą od jakiegoś czasu Wam przedstawiam. Są to książki paragrafowe z cyklu "Choose Cthulhu". Są one oparte na twórczości Lovecrafta, której osobiście nadal nie poznałam, dlatego "Zgroza w Dunwich" jest przeze mnie oceniana wyłącznie przez pryzmat samej siebie. Nie jestem w stanie dostrzec powiązań z genialnym pisarzem i ocenić rozwiązań Leandra Pinto.
Niemniej w żaden sposób nie przeszkadzało mi to, by całą sobą docenić pomysł. Za każdym razem jak czytam książkę z tej serii, nie jestem w stanie być obojętna na ten niesamowity klimat, który tworzą pisarze. Jestem głęboko przekonana, że to właśnie ujmuje twórczość samego Lovecrafta. Historia "Zgrozy w Dunwich" od pierwszych stron zaprezentowała motywy z jednej strony tak doskonale nam znane, z drugiej ujęte w całkowicie odmienny, nietypowy sposób. Niesamowicie pozytywnie to odebrałam.
Styl autora jest intensywnie obrazowy dzięki swoim barwnym opisom. Cały czas czuć, że pisarz stara się mocno oddziaływać na wyobraźnię i wychodzi mu to po mistrzowsku. Nawet na chwilę nie odpuszcza. Cały czas czerpie ze wspomnianego klimatu i trzymając czytelnika w garści, przedstawia mu obrazy, od których nie da się oderwać ani ze strachu, ani z ciekawości. Tkwiłam w nich i czułam się zahipnotyzowana. Musiałam wiedzieć, do czego dążę i jaki to ma cel.
Ta ścieżka fabularna, którą jako pierwszą przeszłam, jest zachwycająca. Gdy już nabierała spójności i myślałam, że wiem, gdzie i po co podążam, zaskakiwała mnie czymś nowym. Czymś całkowicie logicznym, ale wcześniej bezpośrednio dla mnie niedostrzegalnym. Między innymi właśnie dlatego nie byłam w stanie oderwać się od fabuły i właśnie pierwszą moją ścieżkę przeszłam dosłownie na raz. Musiałam – tu nie było możliwości, choćby na chwilę oderwać się od lektury, ani tym bardziej odłożyć ją na później. W końcu trzeba było poznać to zakończenie i dać się porwać atmosferze pełnej grozy, magnetyzmu i swoistego piękna.
Jestem niezmiernie podekscytowana, że mogłam ponownie zapoznać się z tą serią, a raczej jej kolejnym tomem i ponownie przeżyłam przygodę, która zawładnęła moim sercem i pozwoliła mi podejmować moje własne decyzje. Nie czułam się tak bardzo przez nią ograniczona, jak to czasami bywa przy niektórych lekturach. Czy to nie jest cudowne? Jeśli czasami odczuwacie ten sam problem co ja, to bez wątpienia pozycja literacka dla Was. Też podkreślę, że książki z serii można czytać niezależnie od siebie.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl