Zieleń szmaragdu recenzja

Zieleń szmaragdu

Autor: @ciarolka ·3 minuty
2013-04-22
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Gdy słyszymy nazwisko Kerstin Gier, przychodzi nam na myśl jedno "Trylogia czasu". Nieważne, czy ją czytaliśmy czy nie, seria ta jest tak znana i powszechnie lubiana, że kojarzymy tę autorkę. Pisałam już o niej w recenzjach poprzednich części, więc tu nie będę się na tym rozpływać, tylko od razu przechodzę do konkretów czyli do zachwytów nad tą, już ostatnią częścią, nad czym bardzo ubolewam. Na początek może kilka słów, o czym jest ta książka (jeśli nie zapoznaliście się jeszcze z tą trylogią, to zachęcam to zajrzenia do poprzednich recenzji - tam jest krótko przedstawiona fabuła pierwszego i drugiego tomu).

Gwendolyn Sheperd, szesnastolatka posiadająca gen przenoszenia się w czasie, pomimo wielu zalet tej sytuacji ma kilka problemów i jeszcze więcej pytań, na które odpowiedzi sama chciałam bardzo poznać. Za kilka dni wyruszy w przeszłość na bal, podczas którego po raz kolejny spotka się z Hrabią de Saint Germain. Bardzo obawia się tego wydarzenia nie tylko z powodu samej podróży. Źródłem jej strachu jest właśnie sam hrabia, który tak naprawdę nie posiada takiego tytułu. Mężczyzna jest przerażający - pod maską sympatycznego pana w średnim wieku kryje się nieobliczalny typ, który potrafi dusić beż użycia rąk.

Gwen nadal uczestniczy w lekcjach etykiety, poddaje się codziennie elapsji czyli kilkugodzinnemu przeskokowi w czasie i stara przyzwyczaić się do nowej sytuacji, w której nie czuje się zbyt pewnie. W trakcie jednego z takich "wypadów" w przeszłość spotyka młodego mężczyznę, który okazuje się być jej dziadkiem (gdyż dziewczyna przenosi się w lata 50. XX wieku) i wspólnie z nim stara się odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania głównie te związane z zadaniem, które ma do wykonania; między innymi co się stanie, gdy chronograf zostanie napełniony krwią wszystkich podróżników.

Nie kończą się również jej problemy miłosne. Gideon unika jej a potem rzuca katastrofalne zdanie: "Możemy być przyjaciółmi?". Gwendolyn wypłakuje oczy w poduszkę i stara się zapomnieć o chłopaku, w którym szaleńczo się zakochała. W tej części nasi zakochani przeżywają wiele perypetii. Czy Wy też zakochałyście się w Gideonie i w jego cudnych zielonych oczach?

Kieruję w stronę "Zieleni szmaragdu" same ochy i achy. Nie da się opisać tego słowami, jak bardzo polubiłam całą tę trylogię i jak bardzo żałuję, że to już jej koniec.
Jest to bardzo zabawna i lekka lektura. Xemerius, czyli duch-gargulec, znowu powalał mnie na łopatki swoimi tekstami, przy których śmiałam się sama do siebie jak wariatka.

"Mama najwidoczniej to zrozumiała. Objęła mnie mocno i przez parę chwil nie byłyśmy w stanie ani mówić, ani przestać płakać.
Trwało to do momentu, kiedy Xemerius wetknął głowę przez ścianę:
- O, tutaj jesteś. - Przecisnął się cały do pokoju i sfrunął na stół, z którego przyglądał się nam ciekawie. - O rany! Teraz mamy już dwie pokojowe fontanny, ubiegłoroczny model Niagara Falls najwyraźniej był w promocji."

Szkoda mi tylko trochę, że w tym tomie było mniej Leslie, przyjaciółki Gwen, która była równie zabawna, co Xemerius i totalnie szalona. W ogóle zauważyłam, że w tej ostatniej części autorka skupiła się głównie na dążeniu do zakończenia historii i pojawiało się tu mniej życia szkolnego nastolatki, a więcej właśnie związanego z podróżowaniem w czasie.

Obawiałam się bardzo zakończenia. Miałam nadzieję, że się nie rozczaruję, gdyż to wpłynęłoby na pewno na całą moją opinię. Na szczęście było fenomenalne, lepszego nie mogłam sobie wyobrazić. Wszystkie zagadki, tajemnice i wątki zostają rozwiązane, nawet sprawa ducha Jamesa znalazła swój koniec. A nawet okazało się, że Charlotta nie jest taka idealna jakby się mogło wydawać; mówię tu o niespełnionym uczuciu.

Pewnie większość z Was zazdrości Gwen tego wspaniałego genu. Ja również należę do tej grupy. Uważam, że fajnie by było przenieść się jakieś 20 - 30 lat wstecz, kiedy nie było mnie na świecie i porozmawiać z moimi rodzicami, będącymi mniej więcej w moim wieku.

Bardzo żałuję, że nie spotkam się już więcej z bohaterami Trylogii czasu. Pokochałam tę serię całym sercem i polecam ją wszystkim. Trzecia część spodobała mi się najbardziej, cieszę się, że była troszkę grubsza od pozostałych, choć i tak szybko ją pochłonęłam. Nie mogę się już doczekać filmu, będę chyba pierwszą osobą, która rzuci się na bilety:)

Mam nadzieję, że przekonałam niedowiarków do tej serii i że jak najszybciej będziecie mieli okazję ją przeczytać - bo naprawdę warto.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-04-22
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zieleń szmaragdu
6 wydań
Zieleń szmaragdu
Kerstin Gier
8.7/10

Zieleń Szmaragdu to trzeci tom trylogii czasu. Co robi dziewczyna, której właśnie złamano serce? To proste: gada przez telefon z przyjaciółką, pochłania czekoladę i całymi dniami rozpamiętuje swoje ni...

Komentarze
Zieleń szmaragdu
6 wydań
Zieleń szmaragdu
Kerstin Gier
8.7/10
Zieleń Szmaragdu to trzeci tom trylogii czasu. Co robi dziewczyna, której właśnie złamano serce? To proste: gada przez telefon z przyjaciółką, pochłania czekoladę i całymi dniami rozpamiętuje swoje ni...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

(Moja recenzja będzie odnosić się do całej trylogii, nie tylko do ostatniej części.) Cała akcja powieści rozgrywa się w Londynie i o ile miejsce jest łatwe do określenia z czasem jest tutaj gorzej, ...

@Marta_Sztuka_3 @Marta_Sztuka_3

Ohhh czy już wspominałam jak ja kocham Kerstin Gier? Zapewne miliard razy. Ale bardzo słusznie!!!! Zieleń szmaragdu to ostatnia książka trylogii czasu, wszytko co dobre kiedyś się kończy...niestety....

@milao.obr @milao.obr

Pozostałe recenzje @ciarolka

Tajemnica diabelskiego kręgu
Tajemnica Diabelskiego Kręgu

Tak jak większość tu obecnych częściej sięgam po literaturę zagraniczną niż polską. Nie wiem z czego to wynika, podejrzewam że z tego, iż trudno jest mi znaleźć naprawdę ...

Recenzja książki Tajemnica diabelskiego kręgu
Mechaniczne pająki
Mechaniczne pająki

Corina Bomann to niemiecka autorka książek fantastycznych i historycznych dla młodzieży. W Polsce jest znana, oprócz Mechanicznych pająków, z powieści Wyspa motyli, która...

Recenzja książki Mechaniczne pająki

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka