- Teraz daj z siebie wszystko, Miragomorze! - rzucił Fulgus stanowczym, lecz jednocześnie dodającym otuchy tonem. -
Wiem, że masz jeszcze dość sił, abyśmy zostawili z tyłu tę kupę sadła, co jest nad nami!” [s.58]
„- Strzelcy, przygotować broń! - rozkazał swoim ludziom Fulgus. - Zamierzasz się teraz z nim rozprawić, Miragomorze, czy jeszcze go trochę pomęczymy?
- Nie marnujmy sił i czasu! - wysapał cieżko Nifreti. - To tylko Azzam, który na dodatek jest nieźle narwany, a to gubiło lepszych od niego.
Sporo kontrowersji wzbudzało usposobienie Azzamów, które postrzegano jako nadpobudliwe i nie zawsze należycie wykonujące polecenia człowieka. Żywiołowy temperament musiał się w jakiś sposób wiązać ze znakomitym refleksem. Nie była to mocarna rasa, jednak potrafiła uderzać z taką szybkością, że mniej wyćwiczeni w unikach przeciwnicy kończyli z głębokimi ranami szarpanymi.
W swoim życiu Fulgus wielokrotnie spotykał Azzamy, ale za każdym razem wywierała na nim wrażenie ich ciekawa cecha, którą szczyciło się, spośród całego smoczego gatunku, zaledwie jeszcze kilka innych, znacznie mniej rozpowszechnionych ras. Tym niecodziennie widywanym wyróżnikiem były skrzydła zbudowane nie z błony lotnej, lecz ogromnych karmazynowych piór, wyraźnie kontrastujących z biało-żółtą sierścią pokrywającą cielsko.
- Jebani piraci! - ryknął ktoś”. [s.48-49]
„Przebudowa kościoła na gniazdogmach była pracochłonnym, długoletnim zadaniem, jednakże dzięki zaangażowaniu osieczan ruszyła niemal natychmiast. Przygotowany przez Reimersa-Mungarrucha plan architektoniczny demokratycznie zatwierdzono na wiejskim zgromadzeniu i już następnego ranka rozentuzjazmowani chłopi rozpoczęli oczyszczanie terenu wokół świątyni, tak aby zrobić miejsce pod trzy pawilony, mające przylegać do komory sypialnej. Dodatkowe pomieszczenia mieściłyby osobno dużą kuchnię, latrynę, a także lazaret. […] Pewnego niedzielnego popołudnia Sieciech Kostyra, podstarzały dojarz, mianowany przez wioskowe zgromadzenie rachmistrzem, powiadomił ze smutkiem Miragomora o całkowitej niemożności kupna większości materiałów koniecznych do przebudowy kościelnego gmachu”. [s. 278-279]
Moja ocena:
Intrygująca fantastyka eklektyczna! XXV wiek. Na wyniszczonym wojną atomową świecie panuje kruchy pokój. Nowe państwa zapewniły dobrobyt tylko nielicznym. Żyjące w nędzy masy niewiele jednak dziel...
Świat po trzeciej wojnie światowej, w którym obok ludzi żyją samoświadome smoki? Proszę bardzo: żądajcie, a Piotr Wałkówski dostarczy. Dawno nie czytałam czegoś tak odmiennego od tego, co zwykle wyb...
Jak wyobrażacie sobie Polskę za 400 lat? "W wiadrze odbijał się, pokryty szaroniebieski, łuskowatą skórą, przeszło dwumetrowy młodzieniec z błoniastymi skrzydłami. Jego wielkie, bursztynowe oczy pr...
Zanim przeczytałam „Psychologię wojny” Leo Murray, za najlepszą książkę o psychologii wojny i zabijania uważałam „On killing” płk. Dave’a Grossmana. Po przeczytaniu ksią...
Recenzja książki Psychologia wojny„[…] spokojna pewność siebie, wsparta u Porschego ogromną wiedzą w zajmujących go dziedzinach i rozległymi zainteresowaniami, wielu urzekała. Dzięki temu łatwo znajdo...
Recenzja książki Ferdinand PorscheTo moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Jej poprzednia książka "Pensjonat na brzegu jeziora" bardzo mi się podo...
Recenzja książki Zima w zapomnianym schronisku"Pan Kołysanka" przenosi do sennego miasteczka, którego sielską aurę zaburza tajemniczy, stary tunel kolejowy. Opuszczo...
Recenzja książki Pan KołysankaTo moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Ola jest jedną z tych pisarek po których powieści sięgam w ciemno i je...
Recenzja książki Wioska małych cudów