Złotousta diablica recenzja

Złotousta diablica

Autor: @Natula ·3 minuty
2012-11-15
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Złotousta diablica” to czwarty tom cyklu o Sabinie Kane, diabelnie niebezpiecznej i wyjątkowo skutecznej magopierzycy czyli wybuchowej mieszanki powstałej z genów wampira i maga. Sabina to twarda kobieta, niegdyś była zabójczyni na usługach własnej babki, obecnie co nieco wyciszona istota wiodąca prawie unormowany tryb życia przy boku swojego ukochanego Adama Lazarusa. Jednak nic co dobre nie trwa wiecznie, poza tym rzeczywistość w której Sabina zajmowałaby się tylko produkcją paczkowanej krwi i ostrzeniem noży po południowej herbatce jest niemożliwa, tak więc i tym razem Jaye Welles wyszykowała dla naszej bohaterki przygodowy miks od którego cierpnie skóra.

W Nowym Jorku Drużyna A, tzn. Sabina, Lazarus i Gighul napawają się spokojem. Wszystko układa się po ich myśli, związek magopierzycy zmierza w dobrym kierunku, jej siostra bliźniaczka powoli dochodzi do siebie po ataku w Nowym Orleanie, demon Gighul odkrywa idealną bazę w kuchni, nawet Pussy Willow wydaje się być usatysfakcjonowana zmianą adresu zamieszkania, przyszłość jawi się w jasnych kolorach. Jednak pewnego dnia Sabina wyczuwa zapach świeżej krwi, idąc jej śladem trafia na miejsce makabrycznej zbrodni, jak się okazuje jest to wstęp do koszmarnego mordu. Sprawa jest o tyle poważna, że niebawem ma zostać podpisany traktat pokojowy pomiędzy magami i wampirami, a działalność rzeźnika zagraża stabilizacji. Pomimo że Sabina pragnie trzymać się z daleka od kłopotów, obowiązek odnalezienia mordercy spada właśnie na nią, jak można się domyśleć sprawa będzie niesamowicie skomplikowana i wymagająca od naszej bohaterki nadzwyczajnego poświęcenia.

Jaye Wells to autorka z wielką wyobraźnią i radością pisania, gdyż to co serwuje czytelnikom przechodzi ludzkie pojęcie. Świat przez nią stworzony to mroczna kombinacja powstała z połączenia ciemnych zakątków Nowego Jorku, w których prym wiodą podejrzane lokale obsługujące całą gatunkową plejadę oraz nielegalnych układów, obrzędów i szaleństw. W tej ponurej atmosferze umiejscowieni zostali nieprzeciętni bohaterowie, bo jak inaczej można określić demona intrygi zmieniającego się w kota czy wróża transwestytę, lubującego się w nieprzyzwoicie obcisłych ciuszkach, oprócz tych dwóch szokujących osobników jest jeszcze wielu innych wyjątkowych i zapadających w pamięć przedstawicieli świata Jaye Wells, jak choćby narwana wampirzyca Alexis, odszczepieńca Erron wokalista zespołu specjalizującym się w industrialnym shock rocku, a nawet były kochanek naszej Sabiny, krwiopijca o zniewalającym uroku niejaki Slade, czy w takim towarzystwie można się nudzić?

Podobnie jak i w poprzedniej części, tak też i tutaj mamy pokazy „elokwentnego” języka, którym bardzo sprawnie posługują się bohaterowie. Ich przepychanki słowne są niezwykle kwieciste, wyrażenia wulgarne to rzecz całkowicie normalna w między gatunkowych dialogach, na szczęście jest w nich duża doza humoru, dlatego też tego typu rozmowy często bawią do łez. W książce nie ma erotycznego szału, jednak uważam, że pozycja ta przeznaczona jest dla czytelników dorosłych, dosadne teksty i soczyste opisy nie należą do delikatnych i z całą pewnością nie są przeznaczone dla młodych czytelników, warto mieć to na uwadze wybierając lekturę.

„Złotousta diablica” to książka w której roi się od dramatycznych wydarzeń i wstrząsających konfrontacji, na tym polu minowym nie brakuje jednak dobrego żartu, ciekawych postaci i scen rozdzierających serce, dodatkowym bonusem jest obserwowanie zmian zachodzących w Sabinie, przez co jej związek miłosny nabiera wyjątkowych rumieńców, tym samym dostarczając frajdy czytelnikom, bo co jak co, ale obserwowanie pary wściekłych kochanków jest nie byle jaką atrakcją. Powieść Jaye Wells to kawał dobrego urban fantasy, jednak nie jest to pozycja idealna, wiele zastosowanych przez autorkę porównań wypada bardzo żałośnie, miałam też wrażenie, że niektóre pomysły na dowcip były nietrafione, przez co wypadały bladziutko i nie bawiły tak jak należy, jednak dobre tempo i energiczna akcja niwelują powyższe wpadki, zapewniając dobrą rozrywkę, dlatego z czystym sumieniem polecam książkę miłośnikom wampirzych klimatów, a także fanom efektownych intryg.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-01-01
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Złotousta diablica
2 wydania
Złotousta diablica
Jaye Wells
8.3/10

Teraz, kiedy widmo wojny już zniknęło, Sabina Kane jest nareszcie gotowa, by skupić się na przyszłości. Jej relacje z Adamem Lazarusem umacniają się i zmierzają we właściwym kierunku, a jej siostra, M...

Komentarze
Złotousta diablica
2 wydania
Złotousta diablica
Jaye Wells
8.3/10
Teraz, kiedy widmo wojny już zniknęło, Sabina Kane jest nareszcie gotowa, by skupić się na przyszłości. Jej relacje z Adamem Lazarusem umacniają się i zmierzają we właściwym kierunku, a jej siostra, M...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Złotousta diablica” to czwarty tom serii o przygodach Sabiny Kane autorstwa Jaye Wells. Gdy przeczytałam wcześniejsze trzy tomy od razu wiedziałam,że muszę sięgnąć po kolejny tom. Bohaterką powieśc...

@pynia04 @pynia04

Pozostałe recenzje @Natula

Rzeźnik
Między prawdą a fikcją

Do tej książki podchodziłam jak pies do jeża, ale raz kozie śmierć. Zaznaczam, że historia Józefa Cyppka była mi znana, więc do powieści usiadłam już z pewnym obrazem, a...

Recenzja książki Rzeźnik
Satyricon
Wszystko ma swoją cenę

Co sprawiło, że skusiłam się na „Satyricon”? Po pierwsze, ostatnio ciągle wałkowałam jakąś makabreskę...psychopaci, kaci, wariaci, no ile można? Po drugie, zaintrygował ...

Recenzja książki Satyricon

Nowe recenzje

Jeleni sztylet
Jeleni sztylet
@snieznooka:

Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autor...

Recenzja książki Jeleni sztylet
Nuvole bianche. Białe chmury
Białe chmury
@snieznooka:

„Nuvole Bianche. Białe Chmury” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Adrianny Ratajczak, niezbyt często sięgam po ks...

Recenzja książki Nuvole bianche. Białe chmury
Confessio
Debiut inny niż wszystkie
@zaczytanaangie:

W kółko piszę o mojej miłości do debiutów, więc to może być już nudne, ale mam wrażenie, że ten rok przyniósł nam prawd...

Recenzja książki Confessio
© 2007 - 2024 nakanapie.pl