Książka jest kontynuacją 'Pozdrawiam i przepraszam', chociaż może być czytana niezależnie. Tytułowa bohaterka, 63-letnia Britt-Marie, przez całe życie nie pracowała, ale służyła mężowi, Kentowi, dbając o bezwzględną czystość w domu i pilnując, żeby miał zawsze idealnie wyprasowane koszule. Kent to biznesmen robiący interesy z Niemcami i z tego powodu ciągle nieobecny w domu. Wreszcie okazuje się, że interesy idą kiepsko, a Kent ma zawał i opiekuje się nim młoda kochanka, o której oczywiście Britt-Marie nie miała pojęcia. W odruchu złości i protestu Britt-Marie opuszcza męża i wyjeżdża gdzieś na głuchą prowincję, a tam dostaje podrzędną pracę w miejscowości Borg.
A samo Borg to zapomniane przez Boga miasteczko, które mocno ucierpiało w wyniku kryzysu ekonomicznego, panuje tam bezrobocie i marazm, kto może to stamtąd ucieka; brud, smród i ubóstwo, jak się mówi w moich stronach. Do takiego miejsca trafia kobieta o sztywnych zasadach, ciągle wszystkich oceniająca i krytykująca, mająca obsesję na punkcie czystości, ogólnie mówiąc to osoba mocno upierdliwa, nieprzypadkowo sąsiedzi nazywają ją zrzędliwą jędzą.
Fascynujący jest opis zmagań Britt-Marie z miasteczkiem Borg, w tej walce nie ma jednego zwycięzcy bo obie strony zyskują: Britt-Marie człowieczeje: staje się bardziej tolerancyjna i trochę cieplejsza, Borg też się zmienia na lepsze, jakby łatwiej tam było żyć.
Pięknie jest obserwować jak Britt-Marie dojrzewa, zaczyna się poważnie zastanawiać nad swoim życiem, jak zadaje sobie ważne pytania: „Bo jeśli nie przebaczamy tym, których kochamy, to kto nam zostanie? Co warta jest miłość, jeśli zostawiamy tego, kto nas potrzebuje w najtrudniejszej chwili?” Albo „W pewnym wieku wszystkie pytania, jakie człowiek sobie zadaje, dotyczą właściwie jednego: Jak żyć?”
Mamy jeszcze ważny wątek zaniedbanych dzieci w Borg, których największą pasją jest futbol, usiłują stworzyć drużynę, aby wystąpić w rozgrywkach regionalnych, ale brakuje im trenera. Zwracają się do Britt-Marie, która kompletnie nie zna się na futbolu, ale się zgadza. A potem mamy różne przygody, niektóre śmieszne, inne smutne, a jeszcze inne wzruszające.
Bardzo lubię styl Backmana, pisze on krótkimi smacznymi zdaniami, wiele z nich to gotowe aforyzmy, na przykład takie: „Futbol to dziwna gra, ponieważ nie prosi, aby ją kochać. Ona tego żąda.”
W sumie szkoda, że nie nagrano audiobooka, w tej wersji Backman sprawdza się wspaniale, poprzednią jego książkę 'Pozdrawiam i przepraszam' znakomicie mi się słuchało. Ale i tak to świetna, oryginalna proza.