Jak myślicie, czy każdy dom skrywa jakąś tajemnicę? Mnie się wydaje, że tak. Niby to tylko mury, ale nie jedno widziały i nie jedno słyszały. Z pozoru miły dom. Ładny samochód. Markowe ubrania. Ale nigdy nie wiadomo co się dzieje w środku. Jakie macie wspomnienia związane z miejscowością, w której dorastaliście, chodziliście do szkoły? Utrzymujecie kontakt z dawnymi kolegami i koleżankami z klasy? Czy przyjaźnie z czasów szkolnych mają szansę przetrwać próbę czasu?
Arnhill wydawać by się mogło, że to spokojna, przyjazna miejscowość. Nic bardziej mylnego. To zgorzkniałe, przygnębiające, zatwardziałe i znużone miejsce. Tutejsi mieszkańcy nieufnie traktują obcych. To właśnie do Arnhill po długiej nieobecności wraca Joe Thorne. Nie chciał tutaj wrócić, ale życie go zmusiło. Nauczyciel-hazardzista postanawia w swojej rodzinnej miejscowości podjąć pracę i ukryć się przed wierzycielami. Złe wspomnienia powracają do niego niczym bumerang.
"Dobre wspomnienia przypominają motyle: są ulotne, kruche i nie da się ich schwytać, nie miażdżąc ich. Z kolei te złe- tkwią w człowieku niczym pasożyty, po cichu zżerając go od środka".
Powrót do Arnhill to jak powrót do przeszłości. Dawno temu wydarzyło się tutaj coś, co na zawsze zmieniło życie Josepha i jego rodziny. Najpierw na 48 godzin zaginęła jego młodsza siostra Annie, po jej powrocie było jeszcze gorzej. Okazało się, że to nie wszystko, co los przygotował dla rodziny Thorne. Doszło do tragedii... Joe wie, że nie uniknie spotkania z ludźmi, których spotkać by nie chciał. Kiedyś tworzyli zgraną paczkę. Później byli świadkami czegoś, co ich poróżniło. Ich drogi rozeszły się bezpowrotnie.
Czy czas leczy rany? Czy po dwudziestu pięciu latach można zapomnieć jakiś incydent i przejść nad tym do porządku dziennego? Otóż niestety, ale nie... Czas tylko zamazuje pamięć, zbiera pogruchotane fragmenty i obraca je w pył.
"Życie nie jest łaskawe dla nikogo. Kładzie nam ciężary na barki, odbiera lekkość chodu. Odziera nas z rzeczy, na których nam zależy, i zatruwa nasze dusze poczuciem żalu".
C.J.Tudor to autorka zaledwie 4 powieści. W jej przypadku nie liczy się ilość, ale jakość wydanych książek. I to mi się podoba. Minimalistyczne czarne lub szare okładki jej książek zapowiadają mroczne wnętrze. Czy tak jest naprawdę? Proponuję Wam spróbować przeczytać i się przekonać. Mnie została jeszcze tylko jedna powieść tej autorki do przeczytania. Wszystkie do tej pory przeczytane bardzo mi się podobały. Autorka ma świetny i charakterystyczny styl. Praktycznie nie do podrobienia. Jej książki wyróżniają się niepowtarzalnym klimatem. Hipnotyzują, wciągają i uzależniają od siebie. W "Znikających dziewczynach" autorka pokazuje, że każda miejscowość ma swoją historię. Historie są dwie. Jedna jest oficjalna, czyli taka przedstawiana w podręcznikach, a druga to historia przekazywana z pokolenia na pokolenie. A jak wiadomo, historia lubi się powtarzać. Niby człowiek uczy się na błędach, ale to nieprawda. Wydaje nam się, że następnym razem będzie inaczej, zawsze jest jednak tak samo. Ile razy powtarzamy: nie wierzę w przeznaczenie? Czasami w życiu zdarza się coś nieuniknionego, na co praktycznie nie mamy wpływu.
Polecam!
Książka wygrana na stronie Hultaj Literacki.