Obok tego tytułu nie mogłam przejść obojętnie. Kevina Richardsona poznałam po raz pierwszy oglądając z nim filmy na kanale You Tube i zafascynował mnie sposób, w jaki odnosi się do zwierząt. Jako wielka miłośniczka zwierząt, nie tylko tych domowych, oraz jako osoba, która kocha przyrodę bez namysłu sięgnęłam po pozycję książkową tego, jak dla mnie niezwykłego człowieka.
Kevin Richardson jest naprawdę „magicznym” człowiekiem o wielkim sercu i wrażliwości. Z łatwością można to zauważyć przy czytaniu tej książki. Od lat zajmuje się on opieką nad zwierzętami oraz jest znawcą ich zachowań.
Książka jest zbiorem opowieści o lwach, gepardach i innych drapieżnikach, z którymi jak się okazuje można się zaprzyjaźnić. Richardson nie traktuje tych zwierząt jak w cyrkach, nie bije ich, nie tresuje jakimiś nieludzkimi metodami, ale podchodzi do nich z wielką czułością i traktuje „po kumpelsku”.
Z jednej strony książka ukazuje relację jaka zachodzi między człowiekiem, a drapieżnikiem, a z drugiej strony daje się poznać przez pewnego rodzaju biografię, z którą mamy okazję się zapoznać. Wspomina młodzieńcze lata, ukazuje się jako osoba potrafiąca przyznać się do popełnionych w młodości błędów. Mimo tego jaki był wcześniej potrafił odnaleźć swoją drogę w życiu , swoje pasje i dążyć do realizacji celów. Pokazuje przez to, że niezależnie od wcześniej popełnionych błędów, można zmienić swoje życie i spełniać marzenia.
Książkę czyta się bardzo miło, przyjemnie i lekko, a nawet ze wzruszeniem. Na pewno jest to pozycja dla miłośników zwierząt i dzikiej przyrody. Ukazanie tak mocnej więzi do zwierząt jest wręcz niesamowita. Czytając tą pozycję nie raz chciałam znaleźć się na miejscu Richardsona i poczuć ten dreszczyk, zdobyć zaufanie tych drapieżników i żyć z nimi jak ze swoim kotem w domu:).
Dodatkowym plusem tej pozycji są zamieszczone w niej piękne ilustracje, które jeszcze bardziej odzwierciedlają tą niezwykłą więź. Zdjęcia są wyjątkowe, bo nie często się zdarza, żeby ujrzeć człowieka przytulającego się do lwa czy też wkładającego mu głowę do paszczy.
Pełna podziwu, szacunku i uznania dla Richardsona z całego serca polecam tą lekturę.