Ja raz zostałam zacytowana i wyśmiana przez jedną z polskich pisarek (zaznaczam, że zanim mnie nie obraziła, nie wiedziałam, co to za jedna). Najlepsze było to, że ona wzięła i przytoczyła zdanie, które było zabawną anegdotką, którą napisałam z przymrużeniem oka :D jednak ta pani poczuła się wielce urażona! Mało tego, to nie była recenzja jej książki, tylko powieści, która została napisana przez p...
Żeby nie było, że szykanuje wydawnictwo, które dla innych blogerów jest w porządku, a ja i koleżanka jesteśmy wyjątkiem ;) Po prostu jestem ciekawa, czy tylko my miałyśmy tę nieprzyjemność :D Raz też miałam sytuację, że wydawnictwo (z którym nadal współpracuję) poprosiło mnie o unikanie pewnego drażliwego tematu w moich tekstach ;)
To ja może trochę zmienię temat. Czy zdarzyło wam się kiedyś otrzymać od wydawnictwa (z którym współpracujecie już jakiś czas, lub dopiero zaczęliście) maila o rezygnacji z dalszej współpracy, gdyż napisaliście negatywną recenzję ich książki? :D Pytam, bo mnie i koleżance zdarzyła się taka sytuacja ;) Oczywiście nie napiszę, które wydawnictwo tak nas potraktowało ;)