“Po śmierci Litwinienki specjaliści od Rosji w brytyjskich służbach specjalnych musieli oswoić się z myślą, że Putin nie cofa się przed likwidowaniem swoich przeciwników na obszarze kraju, który udzielił im schronienia. Gdy tylko wprowadził nowe prawo pozwalające agentom FSB na dokonywanie egzekucji poza granicami Federacji Rosyjskiej, od razu wcielił je w życie. ”
“Beta, kiedy go poznałem w roku 1942, miał dwadzieścia lat. Był to żywy chłopak z czarnymi, inteligentnymi oczami. Pociły mu się dłonie, w jego zachowaniu się można było zauważyć tę przesadną nie śmiałość, która kryje zwykle ogromne ambicje. Kiedy mówił, w słowach jego wyczuwało się mieszaninę arogancji i pokory. Był wewnętrznie przekonany, że góruje nad swoimi rozmówcami, atakował i zaraz cofał się wstydliwie, chował pazury.”
“Dwaj mężczyźni w cywilnych ubraniach, stojący przy szafki z instrumentami, mieli zaskoczony wyraz twarzy. Wyższy ruszył ku niej, jego papierowe ochraniacze mlaskały na kleistej powierzchni podłogi. Miał około trzydziestu pięciu lat, promieniował jurnością charakterystyczną dla potężnie umięśnionych mężczyzn. Tak wygląda kompensacja szybkiego cofania się linii włosów u mężczyzn, pomyślała. ”
“Z czasem jednak to, co niezwykłe naturalnie wróciło do normalności, a nad ich wspólnym życiem pojawił się jakiś mrok. Kiedy Sōsuke cofał się myślami i śledził bieg wydarzeń, w głębi serca zdawał sobie sprawę, że ta krótka wymiana zdań rzuciła cień na całe ich późniejsze życie. Drżał na myśl o tym, jak straszliwą siłę ma przeznaczenie, które może zamienić niewinny początek w tak znaczącą przyszłość.”
“Wszystko, co dobre, musi się w pewnym momencie skończyć. Nawet gdybyśmy bardzo tego nie chcieli, to i tak się stanie. Bo życie nie czeka. Ono zawsze idzie do przodu, nie cofa się. Tylko ludzie niekiedy stoją w miejscu, zapatrzeni we własną przyszłość. Czasem i ja mam takie chwile, ale może w końcu miną. Nie wolno żyć przeszłością. Można jedynie mieć ją w pamięci i robić kolejne kroki ku przyszłości. Tylko że czasem łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać.”
“B ł a g a m, niech wszystko pójdzie, jak trzeba.
B ł a g a m, obym nie okazała się beznadziejna w te klocki.
A właściwie to b ł a g a m, obym była w te klocki choć średnio normalna.
A właściwie to cofam.
B ł a g a m, obym tylko nie zemdlała ze stresu.”
“Florance wyczuwała, że i ona wróci z tej podróży jako ktoś zupełnie inny, że wyjazd ją odmieni. Zmiana nigdy nie wygląda jak gładkie pokonywanie zakrętu; bardziej przypomina chaotyczne susy po wybojach, z postojami i cofaniem się. A kiedy dawna tożsamość zblednie, nowa zaś jeszcze się w pełni nie rozwinie, następuje okres swego rodzaju bezkarności. Jakby tak naprawdę nic się nie liczyło. Nie jesteś do końca sobą. Nie jesteś do końca nikim.”
“Gdy tylko zaczął sobie uświadamiać, że wszystko łączy się w jedną, ogromną całość, zaraz zjawiły się też podejrzenia, że każda forma życia posiada własny krąg, zamknięty i niemal całkowicie ślepy na wszystko, co leży poza nim. Bez względu na skalę tych kręgów, pretensje żyjących w nich istot, a nawet ich przekonania, wszystko to wędrowało samotnie, całkowicie nieświadome otaczającego je wszechświata. Umysł nie potrafił osiągnąć nic więcej. Nie zbudowano go z myślą o głębi. Gdy tylko dotknął cudowności, cofał się trwożnie, nie mogąc znaleźć punktu zaczepienia.”
“Oto przekleństwo bycia śmiertelnym. Pierwszą część życia spędzasz na nauce, nabieraniu siły i umiejętności. A potem, bez twojej winy, ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Cofasz się w rozwoju. Silne kończyny słabną, wyostrzone zmysły zawodzą. Uroda więdnie. Narządy przestają działać. Pamiętasz siebie w kwiecie wieku i nie wiesz, gdzie się podziała ta osoba. Osiągasz szczyt mądrości i życiowego doświadczenia, a jednocześnie zdradliwe ciało staje się więzieniem.”
“Podporucznik rezerwy Julian Ochnik cofał się z wojskiem z Chełmna na
Toruń. Znienacka dotarł doń okrzyk od czoła kolumny: Gaz! „Rzeczywiście
w poświacie budzącego się dnia od strony Wisły widać pełzające opary [...].
Niektórzy żołnierze już mają założone maski. Jadę, wyprzedzam kolumny i gdy
znalazłem się w atmosferze niby gazu, poczułem alkohol. I cóż się okazało. Wła-
dze Torunia, obawiając się trafienia bomb i wybuchu zbiorników ze spirytusem,
zadecydowały, aby wypuszczono go do Wisły. Gaz się wyjaśnił 65, za to rzeka
oddychała oparami spirytusu.”
“– Spróbuj to sobie wyobrazić. Posługiwanie się wyobraźnią to jedna z najcenniejszych umiejętności, jaką posiadł człowiek. To właśnie ona odróżnia nas od zwierząt. Potrafimy tworzyć w głowie obrazy, których nie ma, dzięki czemu możemy cofać się w czasie. Albo wyprzedzać przyszłość. – Jak to wyprzedzać przyszłość?
– Planować, tworzyć i kreować rzeczywistość. To dzięki wyobraźni potrafimy opuścić swoje ciało i przenieść się w miejsce, w którym nigdy wcześniej nie byliśmy. Wejść w skórę innych ludzi, współodczuwać ich radość, smutek, ból czy tęsknotę. Dzięki wyobraźni nosimy w sobie empatię wobec bliźniego. – Albo wobec zwierzęcia. – Otóż to.”
“To, co minęło, powraca. Wchodzi jak czuła igła w serce. Wystarczy szczegół. Dźwięk, zapach, obraz, chwila. Dostrzegasz coś kątem oka i minione powraca z niespodziewaną siłą. Dzieciństwo. Zawsze jednak dzieciństwo i nie sposób dostrzec, gdzie przebiega jego granica. Dziesięć, dwanaście lat? Jakby późniejszy czas nie miał już tej mocy. Suczawa dawno temu, ranek, kilkoro dzieci bawi się pod ścianą obskurnego bloku. Szary kolor cegieł i piachu sprawia, że cofam się o czterdzieści lat i na kilka sekund znika teraźniejszość, by zrobić miejsce letniemu porankowi u dziadków na wsi. To jest oślepiające jak delikatna magnezja. Dzieci, szary piasek, szary mur. Tak działa pamięć. Nie sposób odgadnąć jej praw. Trwało chwilę. Taksówka wiozła nas na dworzec. Jakby śmierć się oddaliła, jakby na ten ułamek czasu utraciła swoją władzę. Tak.”
“Na moim stoliku w hotelu Angelus leżała jeszcze sympatyczna z wyglądu, pachnąca nowością, książeczka „Wędrówki po Polsce piastowskiej”, gdzie w miłej formie historyk tłumaczył dziecku, że Karolina zmarła bezpotomnie. Jakby nie było tablicy pod urną z sercem. Jakby autorowi nie chciało się pojechać na grób świętej Jadwigi, zapytać albo przeczytać w książce, kto ufundował Karolinie epitafium, sprawdzić w genealogii do kupienia w każdej chwili z dostawą do domu. Jakby nie chciało mu się wpisać przynajmniej w przeglądarce internetowej hasła – Karolina Piastówna. Zastanawiałam się, czy to była zwyczajna niewiedza. Czy tak cicho krzyczały te marmury, synowskie epitafia? A może ten człowiek zwyczajnie i świadomie kłamał? Więc, dlaczego kłamał? Lecz było to już pytanie tak samo trudne, jak to, dlaczego ukryty wróg nie cofał się przed najgorszym, by tylko ukraść tajemnicę końca pierwszej i najwspanialszej polskiej dynastii.”