Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "chce kresy na nas", znaleziono 86

No cóż, wszystko ma kiedyś swój kres.
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, aż po życia kres.
żałoba zawsze wydawała mi się oczekiwaniem nie na kres cierpienia, lecz oswojenie się z nim.
A dla mnie śmierć to śmierć, ostateczna granica, koniec, kres po którym nie ma nic.
„Kres zabójcy następuje, gdy zostawi o jednego trupa za dużo”.
Każde cierpienie ma swój kres, nawet to, które staje się trwać wiecznie.
Ale poczucie, że kobiecość nierozerwalnie łączy się z literaturą, już nigdy mnie nie opuściło (...). Bibliotekarki powtarzają jedynie gest Ewy: podają chłopcom owoce z Drzewa Poznania i gest ten będzie trwał aż po ostatecznych kres czasów, czyli po kres bibliotek.
- Bóg nie bez powodu wyznacza kres ludzkich dni.
- Co to za powód?
- Żeby nadać każdemu znaczenie.
Jesień uczy nas, że nawet kres ciepłych dni może być piękny. Że nawet w odchodzeniu natura świętuje życie...
Kiedyś mogliśmy określić narodowość ludzi po ich twarzach. Kres temu położyła imigracja. Pózniej można bylo rozpoznać narodowość po obuwiu. Kres temu położyła globalizacja. Te finskie foki, te niemieckie flądry - już się ich nie widuje. Tylko adidasy na baskijskich, holenderskich czy syberyjskich stopach.
…był moją dawką opium w przypływie horrendalnego bólu. Tylko on kładł temu kres, przynosząc ulgę, której potrzebowałam.
Za czas jakiś kres nastąpi epoki cZŁOWIEKA. Ptaki będą śpiewać pieśni o mrocznych złowiekach.
(…) bo od najbardziej dominującego smutku nie można się uwolnić, nie można się go wyzbyć, jeśli się z nim walczy. Jedyny sposób, by położyć kres żałobie, to przez nią przejść.
W doczesnym życiu troski nasze albo bardzo niedługo trwają, albo też bardzo są niewielkie, ponieważ natura albo przezwycięża je przyzwyczajeniem, albo kładzie im kres upadając pod ich ciężarem.
Historie miłości są bez sensu, ponieważ miłość to choroba; ale mieć syna to znaczy porwać się na miłość tak bezsensowną, że tylko śmierć może położyć jej kres.
Kończył się marzec 2023 roku. Kończył się, bo wszystko na tym świecie znajduje prędzej czy później swój kres. Nie ma żadnych wyjątków. Żadnych! Niestety...
Niezbyt duża, nawet trochę ciasna izba, bez żadnych wątpliwości należała do samotnego mężczyzny (lub samotnych mężczyzn) - panował w niej bowiem swoisty ład, jakiego nie ścierpi żadna kobieta. Każda rzecz znajdowała się nie tam, gdzie "wypadało", ale tam, gdzie najbardziej była pod ręką. (...) A jednak, pomimo pozorów bałaganu (...)wszystkie należące do gospodarzy przedmioty zawsze były stawiane, wieszane i kładzione dokładnie w tych samych miejscach. Taki bałagan - to ład...
Agatra przyjaźniła się z kotem. Nigdy nie kochała żadnego mężczyzny i nie miała rodziny. Lecz tutaj, pod Północną Granicą, spotkała i obdarzyła szczerą, siostrzaną miłością zwinnego kociego zwiadowcę. Trochę śmiano się z tej przyjaźni, ale rzadko złośliwie; wszyscy o niej wiedzieli i lubili tę przyjaźń, bo było w niej coś delikatnego i bardzo, bardzo pięknego. Była ogromna... czystość, którą widziały nawet oczy szorstkich, twardych żołnierzy. W jakiś sposób – otoczono tę przyjaźń opieką. W stanicy, pośród ciągłych patroli i „wyjść", było tak niewiele rzeczy pięknych i czystych... Wszyscy chcieli, by ta przyjaźń trwała i trwała. Nikt nic do niej nie miał. Ale każdy chciał ją oglądać.
Zauważ jednak, Panie, że ,,wrogie'' wcale niekoniecznie znaczy złe.
Nie sły­sza­łem, żeby ktoś zdo­łał wy­ne­go­cjo­wać coś mą­dre­go z prze­ciw­ni­kiem, który wła­śnie kopie go po że­brach. A na razie je­ste­śmy ko­pa­ni. Jak psy.
Wielkie słowa, jak przymierza i światy, przestają znaczyć cokolwiek, kiedy weźmie się rękę umierającego chłopaka, który już nie będzie strzelał z łuku. Nie ma już snów o sojuszu, bo to właśnie były tylko sny, a teraz są zabici na pobojowisku i ranni ludzie na wozach, można ich dotknąć, to rzeczywistość! I ta rzeczywistość mu mówi, że zabrakło go tam, gdzie był najbardziej potrzebny i mógł zrobić najwięcej dobrego.
To człowiek czynu, więc zaczął gorączkowo szukać nowego miejsca dla siebie i zajął pierwsze, jakie dojrzał, i już nie chciał go stracić, więc gotów był oszukiwać sam siebie i zamykać oczy na to, co widzieli inni...
Wróg jest wro­giem. Osta­tecz­nie, do­ga­dy­wać się z nim można wtedy, gdy leży na ziemi z gro­tem włócz­ni przy­tknię­tym do gar­dła. I nie wcze­śniej.
Dziwne, panie. Nie lubię, jak coś jest dziwne. Wtedy... - zamyślony żołnierz zrobił mimowiedny ruch ręką i skrzywił się, czując ból. - Wtedy boję się, panie. Nie pamiętam, żeby coś dziwnego okazało się kiedyś dobre. Może tylko tęcza.
- Oto, przyjaciele, rozum w samej rzeczy, zdaje się mieć większe możliwości czynienia dobra niż zła. Że z nich nie korzysta, to rzecz inna. Może dlatego, że zła jest za mało? Walczy się z nim. Zamiast pomnażać dobro - likwiduje się zło, bo pozornie łatwiej jest je wyplenić, niż utworzyć przeciwwagę dobra. Pojmujecie? Kara dla złoczyńcy, miast nagrody dla czyniącego dobro... Czy nagradza się z urzędu każdy dobry czyn? Czemu więc piętnuje się i ściga każdy zły uczynek? To chyba do niczego nie prowadzi, a na pewno nie ma nic wspólnego z równowagą.
- A któż ci powiedział - rzekł widzący chaos jego myśli garbus. - że miłość musi być dobra? Na Szerń, żeglarzu, w imię tego uczucia popełniono na świecie więcej zbrodni niż w imię czegokolwiek innego, wyjąwszy może władzę! To najbardziej podstępne, okrutne i zaborcze uczucie, jakie dotknąć może człowieka, wyzwala bowiem inne: zawiść, zazdrość i gniew. Wszystko, co w nim dobre, dotyczy jednej tylko osoby. Pomyśl zatem, synu, nim nazwiesz znów dobrym owo coś, nie będące niczym innym jak kaleką, wynaturzoną, przepoczwarzoną przyjaźnią, która zaiste jest wzniosła i piękna. Mówię ci z całą mocą, że bez miłości świat byłby szczęśliwszy, pod warunkiem, że pozostałaby na nim przyjaźń.
Od strachu do posłuszeństwa krótka droga.
- Różne uprzedzenia, wątpliwości... Odrzuciłaś je. Teraz będziesz niszczyć, zapewne... Lecz cóż z tego? Ważniejsze jest, że znalazłaś swoje dobro. Dobro, po prostu. No bo jakie może być? Każdy ma swoje własne, czasem wielu ma - wspólne. Ale jednego dobra, takiego dla wszystkich, nie ma i być nie może. Nie powinno. Przede wszystkim potrzebna jest równowaga. To ona jest dobrem największym. Walczyłaś ze skłonnością do czynienia zła, no i co z tego wyszło mądrego?
- (...) Powiedziałem przed chwilą, że nie nie wszystkie zasady równowagi Szerni są ujęte w Przedmiotach. Twierdzę tak (nie ja jeden) dlatego, że rozum, a więc i świat, nie trwa w równowadze, pamiętajcie. Coś tu jest wyraźnie sknocone.
- Brakuje... dobra? - zagadnęła Ridareta.
- Brakuje aktywności - rzekł z naciskiem Tamenath. - Złem jest tylko brak równowagi. Nadmierna aktywność bądź pasywność burzy równowagę. Nadmiar dobra jest złem, tak samo jak niedobór.
Chcę ci pokazać, że ta gromada morderców składa się ze zwykłych ludzi, pani. Ludzie, których losy ułożyły się tak, a nie inaczej. Bo wytłumacz mi, jak to właściwie jest, że wystarczy poznać bliżej któregoś, a zaraz okazuje się ,,inny''?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl